Na Mszy Św. o 7.00 w Słowie (2 Mich 7,1-2) będzie relacja o męczeństwie wierzących w zmartwychwstanie (siedmiu braci), których król chciał zmusić do jedzenia wieprzowiny zakazanej przez Prawo.

   Dzisiaj to dziwi, ale wówczas był to zawierzenie Bogu Ojcu z wiarą w życie po śmierci. Przekazali królowi, że: "jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć, aniżeli przekroczyć ojczyste prawa".

    Pierwszy po skatowaniu powiedział do króla : «Ty, zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego».

   Trzeci z braci: wyciągnął ręce i wysunął język ze słowami, że otrzymał je z Nieba i ponownie je otrzyma. Czwarty umierając rzekł, że lepiej jest nam, którzy giniemy z ludzkich rąk, w Bogu pokładać nadzieję, że znów przez Niego będziemy wskrzeszeni. Dla ciebie bowiem nie ma wskrzeszenia do życia».

   Dzisiaj znamy już prawdę, że "nie ten, co zabija ciało", ale ten, który może wtrącić do Piekła duszę. Ludzkość nie obchodzi życie wieczne...wszystko jest ważne oprócz celu naszego istnienia!

  Wróciła wczorajsza intencja modlitewna: za zaprawionych w ucisku, a jak się okaże właśnie dzisiaj odmówię za tych braci moją modlitwę. To będzie podczas towarzyszenia piłkarzom w słoneczku, ale moje serce chwilami mdlało z bólu ze łzami płynącymi z oczu. Zewnętrznie nic nie ujrzysz, bo są to doznania duchowe. Zważ jak powiązane są te intencje, a uda się - jak nigdy - odmówić obie modlitwy.

    Wracając do tu i teraz Pan Jezus w Ew Łk 20, 27-38 przekazał podstępnym saduceuszom, że w Królestwie Bożym dusze nie łączą się w pary. Przecież nie mamy tam ciała fizycznego i nie czekają na nas dziewice (w co wierzą w islamie). Żydzi dalej czekają na Zbawiciela, a przy tym negują życie duchowe, bo jest tylko zło i dobro. 

   W kazaniu padną słowa o bagatelizujących istnienie życia wiecznego, przejętych doczesnością, lekceważących zmartwychwstanie. Szkoda, że kapłan nie wymienił słowa dusza i to, że jesteśmy tuż po śmierci, nie leżymy w grobie, aby wstać z jakimś ciałem. Takim jest właśnie ciało duchowe czyli żyjąca wiecznie dusza. 

 Nasze istneinie

    KrK trzyma się Pisma, a przecież przy MB w Fatimie pokazali się zmarli rodzice widzących. Myślę, że Szatan sprawia mamienie, aby wykluczyć zainteresowaniem życiem prawdziwym. Stąd "100" lat, bo czeka nas śmierć. Trzeba dorobić się, aby mieć spokojną starość. Jaką możesz mieć starość bez wiary w Boga Ojca, Eucharystii czyli Ciała Duchowego łączącego się z naszą duszą.

   Do czasu Eucharystii Szatan zalewał mnie rożnymi sprawami, a nawet podsuwał już przebaczone grzechy. Eucharystia sprawiła pokój i słodycz, pragnienie dawania świadectwa wiary, a właśnie zagadał mnie pacjent sprzed lat. Nie wiedział, że często mijamy się, gdy wracam spod krzyża, którym się opiekuję od czasu nawrócenia (30 lat).

     Powiedziałem mu, że natychmiast jesteśmy, ponieważ wewnątrz ciała fizycznego mamy duszę. To wielka tragedia dla niewierzących, bo tuż po śmierci stwierdzają, że jesteśmy i mają wielkie kłopoty, bo nawet ludzie dobrzy nie mogą być natychmiast zbawieni.

   Pacjent zapytał czy jesteśmy w grobach, a przecież Pan Jezus powiedział: "umarli niech grzebią umarłych". Nasz "Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją».

                                                                                                                          APeeL

 

 

Aktualnie przepisane...

30.01.1991(ś) Nastawanie w porę i nie w porę...

