Na nabożeństwie do Najświętszej Krwi Pana Jezusa proboszcz pięknie śpiewał słowa o miłości...
"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał (1 Kor 12, 31-13.8A)...
W tym czasie od Ołtarza Św. popłynie Słowo (Mi 7,14-15.18-20): "Któryż bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego?" To było tak dawno, a dzisiaj jest nas prawdziwa r e s z t a!
Jako katolicy jesteśmy rozsiani po całym świecie. Naszym znakiem jest Krzyż Zbawiciela królujący nad światem oraz Eucharystia (nie ma tego Cudu Ostatniego w żadnej religii, także w prawosławiu i kościele zreformowanym...).
Co możesz zreformować w wierze przekazanej nam przez Boga Objawionego, Jego Syna (określanego człowiekiem przez św. Jehowy i prof. Jana Hartmana) oraz Ducha Świętego?
Jako katolicy tworzymy na ziemi Królestwo Boże, które jest w nas (doznania mistyczne sa nieprzekazywalne) opierające się na Wszechogarniającej Miłości Stwórcy Wszechrzeczy.
W dzisiejszej Ew. (Mt 12, 46-50) Pan Jezus wskaże..."wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom: kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest mi bratem, siostrą i matką". Stąd wzięła się dzisiejsza intencja modlitewna.
Zważ, że nie dotyczy ona tych, którzy nie przystępują (bez powodu) do zjednania z Zbawicielem w Komunii św. lub udają takich przystępując niegodnie ("rozwodnicy", żyjący latami w związkach partnerskich, itd.). Każdy wie o co chodzi.
Dlaczego wybrałem tylko grupę podobnych do mnie? Dlatego, że jesteśmy sekowani, wytykani palcami, nie dopuszczani do stanowisk, bo trzeba modlić się w komórce, a to oznacza nasze serca. Nie wolno też ewangelizować, bo wówczas wskazujemy innym łamanie Prawa Bożego.
Nic nie dało małpowanie naszego królestwa przez "towarzyszy walki i pracy", którym obecnie przewodzi powłóczący nogami W. W. Putin. To człowiek zarazem najbardziej umiłowany przez Boga Ojca (syn marnotrawny do potęgi entej!).
Podczas śpiewu proboszcza uśmiechnąłem przy słowach o "cymbale grzmiącym", bo właśnie przepisuję świadectwo wiary z 27.11.1992, gdzie trafiłem na Apel końcowy "Modlitwy płomiennej" świętego Ludwika Marii Grignion de Montforta...
"Wielki Boże (...) zwołaj, zbierz i połącz Twoich wybranych ze wszystkich krańców Swojego dziedzictwa, by utworzyć z nich wojsko przeciw Twoim nieprzyjaciołom (...) Iluż to łotrów, bezbożników, rozpustników i pijaków z taką łatwością łączy się w gromady przeciw Tobie.
Wystarczy zagwizdać, uderzyć w bęben, błysnąć ostrzem stępionej szabli, obiecać gałązkę zwiędłego wawrzynu ofiarować kawałek złota lub srebra - słowem: dym zaszczytów i mamą zwierzęcą przyjemność, by w mgnieniu oka zebrali się ci wszyscy, którzy (...) łączą się ze sobą na śmierć i życie, by móc prowadzić wojnę z Tobą pod sztandarem i wodzą szatana. (...) A Ty, Wielki Boże? (...) Kto jest za Bogiem niech dołączy się do mnie" (Wyj. 32.26).
Ja, jako prześladowany znam te zastępy gotowe zebrać się "na uderzenie w bęben". Tak niedawno było z dobrze zbudowanymi dziewuchami spod znaku Marty Lempart przewodzącej Rewolucji Ulicznic. Bardzo cierpię, ponieważ oni nie mogą w żaden sposób zagrozić lub zaszkodzić Ojcu Prawdziwemu.
Serce zalewał smutek, ponieważ służyłem temu miastu za parę groszy, a w zamian doznałem prześladowań (włamanie, ograniczenia wolności, ostracyzm).
Wyraźnie widzę bój w świecie duchowym...to są modlitwy zawołanych, którzy powinni się w tym zjednoczyć: "Matko daj maleńkie Światło tym, których pragnie nawrócić Ojciec"...
Proszę każdego i ostrzegam, bo czas ucieka. Czyń i patrz końca! Zdziwisz się w momencie śmierci, że jesteś. Ujrzysz wszystko w jednym błysku na przepływającym filmiku ze swoimi myślami i sam wskoczysz do Czeluści.
Nie ma tam sądów "niezawisłych od sprawiedliwości", bo sędzią jest nasze sumienie, a taki byłeś cwany. Nie przypadkowo tutaj wszedłeś. Przeanalizuj jak to się stało, a zobaczysz "dziwne" prowadzenie.
Nie pisze tego ksiądz czyli "pedofil", ale lekarz, były pokerzysta i drinker...zawołany i w końcu wybrany przez Boga Ojca. To pycha? Jeżeli kogoś określimy ekspertem od seksu, chorób psychicznych lub budowy dróg i mostów to jest normalne.
Nie dziwi nawet Doda świecąca pośladkami, która zarazem stwierdziła, ze "Biblię napisał pijany i naćpany". Natomiast Kubuś Parchatek z TVN24 zepchnął Pismo Święte ze stoliczka w swoim programie na podłogę. Takie mamy wzory wśród nędznych śmiertelników po których wszelki ślad zaginie.
Eucharystia ułożyła się w otwarty kielich kwiatu, a pokój i miłość zalały serce i dusze, a nawet usta, co trwało jeszcze po powrocie do domu...
