Dyżur w pogotowiu kończę na kolanach. Muszę wyrwać się na chwilkę i podwieźć go do autobusu z "majdanem", ponieważ ma imieniny w pracy. Prosiłem o pomoc, a z radia Maryja popłynie zalecenie, aby w naszych potrzebach wołać do Matki Jezusa. Także w tej intencji trzeba modlić się.

   Napłynął obraz mojego spotkania z dziekanem w sprawie stypendium na AM w Gdańsku. Nie otrzymałem, bo ojciec to prywaciarz, a było nas pięcioro i ojciec dopiero założył warsztat (koszty maszyn).

    Mateczka pomogła, ponieważ zmiennik miał natchnienie i przybył wcześniej i to godzinę. Nigdy nie miałem takiego zdarzenia. Podziękowałem i poszedłem na Mszę Św. o 7.30. Zostałem zwolniony z dyżuru, a w tym czasie z radia samochodowego popłyną piosenki:

1. "Od nadziei do nadziei, gdzie ta miłość, której pragnę?"

2. "Ciało potrzebuj 36.6, trochę wypić, trochę zjeść, a moja dusza pragnie Ciebie".

    To zwykłe piosenki bitowe, a ja zatrzymałem się i płakałem, bo moja dusza pragnie Ciebie, Panie Jezu. W tym czasie "patrzy" wizerunek Pana Jezusa, który zaleca weselić się, a do oczu płyną łzy.

    To Msza Św. dziękczynna, z mojej strony, za wszystkie łaski. Przepływa całe obdarowanie oraz spełnione prośby z nawiązką.

    Dalej mam dyżur w przychodni, jeden budynek, ale trafiłem na pustkę...

- biednej wypisałem zielone recepty (tanie leki)

- wykonałem dokładny opis chorej na rentę (chodzi o całkowitą niezdolność do pracy) dla Sądu Pracy

- powtórki leków

- pocieszanie przestraszonych.

   W tym czasie popłynie relacja z Mszy Św. z "Solidarnością" (Gdynia) z kościoła MB Nieustającej Pomocy. Mam łzy w oczach, bo taką pomoc otrzymuję stale! Zrozum stale! W tym czasie napłynęło pragnienie modlitwy. Mam być na ponownej Mszy Św. (wieczornej) za niedzielny dyżur.

    Napłynęła "duchowość zdarzeń":

- wspomagam finansowo córkę, a wdzięczność żadna

- "Solidarność" i "KOR", Kuroń, Kotański "Monar" z opieką nad bezdomnymi

- niewiasta przyjęła dziecko z AIDS

- koncert charytatywny...

    Łzy zalały oczy, a z serca wołałem do Boga Ojca; "Ojcze, mój jakże bracia i siostry nie widzą Twojej pomocy i Twojej ochrony!" Większość uważa, że wszystko jest wynikiem własnej zaradności.

    Zapaliłem lampkę pod krzyżem i Matce Bożej, figura przy naszym blogu. Poprosiłem Anioła o pomoc w odczycie intencji modlitewnej. Podczas modlitwy wzrok zatrzymała smuga po samolocie lecącym do nieba. Droga do Nieba!

   Ponadto gołębie. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego. W drzemce znalazłem się w sieni mojego domu rodzinnego. Tam, przez otwarte drzwi zauważyłem obraz MB Częstochowskiej orz figurkę jakby o. Kolbe. Wróciła niewdzięczność obdarowanych. Właśnie wrócił syn, żona zorganizowała mu imieniny, ale nie podziękował. Uważa, ze jest to jej obowiązek.

   Idę wcześniej do kościoła, a serce zalewa niewdzięczność z obdarowanie. Pan skierował mnie w kierunku domu malarza, który namalował mi MB Pokoju z Medziugorie, a ja mu tylko podziękowałem.

   Trafiłem na zakończenie ślubu, grała orkiestra, łzy zalały oczy: "Ojce! Tato! Dałeś Swojego Syna, który otworzył Niebo, drogę do Nieba, otwarty kościół, a ilu jest wdzięcznych? Jak wielkie jest Twoje cierpienie, Boże Ojcze".

   "Patrzył" wiz. Ducha Świętego. Wołałem za otoczenie: modlitwy, a w tej intencji także Msza Św. i Eucharystia. "Jezu! Jezu! Jezu!". W tym czasie z telewizji popłynie obraz odrzucenia dzieciątka poczętego w małżeństwie, a wielu czeka na taką łaskę. Podziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień, przeprosiłem Ojca Najświętszego.

                                                                                                                                        APeeL