Prawosławny Wielki Czwartek

    Dyżur w pogotowiu. Trafiłem do starowinki w ludzkiej norze, a jej książeczka do nabożeństwa otworzyła się na cz. radosnej różańca, którą zamierzam odmawiać.

   Zapomniałem zabrać piżamę i było mi zimno w nocy, a dodatkowo męczyły koszmary senne. Obudziłem się na „Anioł Pański” i mam być na mszy porannej, a zły zaleca; „wyspanie się, poleżenie”. Bestia wiedziała o czekającym mnie umęczeniu.

   Kapłan mówi do mnie; „błogosławieni, którzy zostali wezwani”, a św. Piotr wypomina Żydom; „Zabiliście Dawcę Życia” Dz3 11-26. „Patrzy” Zmartwychwstały Pan; „Wykonało się”. W moim sercu poczucie niezawodności Boga, który daje ochronę i nie opuści nas do końca świata. To jest pokazane na dobrym ojcu ziemskim.

    Błyskawicznie przepływają obrazy tych, którzy nie zawodzą Boga i ludzi. Św. Hostia w intencji dnia. Serce i duszę zalała obecność Pana Jezusa. Pozostałem w kościele, ucałowałem figurę Zbawiciela…nie mogłem zjeść śniadania, a byłem po poście (środa).

   W tym stanie trafiłem na straszliwy nawał chorych i tylko moc Boża sprawiła, że wytrwałem, bo to odmieniona forma niewolnictwa (udręka trwała aż do 17.00). Wielu chorych wymagało skierowania do szpitala, ekg, rtg, penicylina (z każdym trzeba być u pielęgniarki). Dwoiłem się i troiłem.

   W środku pracy wyrwali dodatkowo na zebranie. Kiedyś zwolniłem się z powodu przeciążenia pracą, ale to nic nie dało. Padałem udręczony, ale wprost czułem pomoc Pana Jezusa. Wielu jakby nasłanych;

  - Pan przybył do mnie bez modlitwy.

  - To prawda, bo zapomniałem, że dzisiaj święto...

   Właściwy Wielki Czwartek wypada w kalendarzu Kościoła Prawosławnego. Jakże cierpi z tego powodu Zbawiciel, bo każdego roku jest 2 x zabijany. Przepisuję to w nocy 29.08.2009, a z telewizji padają słowa; „wywiąż się”. Tak, bo osoba, która nie zawodzi zawsze się wywiązuje, jest słowna.

    W myśli ci, którzy nie zawodzą, bo grozi im śmierć; członkowie zbrodniczych systemów i organizacji, wierni w Islamie. Płynie film; „Nietykalni” i program o Legii Cudzoziemskiej (przykład niezawodności).

    Przypomina się pacjentka, która dzisiaj opowiedziała mi swój sen w którym widziała jak straszliwie katowali Pana Jezusa: „Wyskoczyłam z domu i krzyczałam; zabiją Pana Jezusa! zabiją Pana Jezusa!”.

  Piszę, a łzy zalewają oczy...także w tej chwilce - po 13 latach.                                                                                                     APEL