Na koniec dyżuru w pogotowiu serce zalała strzała tęsknej miłości do Jezusa, a z duszy wyrwało się wołanie: "Jezu, Królu mojego serca, Najlitościwszy Panie, Synu Ojca, który przyszedłeś także dla mnie...nie wiem, Jezu co mam Ci powiedzieć...co mam Ci dać?..nie wiem Jezu?" Trwało to 3 minuty...

    Zbawiciel przychodzi do nas nagle, myli się ten, kto uważa, że Pan Jezus jest tylko w kościele...to my tam przychodzimy do Niego! Tam szukamy ukojenia, a Jezus potrzebuje ukojenia w naszych duszach i odwiedza nas w różnych sytuacjach życiowych.

   Na spotkaniu czterech lekarzy przeczytałem opis zgładzenia Jana Chrzciciela, jest okazja do nauczania, obrony dzieła zbawianie Jezusa, budzenia wiary, rzucania Światła...

    Problem spowiedzi, która jest wielkim darem Boga. Po zawołaniu przez Boga modliłem się kilka miesięcy o odpowiedniego spowiednika. Odrzucenie spowiedzi oznacza odrzucanie skorzystania z Eucharystii.

   Wszystko jest prawdziwe w Kościele Świętym...słuszny celibat, grzeszny kapłan nie kala swojej posługi, nie ma grzeszności w pożyciu małżeńskim, ale niewinność, czystość jest i wstrzemięźliwość są ofiarami (uświęceniem cierpienia).

   Bóg brzydzi się letnimi chrześcijanami...nie wolno zabijać dzieciątek i popierać to. Najgorsi są zamknięci w sercach. Czas obiadu, a tu tęsknota za Zbawicielem, pragnienie bycia w ciszy pustego kościoła z adoracją Monstrancji...pojękuję tylko: "Jezu, Jezu".

    Jakże pojmuję wielkie cierpienia s. Faustynki. "Jezu mój, gdy wezwiesz do Siebie wszystko wokół marnieje, bledną przyjemności. Gdy zawołasz tylko Ciebie słyszę, a gdy spojrzysz nie ma dla mnie świata!"

- Rosół!...woła żona.

   Trwa niejasna sytuacja na Litwie i w Iraku...płynie piękna pieśń o czynieniu pokoju. W moich oczach łzy, jakieś drgnięcie w sercu i ucisk w nadbrzuszu. Duch Jezusa oznacza p o k ó j! Wczoraj w naszym parlamencie płakał min. spr. zagr. Litwy - nic wówczas nie czułem, bo byłem normalny.

   Ta krzywda nie dotyczyła mnie, ale zjednany z Panem Jezusem współcierpię, ta krzywda dotyczy także mnie.  Inna jest sytuacja, gdy krzywda dzieje się mnie - w Duchu Jezusa cieszysz się z cierpienia. Możesz pokazać pogodę w cierpieniu...

   Mam napisać list "miłosny" do kolegi "odłączonego" (Kościół Zielonoświątkowy). Wróciły piękne słowa czytań i tęsknota do Jezusa, a wówczas wszystko chwyta za serce. Kontaktu z Jezusem nie zastąpisz czytaniem, słuchaniem..."cóż to wszystko oznacza bez Ciebie, Panie Jezu?" Pragnę uciec "w cały świat". Moje uniesienie w zamkniętej kuchni przerywa walenie syna (ćwiczy karate), żona budzi się zła i szuka winnego.

    "Panie Jezu mój...naprawdę nie wiem Jezu Najmilszy jak Cię określić? Twoja delikatność, cichość, pokora...Twoje Serce, Boskość, a zarazem małość. Jezu mój Panie wszystkiego! Jezu!

   Nie chcę nic więcej prócz Ciebie. Jezu, Zbawco w Twoich Ramionach każdy znajdzie pocieszenie! Ty dla każdego Jezu masz Serce i czas! Ty nikogo nie odtrącisz i nie zostawisz! Ty z każdego, który zwraca się do Ciebie zrobisz świętego".

   To są sekundowe wybuchy miłosnej tęsknoty, których nie mogę ukoić modlitwą. W ciemności odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego...

                                                                                                         APeeL