Rano sercem znalazłem się przy marniejących. Znasz takich wokół siebie i wiesz o co chodzi. Alkoholicy, rodziny obok, Jelcyn i ja sam w niedalekiej przeszłości.

    Łzy zalały oczy, bo wrócił obraz przywiezienia mnie z baru, a wczoraj spotkało to mojego sąsiada. Tak błyskawicznie została podana intencja modlitewna, a świadczył o tym skurcz w sercu oraz łzy w oczach. Na ten czas przesuwali się chorzy...

- "wania traktorzystka"...śmieliśmy się, ponieważ ta babuszka pracowała na kombajnie i różnych maszynach (Śląsk)

- babcia z rakiem jelita grubego,  która nic nie mówiła o swoich dolegliwościach, nawet nabrała kolegów, a teraz boi się operacji. Poprosiłem, aby w tej intencji poszła na Mszę Świętą i przystąpiła do Eucharystii oraz przyjęła Sakrament Namaszczenia Chorych. Ode mnie otrzymała skierowanie do szpitala i zlecenie na przewóz karetką.

-  następna miała zaburzenia rytmu serca, też skierowałem ją do szpitala

- 60 -latek z zaburzeniami rytmu serca i zawałem!

- na końcu zgłosi się nikotynistka oraz alkoholik po urazie głowy wymagający hospitalizacji.

   Z kasety popłynie pieśń do Matki Bożej Limanowskiej, łzy zaleją oczy, a z serca popłynie wołanie: "Mamo! Mamo! Matko moja! Matko Pana Jezusa Zbawiciela, Pana mojego, Jezusa Chrystusa!"

   Mam poczucie wygnania, strasznego losu, bycia poza Królestwem Bożym, a to wszystko jest pokazane na narodzie wybranym, który czekał na wyzwolenie ogłaszane przez proroków, a podczas prowadzenia przez Mojżesza zatęsknił za Egiptem.

   Ilu jest takich wśród nas? Jakby znak z nieba na koniec przybył kapłan po leki dla matki. Pokazał mi swoją pracę doktorską, gdzie były słowa o głęboko "żyjących Ewangelią". Natychmiast poznałem intencję, ponieważ w świecie widzialnym jest "ukryty" świat duchowy.

   Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego z moim dodaniem do Boga: "miej miłosierdzie nad marniejącymi bez Syna Twego". Podczas modlitwy w lesie znalazłem karteczkę z tytułem: "Moralność pani Dulskiej" Zapolskiej.

   Dzisiaj sam jestem slaby z powodu infekcji wirusowej, a w tym czasie dodatkowo atakuje mnie demon, bo napływa niechęć do wiary oraz w pierwszej osobie: "mam wolne, odpocznę, wypiję tylko kieliszek wódki".

   Nie poszedłem na to "dobro", bo z nieba nadeszła pomoc...żona czytała książkę Nikodema Dyzmy, który zapił się na śmierć, a Kora walczy o legalizację marihuany. W tym czasie w telewizji popłyną żałosne programy rozrywkowe. Jakże to wszystko jest marne. Przepłynęły osoby z otoczenia odwrócone od Boga, a na ich szczycie Chiny, gdzie karzą za posiadanie Biblii. Zobacz strach ich patrona - Szatana!

    Żonie też nie chciało się iść do kościoła, a przecież Bogu Ojca miła jest właśnie taka ofiara, a nie biegniecie z radością...jak dzieciątko do tatusia ziemskiego.

    Właśnie trafiliśmy na pieśń: "tylko Bóg nam dopomoże, Ten, co stworzył cały świat". Napłynęła bliskość Matki Bożej oraz obrazy z mojego życia marnowanego bez Pana Jezusa (wódka i karty). Serce ściskał ból, a oczy zalewały łzy.

   To świadomość istnienia Miłosierdzia Bożego, a w tym czasie wzrok zatrzymał symbol Ducha Świętego oraz Pan Jezus, Dobry Pasterz. Zacząłem wołać do Boga Ojca w intencji tego dnia: za najbliższych z rodziny żyjących z "partnerami", z otoczenia i pracy...przepłynął cały świat, miliardy marniejących bez Zbawiciela.

    Kończę moją modlitwę ("Św. Agonia" Pana Jezusa) z poczuciem wielkiej łaski Boga Ojca. Nic nie może nas ukoić...

                                                                                                                   APeeL