Dzień Kobiet 

     Wczoraj prosiłem Boga Ojca o błogosławieństwo tego dnia. Teraz wiem, że ponownie przystąpię do Eucharystii w intencji alkoholiczek. Płynie modlitwa poranna, a w niej wołanie o rodziny.

    W śnie miałem pokazaną sytuację porzuconego męża, który nie może wrócić do domu. Wielu dobrych znajomych przeżywa to samo, a jeden z nich z tego powodu popełnił samobójstwo.

    Ja nie znam tego cierpienia, ponieważ moja żona zawsze była i jest przy mnie...zarazem czeka na każdy mój powrót. Teraz, gdy to przepisuję (29.05.2022) ja czekam na jej powrót z kościoła, a odbiorze "sygnału" wcześniej otwieram dla niej drzwi.

    O 5.00 na kolanach zawołałem: „Matko Miłosierdzia, Ty kochasz wszystkie swoje dzieci i dla każdego pragniesz dobra oraz szczęścia. Matko, jeżeli to Twoja wola niech mąż tej kobiety pojawi się u mnie!"  

    Szatan przeszkadzał w modlitwie...wpuścił piękny obraz seksu, a wczoraj czytałem o satanistach, ich praktykach i właściwie "niewinności". Natomiast opętani przez Bestię niszczą wszystko w nieświadomości, że czynią to w imię Przeciwnika Boga.

   Wróciłem do modlitwy (nie poddałem się): "Matko, Ty wytrwałaś z Synem do końca...daj odczuć Twoją bliskość każdemu opuszczonemu przez żonę. Matko daj im Światło..daj Światło tym z którymi spotkam się dzisiaj".

   W nocy demon zalał mnie nienawiścią do profesor od biostymulacji, a ja w pocieszeniu ujrzałem siebie klęczącego przy chorej z wołam do Matki w jej intencji. Och, to naprawdę piękna metoda. Wszystko zakończyła cz. chwalebna i różaniec Jezusa.

    Na Mszy św. trwała pustka. Tak pięknie zaczęty dzień, a bardzo łatwo jest sromotnie upaść. Napływa, że „nie wolno dwa razy robić tego samego błędu”, bo Majestat Stwórcy i czystość Pana Jezusa...trzeba czuwać w każdym momencie".

   Dzisiaj wypada kuszenie Pana Jezusa! W liście pasterskim, nie padnie nawet słowo o szatanie, a alkoholizm to sprawa społeczna. W uniesieniu duchowym znalazłem się ponad ludem z wyciągniętymi ramionami...jak do błogosławieństwa! 

    "Przepraszam Cię, Panie Jezu", lud śpiewa: "Winnico wybrana, od ra­na poisz mnie octem!" To ja dałem ocet Zbawicielowi po jego słowie: "Pragnę". Nie żałowałem na kwiaty dla żony, ale żałuję na krzyż!

    Na wyjeździe karetką popłynie wołanie do Matki Bożej...

"Matko moja,Ty mnie nie opuścisz!

Matko moja!

Matko Prawdziwa

Opiekunko mojego serca

Ty bardziej pragniesz mojego zbawienia

niż ja sam!

Bądź ze mną w tym dniu...proszę Cię, bądź ze mną!"

    10.15 z radia katolickiego popłynie wiersz, a w nim słowa do mnie "Chrystus odej­mie ci wstydu...żałuj!" Łzy zalewały oczy, ponieważ pragnę, aby Pan był dzisiaj ze mną. Na propozycję gry w karty odpowiedziałem koledze, że w poście nie gram. On od początku udawał mojego przyjaciela, ale później okazał się partyjniakiem.

   W tym czasie zawołałem: "Panie Jezu! Okazałem się niewiernym niewdzięcznikiem i zasługuję na Twój gniew, ale uciekłem do Matki Najświętszej, którą otrzymałem jako Orędowniczkę!"

