Bardzo często w pogotowiu brałem dwa dyżury z rzędu. Właśnie  pomyłkowo zerwano mnie o 4.00 do ambulatorium...bardzo dużo ludzkich cierpień wynika z picia alkoholu. Sam mogłem z tego powodu stracić życie.

   Po powrocie do pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i zawołałem; „Ojcze nasz" z dalszymi słowami..."Ojcze Dobry, Ojcze, który wszystko dajesz, och, Ojcze!" Z wielkiej tęsknoty klęczałem w ciszy i w tym stanie padałem do łóżka. 

   W śnie nalazłem się w b. Jugosławii...w podziemiach jakiegoś budynku, w środku frontu, gdzie kilku żołnierzy w mundurach było przestraszonych. Wyraźnie słyszałem syk przelatujących pocisków z odgłosami wybuchów obok. Miałem świadomość, że taki wybuch nad budynkiem oznaczał nasz koniec! Ukucnąłem w kącie w tej beznadziejności...

    Omyłkowa zmiana kolejki nocnej sprawiła, że teraz jadę z porodem, a nie z umierającym dzieciątkiem, które trafiło na wyszykowanego do domu kolegę, który chwalił dobry dyżur! 

  Teraz mam pragnienie spokojnego wysłuchania Mszy św. radiowej, ale właśnie w czasie Podniesienia demon przysłał miejscowego pijaczka z kolegą, który wczoraj rozbił sobie głowę i eleganckiego pana „na kontrolę" stanu zdrowia, bo źle czuje się od kilku dni.

  Tak zostało przerwane moje pragnienie i tęskna miłość za Bogiem Ojcem, którą mogła ukoić Eucharystia duchowa. Jak wielkie to cierpienie, ale ważniejszy jest obowiązek! Nie zdziwiłem się, że elegancki pan obraził się...nie wykonał ekg i poszedł do domu.

    Udało się wszystko przetrwać w ciszy i na kolanach podczas św. Podniesienia, ale niesmak z powodu złego załatwienia pacjenta trwał. Poprosiłem w jego intencji Matkę Bożą, aby przestał się bać.

   Jakże pięknie kapłan mówił o Bogu - Ojcu...o potrzebie Jego poszukiwania, czynienia wielkich wysiłków w tym kierunku, a to trwa latami. Ja wiem o tym i mogę innym przekazać moje doświadczenia. Trzeba zacząć od dawania...post i obowiązkowe modlitwy, a w tym czasie prosić o łaskę i cierpliwie czekać!

   Właśnie nadeszła pomoc o którą prosiłem...przed przejęciem oddziału. Zaglądam do dokumentacji, wykonuję kontrolne ekg, a tam jest zawał serca! Młody człowiek śpiewa, że jeszcze nie wie, co stanie się wieczorem, a ja proszę Matkę Bożą o pociesznie i w smutku wołam; „Matko moja, bądź dzisiaj ze mną, proszę!" 

     Dzisiaj jest piękny dzień, a w moim sercu trwa smutek z powodu osamotnienia, nawału ciężko chorych z brakiem uczestnictwa w Mszy św.! Zaczynam moją modlitwę od "Osamotnienia Pana Jezusa w Getsemani" z koronką UCC (do Ukrytych Cierpień Ciemnicy) za niedzielnych pogan...za tych, którzy nie chcą dzisiaj być w kościele, a nawet odwodzą od tego innych.

    Dziwne, bo przepisuję to 03.05.2020 r. w czasie pandemii korona wirusa, a ks. Piotr Natanek mówi o proboszczu, który zabronił wiernym uczestnictwa w Mszy św. na placu kościelnym. We Włoszech niektóre świątynie kardynałowi zamykali, a wokół zalecano Eucharystię duchową. Nawet wrogie Bogu stacje telewizyjne transmitowały Msze św. jako widowiska.

   Nagle wszystko odmieniło się, płyną modlitwy radosne. Przypomniało się dzisiejsze Słowo, aby modlić się nieustannie. Na dodatek z kasety Jan Paweł II powiedział do mnie mocnym głosem, że Chrystus jest ze mną! Radość Boża wprost rozpierała serce. Wróciła też pieśń z Mszy św. radiowej; „Cóż Ci Jezu damy za Twych łask strumienie?”

   Pan Jezus i tylko On wie, co oznacza moje umieranie podczas modlitw i wołań za innych. Z moich zapisków wynika, że niedziela (nie-działam)...nie oznacza tego samego w Królestwie Bożym, ponieważ tam jest ciągła żałość i płacz nad tymi, którzy nie chcą strumieni łask Jezusa!

   Podczas koronki do Miłosierdzia Bożego było słychać nurkujące loty samolotu, który uatrakcyjniły obchody rocznicy klubu sportowe­go. Ile rzeczy odrywa nas od Boga; „Panie Jezu przyjmij do Swojego Miłosiernego Serca wszystkich niedzielnych pogan, którzy szukają atrakcji poza Tobą i Niebem! Oni nie wiedzą, że Ty, Jezu wprowadzasz do Nieba".

    Czy ja jestem Szymonem pomagającym nieś krzyż Zbawiciela?...zapytałem siebie podczas modlitwy. W dyskusji telewizyjnej o naszej wierze padną głupie argumenty, że „chrześcijan jest większość” i przez katolików rozbijana jest jedność. Rozbijają jedność „reformatorzy”, a miarą jest Eucharystia, która została tylko u nas. Jak się okaże to będzie moja łaska (mistyka eucharystyczna).

   Dodatkowo zacząłem dyskusję z zaćmionym duchowo kolegą, który jest „katolikiem”. Powiedziałem mu, że „niewierzącemu podam rękę", ale większość jest takich jak pan - to ludzie bardzo groźni, ponieważ podszywają się pod katolików, a nie są z mojego Kościoła, który ustanowił Pan Jezus! 

   Niewierzący wskazują na fanatyzm...tak, ja przyznaję się, że jestem fanatykiem Pana Jezusa! Nigdy nie będę dążył do żadnej zgody z odmiennie myślącymi, ponieważ Pan Jezus przy­był nas podzielić. Pan jako brat odrzuca dar; Ciało Pana Jezusa! Dokąd pan dojdzie bez modlitw i ofiarowywania każdego dnia życia?

     W ciemności padłem na kolana i przez 45 minut wołałem w intencji tego dnia...

                                                                                                           ApeeL