Wigilia
W śnie napłynęło odczucie, że moje wołania i przekazywanie cierpień odbijają się w duszach aż na krańcach ziemi. Jakże to piękne.
5.00 zerwałem się, ponieważ trzeba kupić chleb „Matko pomóż, aby dotrzeć do właściwej piekarni. Dla techniki opiszę odczyt....
- wg mojej myśli...piekarnia pod lasem, ale wiem, że robią ze złej mąki
- pokusa kieruje mnie do piekarni, gdzie kiedyś pogryzły mnie psy
- delikatnie, ale z mocą napływa, abym podjechał do trzeciej i od razu wiem, że to ta!
Jestem zdecydowany obdarować piekarzy, bo pracowali całą noc i oddam im z serca to, co otrzymałem od wdzięcznej starszej pani. Tak się stało, otrzymałem wypieczone, pachnące i jeszcze gorące bochny, a oni zdziwili się sumą i dziękowali...
Szatan, jeszcze w kościele podsuwał mi „żal pieniędzy”...aż zawołałem: „odejdź w Imię Ojca i Syna i Ducha Św.”! Zimno i trudno się skupić, ale radość w sercu wywołała figura Matki Bożej przepasanej czerwono-białą szarfą.
Dzisiejszą Eucharystię przekazałem w intencji „pokoju w mojej rodzinie”, a właśnie schodzi się cz. radosna różańca z modlitwą za rodzinę w różańcu Pana Jezusa. Jakże to wszystko jest piękne: „Panie Jezu przybądź...zapraszam Cię dzisiaj do mojego domu i spraw proszę, aby był tam Twój Pokój”.
W przychodni nie było chorych, a starszy pacjent, który zgłosił się niepotrzebnie po receptę, bo lek jest w wolnej sprzedaży życzył mi, aby: „Boża Dziecina przybyła do mojego serca i do mojego domu”!
Podjechałem zapaliłem lampki pod krzyżem, a w sercu mam niepokój, ponieważ zbliża się Wigilia, a drzwi do pokoju córki są zamknięte! Co wpuści do jej głowy szatan? Ci zrobi z jej sercem?
W jej intencji o 15.00 odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego: „Jezu mój! Jezu! Przyjmij do Swojego Serca złości córki, daj jej pokój!...dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzie nad córką, jej złością i daj jej pokój!”...wszyscy usiedliśmy do Wigilii!
W pewnym momencie całkowicie zapomniałem o zaproszeniu Dzieciątka Jezus do mojej rodziny i na Wigilię! Zacząłem gadać, dyskutować i „nawracać”, bo: <<nie można oddzielić Nieba i ziemi...wydarzeń każdej chwilki, bo one składają się na wieczność. Bóg Ojciec, Pan Jezus i Duch Święty oraz Matka Boża...mówią, dają znaki, każdy z nas ma swoją drogę duchową, ale nie wolno odrzucać Kościoła Pana Jezusa!
Trzeba odczytywać Wolę Ojca w każdej świętej chwilce życia, a w tym intensywnie przeszkadza szatan! Ja wskazuję drogę - po co błądzić? Gdzie masz wzór Niewinności i Czystości?
Wskazuje ją Matka Prawdziwa i Pan Jezus, św. Rodzina. Każda chwilka jest próbą...chciałaś podpisać listę za aborcją? Nie miałeś dowodu i nie podpisałeś, ale twoja intencja została zarejestrowana, bo czyn idzie później! >>
Smutek zalał serce, ponieważ to nie trafiało w jej zamknięte serce, a ja zapomniałem, że zaprosiłem do nas Dzieciątko Jezus, a postawiłem siebie na pierwszym miejscu! Nie wolno nawracać gadaniem, ale trzeba się modlić i tworzyć pokój. Wszystko tak pięknie zaczęte...nawet każdy „trafił" na swój cytat w Biblii.
Mnie wypadło, że nie będę oddawał czci ludziom tylko Bogu, żonie, że jest „niewiastą pobożna", a córka trafiła jakąś prawdę, bo nie chciała przekazać.
Podczas filmu „Jezus z Nazaretu” do mojego serca napłynęła wielka sympatia do św. Józefa. Nawet dzisiejsza Msza św. zakończyła się zawołaniem: „św. Józefie módl się za nami". Ten zwykły człowiek został powołany przez Niebo...nawet film pokazuje znaki jakie otrzymywał podczas swojej misji! Większość lekceważy to i wyśmiewa...nie chcą tego!
Po krótkim śnie zostałem obudzony dokładnie o 22.30 (tak prosiłem w modlitwie) i pobiegłem do Domu Pana, gdzie trafiłem na ciemność z lampkami na choinkach.
Moje serce omdlewało podczas słów Matki Bożej, które wypowiadała dziewczyna o pięknym głosie...płynie Koronka Pokoju w której z całego serca dziękowałem za wszystko co otrzymałem z Nieba.
Ja zostałem zawołany i wybrany...doczekałem tego czasu (po Narodzeniu Jezusa): „Jezu mój! Jeszcze raz przepraszam za to, że nie było miejsca dla Ciebie, nie przygotowałem go, a nawet zająłem Twoje Miejsce - dyskusją, krzykiem i kłótnią”!
Chwilami mam poczucie, że wiele rzeczach trzeba mówić, a nawet wykrzyczeć...tak jak św. Jan Chrzciciel! Nie wolno być delikatnym, gdy w grę wchodzi zguba dusz najbliższych!
Dzisiejsza Eucharystia była w intencji pocieszenia Pana Jezusa za wszystkich bezczeszczących Najświętszy Sakrament. Idę w dużej kolejce, serce zalewa wielki ból, a łzy lecą po twarzy...właśnie płynie pieśń „Nie było miejsca dla Ciebie".
Zapraszasz kogoś i zapominasz o tym...tak było z zaproszeniem Pana Jezusa! Teraz chciałbym paść na posadzkę i leżeć tutaj krzyżem! Nie zna świat Daru Ojca - Eucharystii! Dodatkowo z Ołtarza głównego ze środka św. Hostii „patrzył” Jezusek z rozpostartymi rączkami tworzącymi krzyż!
Msza św. kończy się pozdrowieniem św. Józefa, a moje serce jest z Nim, ponieważ ja wiem, że On jest i pomagał mi w porządkowaniu przy krzyżu Pana Jezusa, którym się opiekuję. APeeL