Wczoraj wieczorem - w podziękowaniu za pomoc Boga Ojca w zakupach i szczęśliwym powrocie do domu - pojechałem na Mszę św. którą przekazałem na ręce Matki. Impulsem był przekaz z Torunia (w telewizji Trwam), gdzie pokazano halę z wiernymi i wielką ilością kapłanów.

    Eucharystia pękła i oderwała się w 1/3 i nie zmieniła trwającego poczucia pustki duchowej, a wówczas staję się człowiekiem normalnym. To wielkie cierpienie duchowe w którym nie mam poczucia obecności Boga Ojca...staję się dzieckiem wychowywanym bez ojca lub rodziców.

   W takim stanie nie mogę się modlić i nic napisać. Po czasie zauważyłem, że niepotrzebnie przenosiłem intencje.  Pan Jezus wprost pokazuje, że bez Niego nie mogę nic uczynić. 

    Z Dobrym Pasterzem otwierają się wszystkie drzwi, a oderwani od Jezusa „wyprawiają” różne rzeczy...jak chory sąsiad, który wierci ściany po nocach, a nawet w niedzielny poranek.

      W ramach intencji dyskutowałem na forum internetowym z niewierzącymi, którzy naprawiają Kościół Pana Jezusa, głoszą piękne "kazania" i odciągają od Boga. Nie rozumieją, że jest to Królestwo Boże w nas z duchową jednością wszystkich katolików. Wszędzie na świecie możemy otrzymać Eucharystię...z ręki kapłana czarnoskórego i żółtego.

   Jak napiszesz, że masz łaskę wiary i błogosławieństwo Boga to rozlega się krzyk, że to jest pycha duchowa. Pragniesz świętości to trafiasz na zarzut, że mamy już XXI wiek i nie wolno szerzyć ciemnoty.

    Pustka duchowa trwała także na nabożeństwie niedzielnym. Intencję odczytałem z wielkim trudem dopiero w czwartek. Podczas modlitwy zrozumiałem, że Pan pokazał mi stan serc braci oderwanych od Boga.

   Takie właśnie są dusze satanistów, masonów, antykrzyżowców, szyderców, gorszycieli wszelkiej maści, świętokradców, profanatorów i prześladowców Boga, bezgranicznie pysznych i nienawracalnych, depczących wszelkie świętości oraz wyjałowionych grzechami i pogaństwem, którzy rozpalają ogień nienawiści do naszego Deus ABBA.

      Nie będę dawał przykładów, bo każdy, kto ma oczy to widzi, ale Pan zaprowadził mnie na okładkę „Newsweeka” z ukrzyżowanym Januszem Palikotem.

    Nie mogłem się ukoić i do modlitwy dodałem koronkę: do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy oraz do 5-ciu św. Ran Zbawiciela. 

   Po powrocie do domu trafiłem na reportaż o poszukujących zwłoki żołnierzy zabitych na polach oderwanych od Ukrainy. To jałowa ziemia nad którą krążą wrony i sępy oraz buszują watahy bezdomnych psów. Z resztek znalezionego ciała wyjęto mały różaniec, a przy zwłokach dowódcy był portfel z dokumentami.

   Te martwe pole z minami są symbolem ludzi oderwanych od Boga...od ateistów poprzez bałwochwalców do jawnych i ukrytych wrogów naszej wiary i krzyża.  

    Anioł powiedział, abym poszedł dodatkowo na nabożeństwo wieczorne, bo otrzymam błogosławieństwo od Boga (04.12.2014). Pod kościołem szatan skręcił mnie pod klepsydry (zobacz precyzję w szkodzeniu), a to sprawiło, że pod drzwiami kościoła usłyszałem gong kończący błogosławieństwo Monstrancją!

    Tak zakończyły się modlitwy pań z kółka różańcowego w intencji powołań kapłańskich, bo upadają seminaria, ale prowadzący z polecenia szatana zalecił im wołanie za duszę jakiejś zmarłej! To wołanie nie pójdzie na marne, ale modlitwa straciła żar - wiem to po sobie.

    Pozostałem na Mszy świętej, która nic nie zmieniła, a demon dodatkowo zalał mnie rozproszeniami i złością. Zobacz tylko migawki ze śmiertelnego boju duchowego...                                APEL