Dzisiaj żona była ledwie żywa, a u nas jest odwrotnie. Ponadto po wstaniu mam "wisielczy humor". W jej osłabieniu zaleciłem, aby poleżała "w moich nogach" z pytaniem czy jadła śniadanie, bo ja też słabnę po jedzeniu.
Odkąd pamiętam dobrze czuję się leżąc, a mówią, że bezruch jest szkodliwy. Niektórzy gimnastykują się, aby czuć się podobnie do mnie. Powiedziałem żonie, aby nie martwiła się, ponieważ zawsze będę pomagał jej przy wstawaniu. W tym czasie położyła nogi wysoko na boku fotela, a ja stwierdziłem, że tak nie można, bo dostanie przekrwienia mózgu.
Właśnie w telewizji jakaś koleżanka-lekarka mówiła o zakwaszeniu organizmu. Ze strachu zażyłem wszystkie posiadane leki...dodając, że zażywam zbyt mało witamin (może żona kupi drogi Vitroft).
Ja też mam wiele chorób...w tym arystokratycznych, a nawet ekskluzywnych. Żadne tam żylaki odbytu, powtarzające się udary jak u Tomasza Lisa, nawet nie wspomnę o Adamie Michniku obejmującym gen. Wojciecha Jaruzelskiego z pragnieniem całowania go z ćmokiem w ustach. Ciała zdrowe lub chore, młode lub stare odpadają, a z każdego każdego z nich powinna wylecieć święta dusza (jak piękny motyl z obrzydliwej larwy).
Z tego wszystkiego zdobyłem kontakt do parafii, gdzie w atrakcyjnym miejscu jest grób mojej babci (może nie wykupiony).
Czas galopuje, zdziwiłem się, że o 17.00 jest ciemno, a w mieście ruch jak w Warszawie. Natomiast od Ołtarza Św. popłyną słowa św. Pawła (Tt 2,1-8.11-14) wprost na ten czas i do mnie:
Starcy winni byś ludźmi trzeźwymi (nie piję od 18 lat po cudownym odjęciu nałogu)
statecznymi (nie mam takiego wyglądu)
roztropnymi (dzisiaj z rozpędu opracowałem trzy dni dziennika już edytowane...straciłem 3 godziny, a radość zamieniła się w rozgoryczenie)
odznaczającymi zdrową wiarą, miłością, cierpliwością.
Ja zauważę, że te zalecenia to rady: jak być człowiekiem dobrym, ale to nie wystarcza do zbawienia. Dla mnie miarą jest pójście za Wolą Boga Ojca z dążeniem do świętości, którą sprawia zjednanie z Duchowym Ciałem Pana Jezusa (w Eucharystii).
Jeżeli katolik ma w zasięgu świątynię, ale chodzi tylko do sklepu po chleb powszedni...daleko nie zajedzie. Tylko Eucharystia daje nam moc, a przekazuję to jako lekarz niewolnik, który nawet między dyżurem w pogotowiu, a pracą w przychodni znajdował czas na spotkanie z naszym Zbawicielem. Nigdzie nie dojdziesz bez Chleba Życia dla duszy, Cudu Ostatniego.
Wybierz coś dla siebie z przekazanych nam Słów Zbawiciela
„Chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje” (J 6,33)
„To jest chleb, który z nieba zstępuje” (J 6,50).
„Chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”. (J 6,33)
„Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba” (J 6,32)
„Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.” (J 6,55)
„To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. (J 6,58).
„Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.” (J 6,53)
„Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.” (J 6,57) „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54)
„Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.” (J 6,56). „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął” (J 6,35)
„Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy” (J 6,27).
Na zakończenie spotkania z Panem Jezusem lud śpiewał pieśń:
"Wszystkie nasze dzienne sprawy, Przyjm litośnie Boże prawy (...)
Gdzie niedołężność człowieka Twojego ratunku czeka"...
To okazało się intencją tego dnia z ofiarowaniem Mszy Św. i Eucharystii z modlitwami...
APeeL