W środku nocy trafiłem do bogatego mieszkającego na odludziu, gdzie od kilku godzin krzyczało dzieciątko, które zabraliśmy do szpitala. Kierowca niezdecydowanie ruszył prosto pod TIR-a. Ile jest niebezpieczeństw. Dziecko pojechało karetką transportową, a ja w śnie zostałem pocieszony przez chór śpiewający o naszej ojczyźnie.

   Przerwano ukojenie wezwaniem do nagłego zgonu 49-latka w bloku (przedawkował alkohol)...szum, krzyk, ale to nic nie dało, bo zmarł, a nie lubię reanimować trupów. Pomyślałem o takiej możliwości u mnie. Jak wówczas żyłaby udręczona żona z dwójką dzieci?

   Ogarnij cały świat, bo w tym krótkim czasie miałem do czynienia ze strachem, chorobą dziecka, możliwością wypadku i nagłym zgonem.

   Posłuchałem natchnienia, aby być na Mszy Św. o 7.00 z dziękczynieniem za pomoc w przeniesieniu gabinetu w przychodni (nowy, większy, piękny), bo został zatrudniony drugi lekarz. Po zjednaniu z Panem Jezusem zostałem powalony w ciele, wołałem tylko: "Jezu! Jezu!"

   Dzisiaj Hiob w odróżnieniu od dnia wczorajszego (Hi 9,1-12.14-16) wskazywał na to, że nie można być przeciwnikiem Boga i prawować się, bo taki padnie! Wymienił moc naszego Ojca, który "przesunie góry (...) ziemię poruszy (...) słońcu zabroni świecić, na gwiazdy pieczęć nałoży".

    Psalmista wołał od Niego (Ps 88,10-15): Każdego dnia wołam do Ciebie, Panie, ręce do ciebie wyciągam (...) niech nad ranem dotrze do Ciebie moja modlitwa. Mnie dzisiaj jest łatwiej, bo wiem, że Deus Abba odbiera wszystkie nasze myśli, nie trzeba głośno wołać, a ludzie nie wiedzą, że tak też grzeszą.

   Podczas wędrówki Zbawiciela do Jerozolimy (Ewangelia: Łk 9,57-62) zgłosił się chętny do pójścia za Nim, ale chciał najpierw pogrzebać ojca i pożegnać się z bliskimi. . Na to usłyszał: "Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! (...) Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

   W przychodni pomogłem spalonemu, a podali wiadomość, że w Peru samolot spadł do morza i było wiele ofiar. Później w prasie trafię na informację:

- o śmiertelnym zaczadzeniu dwóch chłopców podczas kradzieży z pieca wypalonego węgla drzewnego

- zatrucie chemikaliami w szkole  po upadku uczennicy, która się potknęła sie i upadłą z różnymi odczynnikami w Technikum Chemicznym w Poznaniu (wyzwolenie kwasu azotowego, który połączył się z innymi chemikaliami). Gaz spowodował uszkodzenia dróg oddechowych.

- relację z pożaru w bloku z zaleceniami zamykania wówczas drzwi (oddzielenia się od ogniska), potrzebę wybiegania na korytarz, a nie na balkon, zabójczy jest wówczas dym. 

   Po pracy podjechałem pod krzyż, postawiłem słoneczniki i zapaliłem lampkę. Popłynie moja modlitwa, ale serce będzie zalane niepokojem...takim są serca ofiar dzisiejszej intencji (smutku i beznadziei). Podziękowałem za ochronę Aniołów Stróżów...za to, że nie zginąłem podczas nałogu.

                                                                                                           APeeL