Od wczoraj żona jest smutna, bo po dwóch latach od zaginięcia syna...synowa porzuca pracę, zabiera wnuczka  i  wyjeżdża do miejscowości rodzinnej. Szkoda mi wnuczka, ponieważ ma przedszkole, mieszkanie, dobre warunki, prowadzenie duchowne oraz opiekę lekarską!

    Na Mszy Świętej o 7:00 popłakałem się podczas pieśni "Alleluja" z powtarzanym Imienia Jezus! Mały chłopczyk pięknie czytał Słowo Boże, a moje serce znalazło się przy synu, którego nie ma.

   Napłynął obraz z filmu - chłopczyk biegł za samochodem którym zabrano zabrano jego na zesłanie. Ja z rozpaczy krzyknąłem: "Panie mojego serca i duszy, wszystkiego co posiadam".

    Wierchuszka Świątyni (Dz 4,13-21) zdziwiła się uzdrowieniu chromego przez ludzi prostych (Piotra i Jana)...nie mogli temu zaprzeczyć, bo "dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy (...) zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa". Oni zapytali: "Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli".

    Dzisiaj Pan Jezus Zmartwychwstały ukazał się Marii Magdalenie z której wcześniej "wyrzucił siedem złych duchów" (Ewangelia: Mk 16,9-15). Uczniowie nie uwierzyli w wieści, że Pan Jezus pojawiał się. Wreszcie przybył do Jedenastu, gdy "siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego"...

    Eucharystia łagodnie pękła na pół, a to zawsze jest zapowiedź jakiegoś cierpienia. Cóż się zdarzy? Wezwano do stwierdzenia zgon. Podczas modlitwy trafiłem na stadion, gdzie z umęczenia zasnąłem na ławeczce. To nie było przypadkowe, ponieważ napłynęła osoba brata Alberta.

    Później z natchnienia znalazłem się na ponownej Mszy Św. Tak czyniłem, bo wiele lat nie chodziłem do kościoła, a poza tym Matka Boża ma bezmiar potrzeb! Przed tą Mszą Św. popłakałem podczas śpiewu Cohena...

    "Jezu! Mój Jezu! Gdzie jesteś Najdroższy: gdzie Ty - tam ja. Przyjdź, bądź ze mną. Tylko za Tobą pobiegnę w cały świat, zostanę oderwany od tego życia...będziemy razem, gdzie będziesz Ty, tam będę ja. My, na zawsze my!

   Śmierć zamieniasz w życie wieczne, a tutaj przytulasz mnie w oczekiwaniu na mój powrót...tak jak my czekamy na powrót syna! Nic już nie zatrzyma mnie w biegu do Ciebie - mojego Mistrza, Zbawiciela, Syna Boga Ojca na wieki wieków. Jezu! Wspaniałości Domu Ojca. Obejmij moją duszę Swoją Miłością".

    Po nabożeństwie trafiłem do pomieszczenia...jakby przytuliska z bezpłatnym posiłkiem. Tam najbardziej zadziwił mnie piękny obraz Pana Jezusa z Sercem. Dzień zakończył się oglądaniem filmu: "Na pierwszy rzut oka"...

   To pięć historii o kobietach zmagających się z życiem i samotnością, bezsensem istnienia, a tak jest u niewierzących...

- Doktor Keener opiekując się niedołężną matką zdaje

- Rebecca, samotna dyrektor banku, staje wobec problemu nieplanowanej ciąży

- Rose, niezamężna matka, rozważa sens wdania się w romans z nowym sąsiadem

- Christine, wróżka opiekująca się umierającą na raka

- Kathy przygląda się związkowi swej niewidomej siostry...

                                                                                                                  APeeL