Na Mszy Św. o 7.15 łzy zalały oczy, gdy kapłan wskazał, abyśmy prosili Boga o miłosierdzie, bo nie żyjemy zgodnie z wiarą. Trwa bowiem między nami zawiść i niezgoda, a w sercach zło i grzech. Ja w tym czasie podziękowałem Bogu Ojcu za wczorajszą pomoc...
1. mam poczekać z zakupem nowego komputera...do zakończenia ochrony starych i odnowić wszystko w jednym czasie
2. niepotrzebny jest mi smartfon z programem mowy na tekst, bo przenoszenie takich zapisów możne zainfekować komputer
3. nie mogłem znaleźć połączenie dyktafonu z komputerem, ale uczyniłem przyłożeniem słuchawki do mikrofonu...naprawdę pięknie i czysto nagrywa
4. skanowane zapisy, powiększone zakrywasz nagrywaniem, czytasz i wszystko masz gotowe do przepisywania
5. LibreOffice 7.4 zamieniłem na 7.2, który wreszcie otwiera całą stronę
6. na jutro zapisano mnie na wymianę przewodów hamulcowych i tłumika mojego samochodu
7. natchnienie sprawiło, aby "na żywo" opisać ten dzień, ponieważ po czasie trudno jest przekazać doznania duchowe
8. Dowiedziałem się, że w naszej przychodni przyjmuje drugi psychiatra (lekarka)...zapisałem się na wizytę, a nawet trafiłem na dyrektorkę, której przekażę całą dokumentacje (ma pomóc w mojej krzywdzie).
Wymieniłem te głupstwa, bo każdy ma szereg różnych kłopotów, ale ludzie o nic nie proszą, bo nie wierzą w taką pomoc. Normalny człowiek powie, że to wszystko "udało się", a ja widzę ewidentne działanie Deus Abba.
Właśnie spotkałem znajomego, których chodził po prywatnych urologach...jakby chcieli jego śmierci. Uratowała go operacja w ostatniej chwilce. Powiedziałem mu, że wcześniej nie poprosił Boga o prowadzenie. Spotkałem też moją pacjentkę, która krąży po dermatologach z powodu uszkodzenia skóry dłoni po jakimś środku chemicznym.
Poprosiłem, aby zwróciła się do MB Dobrego Zdrowia, bo medycyny nie można opanować. Powinna trafić do specjalisty od takich uszkodzeń. Gdzie go szukać i znaleźć? "Bóg to wie!" i taka jest Prawda. Nie zmarnuj mojego świadectwa wiary. Będziesz miał problem: poproś o pomoc, a zobaczysz.
Jeżeli myślisz, że Bóg Ojciec pomaga tylko w ciężkich chorobach to mylisz się i to bardzo. Powiem więcej: nie wierzysz, że masz Stwórcę twojej duszy. W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus - w niejasnej gorączce - postawił na nogi teściową Piotra, która później im usługiwała! Ktoś powie, że to było dawno i nieprawda...tak właśnie bracia starsi w wierze czekają na jakiegoś zbawiciela!
Zarazem zapytasz skąd to wiem, a ja chciałbym zapytać o to psalmistę, który właśnie zawołał jakby ode mnie (Ps 33,12-15.20-21): "Pan spogląda z nieba, widzi wszystkich ludzi".
Natomiast św. Paweł powie (1 Kor 3,1-9): "Nie mogłem, bracia, przemawiać do was jako do ludzi duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do niemowląt w Chrystusie. Mleko wam dałem, a nie pokarm stały, boście byli niemocni; zresztą i nadal nie jesteście mocni. Ciągle przecież jeszcze jesteście cieleśni".
Eucharystia ułożyła się częściowo wzdłuż jamy ustnej, a to oznaczało łączność z Bogiem Ojcem. Podczas wychodzenia z kościoła znajomy lekarz zaskoczył mnie przywitaniem (czekał na żonę). Moje serce zalało wielkie cierpienie, ponieważ w zjednaniu z Panem Jezusem pragnę intymności. Ciężko wzdychałem, a łzy kręciły się w oczach.
Serce chciało pęknąć, bo w takim stanie muszę kłaniać się znajomym lub odpowiadać na ich pozdrowienia. Napłynął obraz Pana Jezusa w Getsemani, gdzie modlił się w samotności.
"Panie mój, Jezu! Boże mój! Jakże pragnę być sam na Sam z Tobą! Dokąd będzie trwało to zesłanie, ale trzymaj mnie, bo chcę opracować wszystko. Dziękuję za pomoc w moich kłopotach". Mojego stanu nie można wyrazić żadnym słowem. Zrozumie to człowiek pragnący tego w stosunkach między ludźmi, ale pomnóż to wielokrotnie...
APeeL
Aktualnie przepisano...
