Dzisiaj ponownie zostałem zaskoczony w przychodni (wczoraj zapomnieniem o dyżurze w pogotowiu od 7.30)...nie powiedziano mi, że małżeństwo z przychodni będzie na urlopie. Nie wolno tak pracować (nepotyzm)...przełożoną pracownika jest żona. Na ten czas spod bałaganu na biurku ręka wysunęła wizerunek Pana Jezusa z Całunu! "Boże mój!"

   Jakoś poszło, zawiozłem kwiaty pod krzyż Pana Jezusa i pojechałem na Mszę Św. wieczorną z trudem stojąc na nogach.

   Nagle zauważyłem, że brak jest kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa...była tylko litania, a uczestniczyła tylko "resztka Pana" w stosunku do liczby ludności, w tym wiernych (około jednej trzeciej).

     Mój Profesor św. Paweł wskazał (2 Tm 3,10-17), że spotkało go i spotyka wiele cierpień i prześladowań: ze wszystkich go Pan! "I wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania". Tymczasem ludzie źli brną "ku temu, co gorsze, błądząc i innych w błąd wprowadzając". To wprost mój życiorys w złagodzonej formie...

Psalmista zawołał w Ps 119...

"Czekam, o Panie, na Twoją pomoc, i spełniam Twe przykazanie.

Przestrzegam Twoich postanowień i napomnień, bo wszystkie moje drogi są przed Tobą".

   Przepłynął cały świat i wszyscy wokół, każdy ze swoim powołaniem, w którym mamy służyć jeden drugiemu, dzielić się wszelkimi darami na świecie...w tym poddanym władzy.

   Podczas późniejszego odmawiania mojej modlitwy przepłynęły obrazy marnowania naszych darów...na wielką skalę:

- ogranicza się produkcję żywności, a w tym czasie umierają miliony ludzi w Afryce, w tym niewinne dzieci

- ogranicza się też dzielenie się niezasłużonymi darami (ropa, gaz i węgiel)

- zamiast współdziałania między państwami jedne napadają na drugich, toną w nienawiści do siebie, zbroją się czekając na odpowiedni moment, aby napaść na sąsiada,  bliźniego, a właściwie dziecko Boże.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (06 października 2022 roku) trwa napaść Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Wszystko jest równane z ziemią...Rosjanie niszczą nawet własne gazociągi, wcześniej spalano gaz, aby jego cena nie malała.

   Nie wiedzą, że są ofiarami przeciwnika Boga! Tak jest, gdy wierzy się w nic czyli w posiadanie: władzy, złota i wszelkich przyjemności. Czas płynie nieubłaganie i  odpowiednia zapłata zostanie dana.

    Z każdym uderzeniem dzwonów kościelnych zbliżamy się do śmierci czyli odrzucenia ciała z wyzwoleniem grzesznej duszy. Większość nawet nie pomyśli o niej, nawet nie chcą życia wiecznego, pragną być na tym lez padole.

                                                                                                           APeeL