Boże Narodzenie

    Budzi radość...oto ładna żona odsłania okno: napływa Światłość! Dzisiaj dar: dwa razy będę u Św. Hostii. Ludzkość robi szum, a nie ma nic w sercu...to obchody zewnętrzne! Większość nie przyjmuje Pana Jezusa, nie ma Go dla nich. Nie ma dla Niego miejsca w ich domach i ich w sercach.

   Duża grupa walczy z Nim...to świadomi wrogowie Pana mojego! Jak dzisiaj modlić się, "przecież Boże Narodzenie i p i ą t e k...Początek i Koniec". "Pan Niebios obnażony"...taki przyszedł i w św. Obnażeniu odszedł!

   "Panie Jezu proszę o prowadzenie w modlitwie: "tak westchnąłem". Płynie "Anioł Pański" i cz. Radosna Różańca. Pokój zalał nasz dom, a żona - jak nigdy tego nie czyni - w jednym monologu opowiada o przebieg swojego dzieciństwa.

   Płyną słowa o prezentach, a zarazem kłopotach finansowych rodziny i upadek w nowym płaszczu w kałużę...kłótnie-dyskusje jej ojca z jej siostrą, które kończy­ły się tak samo jak u nas - ucieczką i zatrzaśnięciem drzwi!" Nie przerywam jej, ponieważ to naprawdę jest miłe...marzenia o lalce czy brata o traktorze!

  Córka wręczyła nam prezenty, które wczoraj wywołały dyskusję! Napływały pokusy wyjazdu do jakiegoś kościoła, ale wielki smutek zalał serce. To łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Dzisiaj szczególne obelgi padają w kierunku Pana Jezusa i Matki...właśnie dzisiaj.

   Zaczynam moją modlitwę: "za odrzucających Pana Jezusa". Przepływają obrazy chwały Pana Jezusa, gdy czynił cuda. Idę, prawie słabnę: "och, Jezu mój. Jezu..jakże cierpisz, właśnie wczoraj. bo zły jednoczy siły i uderza w słabych. Wprost czuję i widzę te obelgi padające w Twoim kierunku."

   W kościele łzy zalewały oczy, gdy chór śpiewał o Królu i Panie z szopy. Nie wiem czy przypadkowo stoję za pięknie ubranym młodzieńcem, który nie zniżył się do klęknięcia podczas Podniesienia!

   Wołam i proszę "za odrzucających...u których nie ma miejsca dla Ciebie w ich duszach". Nagle odczuwam, że ja to dwie osoby...ciało, które ma inne odczucia i dusza, która pragnie Pana Jezusa. Większość odczuwa, że oni to ciało.

   Jakże inne opisy Mszy św. wykonałoby tych "dwóch ludzi"! Zamieszanie w czasie Komunii św. i obawa, że nie zdążę. Zawróciłem, że po św. Hostii znowu ujrzałem Jezuska w Ołtarzu głównym...ból chwycił za serce.

   Przez chwilkę pomyślałem o odnalezieniu żony, a ona była przy mnie! Pełny kościół ludzi. Do Pana biegłem w śmiertelnym bólu, a teraz rozpiera Radość Boża, która zalewa serce i duszę. Jakże Niebo obdarza.

    Jakby na potwierdzenie intencji św. Hostii...w moim ręku jest art. z "Gazecie wyborczej", gdzie wróg Kościoła Jan Turnau pisze o "Gorzkim opłatku". Prymas powiedział prawdę. W ręku znalazło się pismo "NIE" w okrutny sposób uderzające w Kościół Pana Jezusa! Wprost ujrzałem spiskujących przeciw Panu. Rano walczyłem z kieliszkiem...teraz wiem, że nadszedł czas świętowania.

    "Jezus z Nazaretu"...ból przeszywa serce podczas każdego słowa padającego z ust św. Jana Chrzciciela. "On ma maleć", ja też mam maleć, łzy zalały oczy .Płyną Słowa: "To jest mój Syn Umiłowany...w Nim mam upodobanie".

   Pojawił się gołąbek...to zawsze jest znak Pokoju Bożego. Do mnie płyną słowa, "że mam się uniżyć, a On ma wzrastać". Ja wiem, że to do mnie...ja mam się umniejszać!

    W czasie filmu "Jezus z Nazaretu" odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego "za tych w których duszach nie ma miejsca dla Pana Jezusa". Nie wytrzymuję napięcia duchowego, a właśnie Pan Jezus czyta w Świątyni Jerozolimskiej, że "Duch Pański spoczywa na Mnie" z zarzutem, ze to bluźnierstwo.

   Łzy zalewały oczy podczas sceny wypędzania złego ducha. Przelatuje obraz krzyku córki, gdy przeżegnałem ją wodą święconą: "co uczyniłeś? co uczyniłeś"?

   Podczas wołania w wyobraźni wchodziłem do każdego domu, gdzie będę mile widziany i koronka "za odrzuca­jących Pana Jezusa", a właśnie wypada wizyta Jezusa w domu Lewiego! Jakże to wszystko ułożone! Przecież prosiłem Pana Jezusa o prowadzenie w modlitwach! Odrzucający Jezusa "to umarli"...takim jest Jerzy Urban, Jan Turnau (to tylko od­miany wrogów, a jest ich nieskończoność).

   Nagle Pan daje łaskę...zabiera Światło i oglądam film jako normalny człowiek! Och wszystko staje się normalne, a film nie ma żadnych atrakcji! Jeszcze przed chwilką łzy zalewały oczy przy każdym Słowie, a teraz nic nie czuję. Tak właśnie jest u ludzi normalnych. Jak wielkie to nieszczęście. Dlatego muszą oglądać filmy pełne atrakcji, która musi być potęgowana. Z powodu braku atrakcji zasnąłem!

   Po filmie manipulacja...pokazują "Pasterkę prezydenta"...przywitania góralskie i także czytania Ewangelii. Wrogowie Jezusa wywołują odczucie przesytu i ośmieszenia!

   Matka Boża w Objawieniach mówi: "Nie upijaj­cie się", a wzrok zatrzymuje się na rysunku Wachowskiego z rogami ("uważaj na ku­szenia!). Nie wróciłem do modlitw, jadłem, piłem i gadałem. Dodatkowo czytałem "Nie"...jakże nędzny jest człowiek i słaby!

   Kusi ziemia, żona...zapomniałem o Różańcu Pana Jezusa i podziękowaniach. Zerwałem się i dla formy dziękuję Ojcu za wszystko...płynie R. Jezusa, ale pozostaje niesmak. Niesmak brudu, który niesie ziemia i życie w ciele! Niesmak straconego czasu i porzucenia modlitw, które mogłyby uczynić wiele dobra u "odrzucających świadomie Pana Jezusa"...

                                                                                                                  APeeL