Żona wyszła na Roraty, a ja padłem na kolana...napłynęło Dziecię Jezus. Na ten czas zawołałem, aby Synek Boga naszego był ze mną w tym tygodniu. "Proszę! Niech towarzyszy mi Twoja radość i Twoja czystość...niech obejmuję wszystkich w sercu". Zacząłem "Anioł Pański"...
Dzisiaj mam ścisły post w intencji pokoju w Jugosławii (dodatkowy, bo w środy i piątki stosujemy z żoną od dawna)...z ciekawością czekam na wynik wyborów. Płyną modlitwy poranne, ale dzisiaj dziękuje Bogu Ojcu za wszystko. Trafiają się różni chorzy...każdego daję rady duchowe.
-
Trzeba prosić o łagodny przebieg schorzenia, przekazywać swoje cierpienia, każdą pracę...tak mówię do staruszka z niewydolnością krążenia, na którego spadło wiele obowiązków na wsi.
-
Musi pani odczytać Wolę Ojca dotyczącą pani życia (sługa świecka Kościoła) ...to trudne, ponieważ przeszkadza i wszystko odwraca!
-
To śmiertelny bój o duszę...agonistyka duchowa, a pana mocny umysł jest tylko odbiornikiem napływających sygnałów (pan popełnia błąd, że są to pana myśli). To Szatan podsunie panu nieskończoność pytań: "czy Pan Bóg jest katolikiem, a kto stworzył Boga?" Niech pan przestanie "chodzić do kościoła", a wrócić do Boga Ojca i naszej wiary!
-
Psychiatra tak jak pani sam wymaga pokoju, a ten dają w Niebie...trzeba prosić.
-
Wiarę trzeba zacząć od przyjęcia, że jesteśmy po śmierci...to najważniejszy moment, wołać o Światło Boże na tę chwilkę!
-
Stwórca sieje "jako chce i w piękne ciało daje duszę wymagającą opracowania"...
Po wyjściu ostatniej pacjentki zostałem powalony na kolana. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego: "za wszystkich nie mających pokoju w sercu i duszy". Tyka zegar, kapie woda, słychać rozmowy zza ściany...Pokój! To jest to, co tłumaczyłem ostatniej dziewczynie...cichość w duszy, pragnienie milczenia, modlitwy, brak lęku, pełna ufność, wszyscy jesteśmy braćmi!
Jakże Pan jest dobry. Nikt nie przeszkodził, a - oprócz modlitwy - nie miałem żadnego innego pragnienia. Modlitwa to mój największy skarb. Podziękowałem jeszcze za pokój w moim sercu. Resztę odmówię w domu...
O 15.30 w ciszy domu napadł mnie smutek, ponieważ napłynął obraz "Ostatniej Wieczerzy". "Jezu, Jezu mój...Jezu...dałeś Pokój, Eucharystię, ale nie chce tego daru świat!
Zacząłem wołać:
"Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij św. Osamotnienie Pana Jezusa, które trwa dotychczas jako przebłaganie za tych, którzy nie chcą pokoju".
"Matko Miłosierdzia módl się za tych, którzy nie chcą pokoju...
Jezu miłości moja,bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad wszystkimi, którzy nie chcą pokoju!
To było niespodziewane, a łzy zalewały oczy. Ten pokój oznacza stan serca, rodziny...napłynął obraz rolniczki włóczącej po sądach po sądach rodzinę. Dalej jest to ojczyzna i świat.
Dzień pokoju nie oznacza dnia radości. To smutek z powodu jego braku z wygraniem wyborów b. Jugosławii przez złego człowieka. W tym stanie popłynie Koronka Pokoju (powtarzana pięć razy), bo wielu odrzuca pokój. Tak jest teraz, gdy to przepisuję (27.07.2022), bo Federacja Rosyjska podpisała pakt i następnego dnia zbombardowała Odessę.
Umęczony pracą, postem i modlitwami padłem w ciężki sen, a obudziła mnie kolęda: "Lulajże Jezuniu!" Tak jest, gdy prowadzi nas Dziecię Jezus!
"Panie Jezu! Dziękuję za Kościół...za duchowe prowadzenie w tym czasie i za Światło". W odpowiedzi napłynęło natchnienie: "wiemy, wiemy...dziękujemy"! W tej sekundce mój wzrok padł na książkę "Nadprzyrodzone" Andre Malraux, gdzie trafiłem na słowa, że: "Kościół jest Ciałem Chrystusa".
Nie mam swojego pokoju, uciekłem do kuchni, gdzie dalej dziękowałem za pokój w ojczyźnie i prosiłem o pokój w Jugosławii, Somali z wołaniem za Palestyńczyków wygnanych z Izraela. Wzrok zatrzymała figurka Jezusa Frasobliwego w koronie cierniowej wskazująca na ich cierpienia...
APeeL