Nie spodziewałem się tak wielkiego nawału pracy. Pierwszy pacjent rzucił większy datek, a ja nie pragnę tego...chociaż sam lubię być wdzięczny. Na szczycie udręczenia zawołał mnie niewidomy, ponieważ personel krzyczał na niego! Dodatkowo, z pogotowia wzywano do wypadku, a dyżur mam od 15.00.

   O 14.00 kierownik z teczkę spokojnie wychodzi, a ja nie widzę końca mojej udręki: "Panie Jezu pomóż"...skończyłem dopiero o 16.45. Po moim zawołaniu o pomoc płynęła pieśń o Panu Jezusie, moim szczęściu. Radość zalała serce, a z radia padną jeszcze słowa: "paciorek szarego dnia". Sprawiłem radość oddając otrzymaną łubiankę truskawek...

   Pomoc Zbawiciela sprawiła, że nikomu nie odmówiłem, bo wyjazd pogotowiem był jeden i to wieczorem. Przychodni i pogotowie jest w jednym budynku...dlatego mogłem pracować "na dwa fronty"...

    Dzisiaj trwał Sejm RP, a dla mnie to dzień udręki, "nalotów patriotów", ale nie zwracam na współpracowników uwagi. Jest mi przykro, bo są to dobrzy ludzie mamieni przez dalej trwającą władzę okupacyjną.

   Nieprzypadkowo włączyłem radio Kielce (UKF), gdzie była dyskusja na temat: jak prawidłowo podjąć decyzję? To moja łaska: odczytywanie Woli Boga Ojca. Można powiedzieć, że jest to cel naszego życia z Modlitwy Pańskiej: "bądź Wola Twoja"...

     Wczoraj kapłan zapytał od Pana Jezusa:

- Dlaczego nie przychodzicie do Mnie codziennie lub często?

- Dlaczego jestem dla was od święta?

- Dlaczego nie chcecie Mojego Chleba?

   Przypomina się też kazanie o. Jacka Salija, gdzie mówi: zło (grzech) i dobro, ale nie wspomniał o Szatanie. Przecież to on odrywa ludzi od Boga, kieruje w ślepe labirynty, zalewa nas zwątpieniem, drażni, szydzi z Boga i wiary. On zna prawdę naszej wiary i jego sukcesem jest brak wzmianki o nim. Jego nie ma.

   Natomiast pięknie określił Mszę św. ("Słońce tygodnia"), a u mnie jest to "Słońce każdego dnia". Kapłani nie mówią o mocy, która daje nam Eucharystia! Mam zamiar napisać do niego, co się stanie, a teraz z książeczki od Matki z Medziugoria napływa: "nie martw się zbytnio o to, co masz powiedzieć ludziom".

    Napłynął obraz dwóch kół, które zazębiają się: to życie ziemskie i życie sakralne. Pięknie mówił wczoraj kapłan (Boże Ciało). Wróciła radość z tego święta oraz wczorajsze oglądanie filmu o ks. Janie Ziei kapelan Wojska Polskiego, który mówił; "żaden chrześcijanin nie może nikogo zabić, nie wolno stosować kary śmierci".

   Dodał, że w czasie wojny jako jeniec musiał spowiadać żołnierzy niemieckich! Powykreślał wszystkie nienawistne wersety z Psalmów! Stwierdził też: "nie ma śmierci!". Jakże bliski jest mojemu sercu... 

                                                                                                                 APeeL