W nocy miałem koszmarne sny o charakterze symbolicznym, które potwierdziły się;

- oto widzę znajomego z pięknym orderem na piersi (rozmawiałem o orderze dla kolegi lekarza)

- jakiś wywiad do mikrofonu (mówiłem z mocą o wierze)

- idę ulicą, a płynie muzyka rockowa (mówiłem, że jest to muzyka szatańska)

- napastowali mnie młodzi natręci (tak było z samego rana, koniecznie chcieli dostać się do mnie)

- pojawiły się dwie kupki gnoju: mała śmierdząca (lewy zysk) i duża (wypłata)/

- rozmawiam o pośle Stefanie Niesiołowskim...

   Dzisiaj nie mogę modlić się, bo demon zalewa mnie wyrzutami sumienia. W takich momentach wzywałem pomocy: „Matko! Jak mogłem to uczynić? Tak nie wolno! Matko przebacz!” Ja wiem, że wyrzuty sumienia pochodzą od złego, ponieważ grzechy mam raz na zawsze przebaczone!

   Trwa nawał ludzi i spraw. Proszę Pacjentkę, aby korzystała z pomocy Nieba...wołania do Matki Bożej, a nie do zmarłego męża!

   Dzisiaj jest post w intencji pokoju w Jugosławii (środy i piątki), który świetnie znoszę (spożyję tylko 2 kawy, 3 kawałki chleba i 3 jabłka).

   Nie cieszą mnie datki od ludzi, nie chcę tego, krępuję się...wolę dawać niż brać. Napłynęła radość z powodu obdarowania złej córki. Wczoraj prosiła o pieniądze, a ja dopiero przy jej wyjściu chwyciłem się za kieszeń i dałem.

   Już czas koronki...niechętnie załatwiam wypuszczonego z więzienia, a on czekał cierpliwie od rana! Wszystko napisałem mu na maszynie i obdarowałem kawą i czekoladą. Podziękował za list, który przed laty napisałem do niego, gdy był w więzieni. Nie dano mu, ale przeczytano. Wyobrażam sobie tę scenę: jakiś wychowawca czyta na głos moje słowa o Panu Jezusie i o przyjęciu cierpienia.

   Nad tym wszystkim jest Mądrość Boga Ojca. Smutek zalał serce i w takim stanie pobiegłem do pokoju lekarza dyżurnego w pogotowiu, gdzie padłem na kolana i w całkowitej ciemności odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego: za uwięzionych, aby Pan Jezus przyjął ich w Swoim Miłosiernym Sercu…”Ojcze miej miłosierdzie nad więźniami”.

   Natchnienie sprawiło, że dodałem koronkę do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy (nazywam ją w skrócie UCC). Popłynie też moja modlitwa aż do słów Pana Jezusa na krzyżu: „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?”

   Po chwilce snu jedziemy karetką, migają światłą, szumi silnik, deszcz pada na szyby, a ja sercem jestem na festiwalu pisma „Nie z tej Ziemi” w Krakowie, gdzie mam przedstawić problem odczytywania Woli Ojca…

   Przed północą dobrowolnie zgłosiłem się na wyjazd za kolegę, aby odmówić wszystkie modlitwy. Na miejscu zostałem zadziwiony, bo trafiłem do wielkich bogaczy, którzy mnie obdarowali.

   Wracamy ze szpitala, a ja z natchnienia tłumaczę personelowi (neopoganie), że posiadamy duszę, śmierć oznacza tylko odrzucenie ciała fizycznego...ostrzegam ich, że nie będą mogli powiedzieć: nie wiedziałem! Wskazałem, że mówię to od Boga Ojca jako wiedzący.

   Podziękowałem Bogu za ten dzień i poprosiłem o błogosławieństwo następnego dnia, a właśnie wybiła północ. „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus".

                                                                                                            APeeL