    W porannej ciemności i mrozie napłynęło zaproszenie na Mszę św. ("msza"), a po moim braku reakcji do modlitwy ("modlitwa"). Wybrałem ciepłe łóżeczko, rozmyślania o niczym i spanie.

    Natomiast po wstaniu serce zalała niechęć do spraw duchowych oraz modlitwy. To są straszne chwile, teraz wiem jak wielka jest nienawiść niewierzących i wrogów Jezusa. Każde ich drgnięcie w stronę wiary wywołuje wściekłe ataki Szatana...

   Dzisiaj muszę jechać do rodziców, a po drodze zabiorę z serca potrzebujących podwiezienia. Dziwne, bo przepisuję to 06.11.2022 i właśnie  prosiłem Boga Ojca o pocieszenie kierowcy, który zlitował się nade mną, gdy stałem w ulewnym deszczu za Krakowem.

1. Z rogu ulicy zabrałem zziębniętą kobiecinę (-12 stopni Celsjusza), spuchniętą i obolałą z powodu choroby zęba. Z natchnienia zacząłem moją modlitwę przebłagalną za kapłanów, ale płynęła z ust, a nie z serca...takie wołanie do Boga Ojca i Jezusa nikomu nie jest potrzebne. Nie ma mocy, nie dociera do Królestwa Bożego i nie daje ukojenia modlącemu się. Zarazem przypomniałem sobie prośbę, że przekazuję cześć mojej wiary córce.

2.Teraz zabrałem staruszka, który miał usuniętą krtań. Mówiłem do niego, że wielu ma doby głos i przeklina, a nawet złorzeczy Bogu i Matce Bożej. Tacy nie mają poczucia daru jakim jest normalna mowa i to, że głosem trzeba cały czas chwalić Pana!

   To wszystko wyjąłem z jego serca, bo przytakiwał pojękując z kiwaniem głową. Poprosiłem, aby w myślach modlił się za "przeklętników".

    Po krótkim pobycie u rodziców, wykonaniu ich zdjęć i zjedzeniu tłustej kaczki wracałem zadowolony.

3. Trafił się następny "łepek", ale już młody i obładowany tobołami, któremu powiedziałem, że ma pomoc od Matki Bożej. Ludzie uważają, że Matka Boża pomaga tylko przez cuda! A to działania w dwóch wymiarach;

- duchowym (natchnienia, myśli, wyjaśnienia, itd.)

- materialnym (poprzez innych ludzi, sploty zdarzeń, itd.).

    Młody człowiek z chorą duszą wysiadł, a ja przypomniałem sobie, że matka ziemska wskazała mi miejsce, gdzie wykonuje się figury Matki Bożej. Wykonawca dodaje do gipsu specjalny składnik...dlatego są białe i piękne oraz mają wytrzymałość.

4. Z następną pasażerką rozmawialiśmy o Czyśćcu. Przekazała, że zamawia Msze Św. za przebywające tam dusze. Miała nawet symboliczny sen, gdzie pokazano, że przeogromne tłumy czekają na nasze wspomożenie...tam była tylko maleńka budka, gdzie załatwiano pojedyncze osoby!

   Tutaj ciekawostka, bo Malgasze - tubylcy na Madagaskarze - w ich religii co 3-5-7 lat dokonują ekshumacji zwłok. Pięknie wówczas śpiewają i chwalą Pana swego.

   Ja w tym czasie zawołałem: "Jezu mój, Ty wyzwoliłeś lud ziemski od takich kłopotów (wydatki przy tej czynności), a Tobie Jezu tak mało ludzi woła Alleluja...tak mało cieszy się z tego wyzwolenia!"

   Ja jestem na początku nawrócenia i już wiem, że nie wolno mi milczeć...dla świętego spokoju, aby jako lekarz nie narażać się. Po otrzymaniu tak wielkiej łaski jest to pragnienie duszy.

   Przypomną się słowa św. Pawła: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”, który swojemu uczniowi Tymoteuszowi, biskupowi przypomniał: „Zaklinam cię na Boga i Chrystusa Jezusa, głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, wykazuj błąd, napominaj, podnoś na duchu z całą cierpliwością” (2 Tm 4, 1-2).

                                                                                                                APeeL