    Padłem na kolana w podziękowaniu Matce Bożej, wróciło poczucie obecności Boga. Na dalekim wyjeździe trafiłem trasę z kapliczkami: "wiem Matko, że jesteś dzisiaj ze mną". Wielka radość zalała serce. Pojawiła się też św. s. Faustyna z jej głodem Eucharystii, a łzy zakręciły się w oczach, bo to Chleb Pokoju dla duszy. "Jezu...jak wielki to dar"!

    W biednej chatce zasłabła babuszka. Na środku podwórka ujada okropnie zły pies, który wydeptał rów wokół budy. Czekam na pacjentkę, której "szukają majtek", to jest śmieszne, ale sam nie wiem, gdzie żona ma swoje rzeczy.

    Ten czas wykorzystuję na nawracanie dziadków. Jeden z nich dziarski (ok. 70-tki) mówił: "gdybym miał władzę...szybko zrobiłbym porządek". To jakby komisarz rewolucyjny...nawet powiedziałem to mówię mu to trafiając. Śmieli się z Piekła, a to zguba straszliwa. Z dzisiejszego kuszenia wiem o tym. To piękny Dzień Kobiet z wołaniem do Matki Pana Jezusa!

    20.00 modlitwy skończone i czuję,że to koniec udręk. Otwieram "Boskie Serce Jezusa"; "Maryjo, Matko Niepokalana módl się za mną do Najświętszego Serca Pana Jezusa". Teraz gra i śpiewa dla mnie Chris Rea, a ja wiem, że jest to dar od Matki. Posłuchałem natchnienia i trafiłem na tej kasecie słowa Jana Pawła II "Tyś wielką chlubą naszego narodu, Matko Boska Częstochowska". Jak wie­lka to moc i pokój.

    Na ten czas przyniosłem z samochodu "Przegląd Katolicki", gdzie był opis kuszenia Pana Jezusa: "Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu".

    Po co to wszystko zapisuję? Zrozum, że jest to "zwykła rozmowa z Matką!"...dla każdego! Spróbuj! Każda chwilka naszego życia jest ważna i w każdej chwilce możesz zaznać różnych przeżyć.

    Kolega zapraszał na karty, otworzył drzwi, rozgłosił telewizor i wyszedł w złości. Zatkałem wówczas uszy i stwierdziłem, że głusi mają wyłączony odbiór ziemi...lepiej słyszą Niebo!"

    O 22.00 wezwano do umierającej na raka piersi "babci różańcowej"...z okropnymi bólami po przerzucie do nogi. Taki dom poznasz od razu, bo przywita cię wielka figura Matki Bożej z różańcem. 

   Po wyjściu od chorej (podałem narkotyk) rodzinie zalecałem, aby wezwała kapłana, bo może stracić przytomność i nie przyjmie w świadomości tej przepustki do nieba. Przez całe życie nie bała się Pana Jezusa, dlaczego teraz nie zapraszacie kapłana, aby przyjęła Eucharystię? To dar godnej śmierci!

    Podczas powrotu karetką odmawiałem zaległa modlitwę z piątku "za alkoholiczki" oraz "Pod Twoją Obronę" w intencji zabranej babci. Napływał obraz Krysi Bojarówny, która zmarła w opinii świętości mając 13 lat (ur. 19 XII 1919 r. w Poroninie i zm. 5 X 1932 r.).

"Czy chciałbyś zostać świętym?"

"Och, Matko na Ołtarzu? Nie!

   Prowadź Matko do świętości, ale nie na Ołtarz św.! Napłynął obraz o. Maksymiliana Kolbe, a w modlitwie wypadło "Wniebowzięcie NMP". Na tę chwilkę zły podsunął obraz drabiny, którą wciągam dziewczynę do gabinetu lekarza dyżurnego !

    Zbliża się północ w tym pięknie, dobru, pokoju i radości. "Dziękuję Matko!"

                                                                                                                     APeeL