01.11.1996(pt) ZA BLISKICH POWROTU DO BOGA OJCA
Na dyżurze w pogotowiu zerwano do nieprzytomnego, a właśnie biły dzwony kościelne (znak zakończenia naszego zesłania). Już pędzimy karetką drogą "Maryjna" (figury Matki Bożej), a to czas odmówienie cz. chwalebnej różańca (wówczas narzuciłem sobie wiele modlitw).
Dzisiaj, gdy to przepisuję 31.08.2022 modlę się tylko z serca, po odczycie intencji i jakby "zaproszeniu" przez Boga Ojca. Wówczas modlitwa daje uniesienie, a zarazem ukojenie duszy!
Wzrok zatrzymało stare i powalone drzewo oraz złomowisko samochodów...krótko mówiąc rzeczy niepotrzebne, zużyte. To okaże się nieprzypadkowe, bo taki właśnie staruszek leżał na środku wsi, odrzucony przez rodzinę, nikt go nie chce...został oddany do domu kombatanta. Czy jest to w ramach intencji modlitewnej? Przypomniały się moje słowa do "Radia dla ciebie", gdzie pytałem dlaczego ludzie nie chcą żyć wiecznie?
Grupa starszych ludzi. Postacie z kreskówek. radro.pl W magazynie
Jakby z rozpędu trafiłem do zaniedbanego staruszka w wiejskiej chałupie, brudnego i w wielkim bałaganie. Po nim do pogotowia przywieziono babcię po omdleniu (wzięła zbyt dużą dawkę leku nasercowego).
Na placu przy pogotowiu znalazłem mój krzyżyk zgubiony podczas pijaństwa (taki jak na piersi ma s. Faustyna). Moje zdziwienie było tym większe, że właśnie odmawiałem cz. radosną różańca: „Odnalezienie Pana Jezusa w Świątyni”. Krzyknąłem tylko: „Jezu! Jezu!”, bo miałem go szereg lat!
Teraz badam dwie babuszki (tak nazywam starsze panie): jedna 86 lat z zapaleniem płuc, a druga 90 lat z niewydolnością krążenia: obydwie bliskie odejścia do Pana. Podczas odmawiania mojej modlitwy oraz koronki do Miłosierdzia Bożego przybył następny staruszek z zapaleniem płuc.
Podczas przejazdu karetką z pacjentem potrąconym przez samochód...bliskim śmierci ze zmasakrowaną twarzą z płaczem wołałem do Boga Ojca. Błagałem w mojej bolesnej modlitwie, aby miał miłosierdzie nad bliskimi powrotu do Królestwa Niebieskiego. Z nagłą jasnością ujrzałem wyznaczenie naszego czasu na tym zesłaniu. Ludzie nie proszą o śmierć dobrą, a Szatanowi zależy na nagłej, aby nie mogli wrócić w ostatnim momencie do Boga Ojca.
Zarazem w tym bólu i w ramach intencji („powrót”) prosiłem, aby żona szczęśliwie wróciła do domu z drugiego końca naszej ojczyzny (odwiedziła grób rodzinny). Chodzi o to, że ma nerwicę lękową i źle znosi takie eskapady.
Ja wiem, że Pan daje mi takie cierpienie duchowe, a zarazem pomaga w mojej codzienności...tak będzie do końca mojego życia (patrz zapis z 31.08.2022).
Po powrocie do bazy sanitariusz zreperował antenę w „państwowym” telewizorze...będę mógł oglądać reportaż: „Zabić księdza” (Jerzego Popiełuszkę). Przed chwilką, jakby dla niego otrzymałem wielka bombonierę. Musisz zrozumieć, że z Bogiem niczego ci nie zbraknie, a Pan daje tyle i potrzeba. Każdy powinien to zauważyć, bo to świadczy o Istnieniu Boga.
Nagle pojawiło się zamieszanie: przybył uderzony w głowę, zakrwawiony oraz było wezwanie do nieprzytomnego. Chorego zostawiłem chirurgowi i znowu pędziliśmy karetką. Chciało się płakać, bo właśnie kończyłem moją bolesną modlitwę (do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa) oraz koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Ile cierpień ludzkich zdarza się każdego dnia, ogarnij cały świat. W tym czasie trwała rozłąka z żoną, a nie było jej tylko dobę. Jakże Pan pokazuje Swoje cierpienie...przecież tak czeka na całe miliardy.
Po powrocie trafiłem na film o Rewolucji Październikowej z zmarnowaniem rodziny carskiej. Ponownie zawołałem do Boga Ojca w sprawie żony, ofiarowałem to cierpienie naszego rozstania w którym mam pokazane, że my to jedno. To cud stworzenia kobiety i mężczyzny, z cudem przekazywania życia. Można powiedzieć za Bogiem Ojcem, że mamy jedno ciało!
Dziwię się podczas przepisywania tych słów (31.08.2022), ponieważ tak właśnie stało się z nami na końcu tego życia. Jak opisać naszą miłość, jak przekazać stan mojego serca? A jak miłość do Boga Ojca, który cierpliwie czeka na powrót każdego z nas?
APeeL