W śnie trafiłem do kolejki oczekujących na dotknięcie relikwii Malachiasza, ale niewiele wiadomo o tym biskupie z Francji (1094-1148). Ten sen nie jest przypadkowy, ponieważ od kilku dni, a także dzisiejszej nocy napływały obrazy zła, które uczyniłem.
Te grzechy mam już wybaczone, ale w moim sumieniu pragnę zadośćuczynić, bo wielu upadło z mojego powodu. Postanowiłem, że będę spisywał wyrzuty sumienia i wołał do Boga za te dusze...pojękuję tylko „Boże! Och! Jezu”, a łzy zalewają oczy.
„Księga świętych” otworzyła się na błaganiu, które zmieniłem:
„Pokłońcie się za mnie Bogu mojemu
uproście, abym wszystko odpokutował
i nie pogubił się w boju duchowym”.
W ręku mam art. ks. Marka Dziewieckiego „Krzywda, wina i grzech” („Sygnały troski” 2/2010), ale rozważania zbyt trudne. Powiem od siebie, że w drodze do świętości nasze sumienie (Boski Sędzia w duszy) staje się wrażliwe, a to sprawia uczciwy rozrachunek z samym sobą.
Z pokoju żony płynie piosenka: „Ile mi razy wybaczyłeś”, a na ten moment z radia „Maryja” padają słowa: „miej miłosierdzie nad nimi”.
Idę w ciemności i wołam za pierwszą duszę, która „się wprosiła”: „Panie ! Nie policz jej grzechów, ja biorę wszystko na siebie. Pogmatwało się jej życie. Przepraszam Panie. Mnie nie ma na tej Mszy św.”.
Popłakałem się po Komunii św., a smutek jak nigdy zalał moje serce. To smutek Pana Jezusa, bo grzesznicy nie wracają do zdroju miłosierdzia i niewielu pragnie Jego darów. A Bóg dzisiaj skierował do nas wezwanie do nawrócenia:
„Nie chcę śmierci grzesznika,
lecz pragnę, aby się nawrócił i miał życie”. Ez 33, 11
Pan Jezus wskazał, że ginący w różny sposób (tam przez Heroda) nie są większymi grzesznikami od innych, ale „(...) jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie (...)". Łk 13, 1-9
W drodze z kościoła otrzymałem książkę „O naśladowaniu Chrystusa”, która otworzyła się na słowach: „(...) Tam za urazy doznane dam ci chwałę, za smutki szatę wesela (...) tam trud pokuty zamieni się w radość (...)”, a w domu łzy wywołały słowa Pana Jezusa:
„To jest specjalnie dla ciebie, duszo, która płaczesz, patrząc na minione krzyże i nadchodzące chmury. Ojciec będzie miał zawsze chleb, żeby go włożyć w twoja dłoń, i gniazdo, żeby przyjąć (...) zalanego łzami (...)”.*
Miałem wielki kłopot w odczycie w/w intencji, a Pan pomagał, bo:
- wzrok zatrzymała reklama zakładu czyszczącego dyski twarde i regenerującego komputery
- żona odkurzała mój pokój
- natknąłem się na gabinet kosmetyczny
- byłem u dentystki, która czyściła mi zęba
- w Sejmie RP przesłuchiwano b. ministra Ziobrę
- kupiłem zapisane płyty CD-RW, które musiałem wyczyścić...!
Do moich wołań dodałem uczestnictwo w nabożeństwie różańcowym z moją reakcją na złe zachowanie młodzieży, która przybyła, aby uzyskać podpis w książeczce. Co pewien czas klikali i śmiali się. Podszedłem do nich i przy siedzących padłem na kolana... APEL
*„Poemat Boga – Człowieka” Maria Valtorta księga III cz. IV 163