Św. Rocha

   To patron naszej parafii o którego życiorysie z XIV wieku wiemy niewiele. Przeoczyłem czytania (inne jak wszędzie), ale w serce wpadły słowa błogosławieństw w Ewangelii (Mt, 5, 3-12) dla: ubogich w duchu, smutnych, cichych, pragnących sprawiedliwości, miłosiernych, czystego serca, wprowadzających pokój, prześladowanych szczególnie z powodu Imienia Boga naszego.

   Tak prześladowali i zabijali proroków, świętych i błogosławionych, a nawet normalnych wyznawców.Świętego Rocha posądzono o szpiegostwo (wędrował jako pielgrzym), wtrącono go do lochu, torturowano i tam zmarł po 5 latach. Nie doceniono, że miał dar uzdrawiania, a w czasie jego życia trwała pandemia dżumy.

   Dzisiaj już wiemy, że czarną śmierć (dżumę) powoduje pałeczka gram-ujemna Yersinia pestis (odkryta przez biologa Alexandre'a Yersina w Hongkongu podczas pandemii z 1894 r.). Ta bakteria może być wykorzystana obecnie jako broń biologiczna (czynnik bioterroryzmu najwyższej kategorii). Tatarzy katapultowali ciała zmarłych podczas oblężenia miasta.

   Chorobę ze szczurów na ludzi przenoszą pchły...bezpośrednio do krwiobiegu żywiciela, żerują na nim aż do jego śmierci, a z trupa przeskakują i zarażają następnych.

   Pierwsza pandemia była w 541 roku n.e. przywleczona statkami. W Konstantynopolu umierało dziennie 5 - 10 tys. osób. Później czarna śmierć rozpowszechniła się na cały świat! Ludzkość była bliska unicestwienia. Upadło rolnictwo i dodatkowo trwał głód.

    W Europie rozwinęła się w 1347 r. także po przybyciu "statków śmierci" z trupami marynarzy i resztką chorych. Choroba przebiega w trzech postaciach:

dymieniczej do zakażenia dochodziło, gdy człowiek został ugryziony przez zakażoną pchłę (tworzyły się guzy w miejscach węzłów chłonnych, przetoki ropne i krwawiące)

płucnej dochodziło do zakażenia przez oddech chorego

posocznicowej - to znana u nas sepsa (przełamanie odporności przez zakażenie) z wielką gorączką i wstrząsem septycznym.

   Umierano w ciągu 3 dni.  Nie umknęły jej nawet zwierzęta gospodarskie: krowy, owce, kozy, świnie i kury. Dżuma uśmierciła tak wiele owiec, że jedną z konsekwencji pandemii był niedobór wełny w Europie.

   Niemoc lekarzy doprowadziła do wzrostu liczby znachorów, sprzedających bezużyteczne lekarstwa i amulety, które miały zapewnić magiczną ochronę.

  Ludzie umierali masowo, nie było możliwości pochówku, więc zwłoki wrzucano do dużych dołów. Rozkładające się ciała leżały w domach i na ulicach. Ludzie byli przerażeni zarówno śmiercią fizyczna, jak i duchową, ponieważ nie było księży, którzy odprawiliby obrzędy pogrzebowe. Zwłok nie palono leżały wszędzie (jak obecnie na Ukrainie) lub były wrzucane do wielkich dołów.

   Umierały całe rodziny, wioski pustoszały. Nikt nie zbierał plonów, ograniczano podróże i handel, brakowało żywności oraz towarów przemysłowych. W ciągu 3 lat pandemii (1347-1350) zmarło 25 milionów Europejczyków.

   Obecna chińska zaraza czyli pandemia koronawirusa (covid-19) wygląda blado przy czarnej śmierci, która dalej zabija, ale ograniczoną ilość ludzi.