APeeL
Aktualnie przepisane...
24.11.1992(ś) SPIRALA ŚMIERCI...
Wczoraj, przed północą oglądałem dzieci rumuńskie zniewalane do żebrania i złodziejstwa, umierające z głodu w Somalii, wydobywane z bunkrów w Jugosławii i przestraszone w Armenii. Ogarnij cały świat tego cierpienia...
Napłynęło pragnienie odmówienia koronki do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy (u mnie to w skrócie UCC)! Po przebudzeniu w środku nocy napłynęła nadludzka moc. Pomyślałem, że tak jest u męczenników, a sprawiła to pragnienie Zbawiciela w modlitewnym zbawianiu grzeszników:
"Panie Jezu miej miłosierdzie nad okrutnikami zniewalającymi dzieci. Proszę Jezu mój, proszę, niech to będzie pocieszeniem dla Twojego Czystego Serca! Bądź miłosierny przez zasługę znieważań, które poniosłeś w Ciemnicy: plucia, szturchania, bicia, kłucia, naciskania ciała, uderzania, upadku z wysokości, oblewania wydzielinami i wydalinami oprawców Twojego św. Ciała"...
Przed ponownym obudzeniem miałem dwa sny...
- oto gigantyczna budowla o charakterze spirali z małymi ludzikami na pustyni...skazanymi na tym pustkowiu na pewną śmierć.
- w drugim ujrzałem zburzony kościół, gdzie w jednym narożniku były zamurowane zapiski! Może to oznacza, że kościół można zburzyć, ale świadectwa wiary są wieczne. (...)
Przesuwali się chorzy wymagajacy także porad duchowych...
-
Proszę rzucić palenie w pierwszy dzień Adwentu i zacząć post z ofiarowaniem tego cierpienia Matce Bożej!...to jest kuracja niebieska.
-
Pani jest poddana cierpieniu (utrata pracy), a przy takich krąży Zły: wskazuje na bogatych i pracujących, jątrzy, aby pani zwątpiła, że nie ma ratunku. Nawet wini o to Boga, "bo gdyby był". Trzeba uciekać do Matki...niech pani ujrzy też łaskę, bo jako bezrobotna będzie pani w tym czasie z dziećmi...otrzyma taką samą zapłatę, a martwi się pani co będzie 31.01.1994 r!
-
Dziadkowi z kieszeni wypadł piękny obrazek Matki z białą lilią! Niepotrzebnie przyjąłem od niego datek, ale chciałem oddać innemu, a tamten się obraził!
-
Teraz badam małżeństwo staruszków...podobni do siebie, oboje w mocnych okularach i bardzo wierzący. Ona przekazała rozmowę z młodym człowiekiem, któremu zmarło dzieciątko i winił o to Boga...w złości odwrócił się od wiary. To było potwierdzenie moich modlitw w nocy.
-
Rocznicy śmierci s. Faustynki nie świętują tylko Freddie Merkurego...drażnię młodą wielbicielkę satanisty! Chociaż on wierzył w zoroastryzm (dobro i zło), a tak też jest w naszej wiersze, bo nie ma Szatana tylko jest dobro i zło!
-
Szatan panią przysłał...naprawdę! Pani nic nie wie o boju nad nam. Pani mieszka blisko kościoła i co, a to tak wielki dar! Dzisiaj, gdy to przepisuję wielu z tą łaską nie wstępowało do Domu Boga i tak pomarli...
Nagle napłynęła fala Pokoju Bożego, który przelewał się przez serce i duszę...jakże w tym momencie chciałbym paść na kolana i mówić o Bogu, Jezusie oraz Matce! Tego nie można przekazać żadnym językiem. Pojawiła się postać brata Alberta...z poczuciem jego świętości. (...).
Smutek zalał serce, a po powrocie do domu miałem przeszkody w modlitwie (zamieszanie z dziećmi). Pomyślałem dodatkowo o "odrzucających swoje dzieci". W tym czasie Janas w telewizji nawoływał do zabijania dzieci nienarodzonych (...).
Nagle ujrzałem fabrykę śmierci nienarodzonych...wczesnoporonną domaciczną spiralę śmierci (ze snu)!
Oto profesorowie, moi koledzy po fachu wyraźnie popierają zabijanie - teraz, w formie badań prenatalnych. Chodzi o wykrywanie wczesnych wad, uszkodzeń płodu ludzkiego, aby je z a b i j a ć! W wyobraźni pytam takiego: "kiedy zabijamy...czy dziecko bez prawej rączki zabijamy?"
Wówczas opowiedziałbym przeżyte zdarzenie. Pusta poczekalnia z pięknym chłopczykiem i natchnienie z nieba, aby dać mu czekoladę: okazało się, że nie ma prawej rączki. Jakże Pan wszystko pokazuje. Napłynął także niepełnosprawny psychicznie w telewizji satelitarnej, pięknie grający muzykę poważną, a nigdy nie uczył się gry na pianinie! (...)
Czym różnił się Hitler zabijający chorych psychicznie i kaleki oraz ludzi z krzywym nosem od subtelnych morderców typu dr Mengele (zabrał dziecko tuż po urodzeniu i badał ile będzie żyło?).
Padłem na kolana ze smutkiem w sercu odmawiając "Św. Agonię" Pana Jezusa w intencji "Obrońców Życia". Na ich czele stoi Wysłannik Nieba - Jan Paweł II, a tak się składa, że dzisiaj w Różańcu Pana Jezusa jest modlitwa w jego intencji...
APeeL