Syn dzisiaj jedzie pierwszy raz na zajęcie Uniwersytecie Warszawskim. Przypomniała się litania do Najświętszej Głowy Pana Jezusa!
-Och, tak...Panie przyjmij tę modlitwę w intencji nauki syna (tak jakby on sam o to prosił)..za niego także Msza św .z Eucharystią. Płynie Litania, a zły podsuwa złośliwie inne części ciała Zbawiciela, także święte! To wyjaśnia demoniczne pomysły Jerzego Urbacha i innych bluźnierców!
Wiem, że Msza św. o 6.30, ale zły podsuwa 7.30! Podczas ubierania się wzrok padł na "Psalmy", gdzie trafiłem na słowa: "Bóg święty"! To zadziwi dopiero w ostatniej chwilce dzisiejszego dnia, a teraz tak mi dobrze w kościele ze śpiewającymi niewiastami. Dzisiaj jest cicha Msza Św.! Zważ, że każda jest taka sama, a każda inna!
Teraz zrozumiałem, że zły chciał odciągnąć mnie z tej godziny, bo skulony wołałem do Pana, aby mój pobyt tutaj i św. Hostię potraktował jako obecność syna, który jest niegodny przyjąć ten dar.
Wprost zostałem powalony na kolana i tak chciałbym trwać...przed Panem Jezusem! "Zmartwychwstań Panie Jezu w jego sercu, bądź mu siłą i ochroną". Żadnym słowem i obrazem nie wyrazisz tych uczuć. Jakby na potwierdzenie spotkam panią, która podarowała mi "Litanię do Najświętszej Głowy Pana Jezusa".
Teraz mam wielką radość' ze wspólnego śniadania, a tam świeży chleb! To byłoby wykluczone przy Mszy św. o 7.30, którą podsuwał zły. Zrozum, że zawsze w ten sposób próbuje zmienić przebieg dnia naszego życia. Zmienia Boży Plan - tzn zgodny z Wolą Nieba, które chce naszego, dobra malutkiego i Prawdziwego.
- Szukasz najważniejszej sprawy...to twoje i innych zbawienie, a reszta jest dodana! Radość Boża rozpiera serce, a to gubi, ponieważ pragnę mówić wszystkim o Ojcu, Panu Jezusie i Matce, a wokół lud jest odwrócony i obojętny, bo najważniejsze jest zdrowie śmiertelnego ciała!.
- Pani ojciec otrzymał wielki dar w czasie śmierci...z radością zapraszał Panią Nieba ku zdziwienia wszystkich. Proszę rzucić palenie dla Matki i w tej intencji...pięć pierwszych sobót! Wszystko przekazywać Matce i wołać do Niej!
- Koleżanko (lekarka) proszę przed mężem (odwrócony, "bezbożnik wojujący") wołać do Nieba o pokój serca...nie powiem co to jest? Trzeba tego doznać samemu!
- To każdy chory nie ma pokoju w sercu?...to błąd odpowiada!
- Proszę nie równać pokoju naszego z Pokojem Bożym (duchowym).
Jak dotknąć ją, jak to przekazać? Jak jej wytłumaczyć, że większość ludu jest pod kontrolą złych siły niewidzialnych (przestraszeni zasmucają innych, dają różne ułudy, sieją zwątpienie i wybuchowość, bo trzeba się wyładować!"
- Pan jest sprawny dzięki pracy (75 lat)? Pan ma dar zdrowia od Boga Ojca!
- Cierpienie to wielki dar Nieba...ono zwraca nas ku Bogu Ojcu!
O 12.00 z powodu wielkiego smutku (nad tymi ludźmi) padłem na kolana...kończąc modlitwy poranne. Ukoił chwilowy sen, a jest to wielki dar w takim momencie!
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i czuję zagrożenie (karty i wódka). Zawołałem "Pod Twoją Obronę", ponieważ boję się upadku, przeciec jestem słaby, a szatan ma nieskończoność sztuczek! Faktycznie...częstowano alkoholem, a kolega kręcił się z kartami, dodatkowo nęciła butelka w samochodzie!
Mam odwieźć córkę do autobusu, podobnie czeka na nasze zawołania Bóg Ojciec. "Panie Jezu miej miłosierdzie nad wszystkimi, którzy nie wiedzą (wierzą), że Ojciec na nich czeka i przychodzi osobiście do każdego po Jego wezwaniu!
"Boże Ojcze...dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzie nad wszystkimi,którzy nie wiedzą nie wierzą, że czekasz i przybywasz osobiście po wezwaniu. Córka była zła, a ja w tym momencie chciałem podzielić się moją Radością Duchową: "córko to święta godzina (5.00)...Godzina Miłosierdzia dla świata, gdy zdarzy się, że otrzymasz Światło do Ojca"...
Przerwała i uderzyła, że: "nie wchodź we mnie z butami...tobie potrzebne jest Światło w tej sprawie"! Jak Bóg Ojciec szkoli w każdej chwilce, a później dowiem się, że nie ma nic ważniejszego niż modlitwa...dlaczego przerwałem modlitwę o tak wielkiej mocy.
Smutek zalał serce, ale Pan Jezus zamienia zło na dobro i w pokoju lekarskim popłynie cz. Bolesna Różańca w tej intencji. Jak wielkie cierpienia duchowe nadchodzą nagle i niespodziewanie. Ponownie ukoił sen, a później przezornie wyświęcam pokój lekarza dyżurnego.
Dziwne, bo bez powodu pękła już druga szklanka. Pierwsza zbita przez sprzątaczkę, która dla usprawiedliwienia włożyła karteczkę, gdzie na odwrocie napisałem: "na szczęście".
Zerwany ze snu włączyłem odruchowo II pr. telewizyjny, gdzie była piękna relacja z Klasztoru w Tyńcu, gdzie Matka stała pod Krzyżem z Synem. Jakby na pocieszenie przepływały piękne zdjęcia, nakładane obrazy, zwolniony krok zakonnika z nałożonym obrazem palącej się świecy, modlitwy i śpiew. Dodatkowo padła rada dla mnie, abym nauczył się kiedy mam milczeć!
Teraz pędzimy do potrąconego...głowa w kałuży krwi, niepewność co do życia - ot, stykam się ze śmiercią. Wracamy i płynie "Ubiczowanie" w intencji: "nie wiedzących, że Ojciec czeka i przybywa po naszym zawołaniu". Całkowicie odeszła chęć picia alkoholu i grania w karty. Zrobił się nawał, a na czas "św. Poniżenia" pojawią się zdarzenia:
- pijany "wkręcony w rower", który leżał nogami do góry
- oto próba samobójstwa młodej zdrowej dziewczyny, której skazałem, że czyniła to z powodu kuszenia...trzeba uciekać się do Matki, bo nie ma śmierci.
- uderzony przez drugiego człowieka widłami w głowę!
Nawał uciszył się. Wraca pokusa picia alkoholu i gry w karty, ale "dziękuję: Matko za ten nawał pracy i Twoją ochronę" (przed chwilką odmówiłem małego kieliszeczka). Pojawił się obraz: lampka, czytanie duchowe, cisza, łóżko.
To wybrałem, nawet włączyłem taśmę, gdzie popłynęły słowa: "Jezus moim Przyjacielem". Nie wiedziałem, że zatrzymał się zegarek, a dodatkowo było fałszywe wezwanie. Szatan podsunął odmawianie "Drogi Krzyżowej"...zobacz jak wykorzystuje nasze pomyłki!
APeeL