  Jako lekarz i to katolicki napatrzyłem się na śmierć, która przychodzi w różnej formie...szczególnie nagła, tak chwalona. 99.99% ludzkości zapomina o swojej duszy i z jednego nieszczęścia wpadają w jeszcze większe. Dlatego na koniec zawołam:

- nawróć się jeszcze w tej chwilce; padnij na kolana i przeżegnaj się z prośba do Ducha Świętego o prowadzenie

- przestań kochać to życie, bo przed nami jest życie wieczne w ciele odmienionym (duszy)

- uwierz, że Bóg Jest, a zarazem zauważ jak działa Szatan, który odciągał Cię tyle lat od wiary.

    Zrozum łaskę jaką mamy: Kościół Święty z jedynie prawdziwą wiarą katolicka. Wszedłeś tutaj nieprzypadkowo, podziękujesz mi, gdy się spotkamy...

                                                                                                              APeeL

 

 

 

Aktualnie przepisano...

26.04.2006(ś) ZA MIŁUJĄCYCH KRZYŻ...

Przed wyjściem do pracy zapytałem żonę o wazony pod krzyż. W złości odpowiedziała od Szatana, abym nie robił z krzyża choinki! Gdy wyszła popłakałem się, a moje serce zawołało:

    "Jezu! Jezu!! Jezu!!!" Przecież Tobie zamordowanemu w bestialski sposób - wśród zniewag, poniżenia i opuszczenia oraz przekleństw ze śmiechem - należą się wszystkie kwiaty świata!

   Jezu! Jezu! Twój krzyż jest na moim i w moim sercu! Przy Twoim krzyżu powinna stać wieczna warta! Wieczna! Tam powinny być małe pustelnie do kontemplacji Twojej Męki! Tylko tam znajdziesz prawdziwe ukojenie. Jezu! Jakże chciałbym ułożyć wiersz o Twoim Krzyżu! Duchu Święty pomóż".

    Wzrok zatrzymało zdjęcie Jana Pawła II opartego o krzyż...

                                                        JP II oparty o krzyż

    W tym stanie pojechałem na Mszę św. o 7.30, a w kościele zapatrzyłem się na najpiękniejszy na świecie wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego na tle świecącego krzyża!

                                              Pan Jezus Miłosierny na tel krzyza                                          

   Od Ołtarza świętego popłynie Słowo (Dz 5,17-26) o wierchuszke Świątyni w Jerozolimie, która wtrąciła Apostołów do więzienia, ale Anioł wyprowadził ich w nocy ze słowami: "Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia!"

   Rano wysłannicy arcykapłana przekazali, że w starannie zamkniętym więzieniu ze strażnikami nie znaleźli wewnątrz nikogo.

   "Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud". Ci struchleli obawiając się ukamienowania przez lud!

    W tym czasie psalmista wołał ode mnie (Ps 34. 2-9):

"Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.

Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Wysławiajcie razem ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię".

   Natomiast w Ewangelii (J 3, 16-21): "Jezus powiedział do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne". Dalej mówił, że przybył nie po to, aby potępić świat miłujący ciemność, ale po to, aby go zbawić.

    Po Eucharystii straciłem ciało, a w tym stanie liczy się tylko Pan Jezus. Podjechałem pod mój krzyż, wymieniłem wodę, podciąłem róże i usunąłem chwasty. W tej ciszy i uniesieniu duchowym moja dusza trwała od 7:00 do 10:00. To jest nieprzekazywalne...

Mój krzyz 

   Dzisiaj pracuję od 10:35, ponieważ sytuacja kadrowa przychodni stała się normalna. Przez późniejsze rozpoczynanie pracy nawał chorych trwał do 18.20. Przypomniało się poranne kuszenie Szatana, który zalecał Mszę Św. wieczorną (o 18.00), bo wyjdę wcześniej!

    Odczyt intencji nastąpił w środku nocy, a potwierdził ją artykuł o Koptach ("Gość niedzielny"), którzy mają wielki kult dla tego znaku naszej wiary...

     Popłakałem się ponownie podczas zapisywania tego świadectwa wiary!

                                                                                                                   APeeL