Ruszam spod garażu, a  dusza woła: "Tato! Tato!  Dziękuję za Twoją dobroć (wczoraj zreperowałem samochód)...to jeszcze jeden dzień życia, który mi dałeś...ratując wcześniej od zguby. Dałeś też ojczyznę, pracę oraz rodzinę. Mateczko! Bądź dzisiaj ze mną"

    Serce zalał pokój, a na Mszy Świętej o 6:30 kapłan mówił bezmiarze otrzymywanych przez nas łask: wśród których najważniejszy jest krzyż czyli nasze cierpienie. Nagle mam ukazany pokój, a właściwie Pokój Boży, a jest to też wielka łaska, nieznana ludziom, ponieważ dotyczy naszej duchowości. To nie jest tylko brak wojny, a nawet nasz ludzki pokój. Tego nie można przekazać...

   Po Eucharystii powtarzałem tylko: "Matko, Jezu i Ojcze!" Taki krzyk na wydechu koi duszę! Po zjednaniu z Panem Jezusem nic się nie liczy, nie ma dla mnie świata, bo moją prawdziwą ojczyzną jest Królestwo Niebieskie.

   Nie pojmie tego człowiek bez łaski wiary...nawet teolog, bo to znają tylko zawołani lub wybrani. Dla mądrych tego świata jest abstrakcja, mitologia, a nawet fiksum-dyrdum.  Nie pojmie mojego płaczu 99,99% ludzkości, która kocha to zesłanie, nawet nie widzi tego. Sprawiła to Mądrości Bożej, ponieważ nie kochalibyśmy tego życia.

   Jakby na dzisiaj mam pieniądze, one się liczą w tym świecie. Ludzie zabijają się za pomalowane papierki, z Pan Bóg daje nam tyle ile trzeba...właśnie wystarczyło na reperację samochodu.

   Przedstawiciel firmy farmaceutycznej - jakby na ten czas - dał świadectwo wiary: dwa razy i to jednego dnia zabrał do samochodu niewiasty bez pieniędzy, dodatkowo je obdarował i miał z tego wielką radość!

   Ogarnij cały świat biednych...znam to z gabinetu lekarskiego. Towarzysze powsadzali "samych swoich" na wszystkie stanowiska "państwowe"...z atrakcyjnymi w postaci kucharek (można zjeść) lub sprzątaczek w urzędach i podobnych instytucjach (praca krótka, w przychodni to 2-3 godziny).

   Pan Bóg pokazuje, że trzeba się dzielić z potrzebującymi, bo "biednych zawsze mieć  będziecie" oraz wspierać różne fundacje. Tak się stało, że część pożyczyłem sanitariuszowi "na wieczne oddanie", kupiłem słodycze, a resztę dałem wnuczkowi. To nie o to chodzi, ale miałem pokazane dzielenie się.

   Jakby na znak następnego dnia otrzymam rozliczenie do emerytury, Czekałem na to bardzo długo, ale dzisiaj to była pomoc w odczycie intencji modlitewnej. Każdy stanie przed Panem, nawet urzędnicy ze skarbówki, nie mówiąc o aferzystach...

                                                                                                             APeeL