O 2.00 w nocy obudziły mnie nudności i ślinotok z myślą o nędzy naszego ciała, a zarazem cudu jego stworzenia. W ciemności poprosiłem Pana Jezusa o pomoc dla moich pacjentów: "Panie! Tej odejmij lęk, temu nałóg palenia, a tego utrzymaj w trzeźwości...tamtej niech uda się operacja".

   Nagle zrozumiałem, że jestem apostołem Andrzejem Piotrem powołanym przez Jezusa z obowiązkiem szerzenie tego, co głosił! Nawet ujrzałem siebie mówiącego do wątpiących (teraz do czytających), że są tylko dwie drogi: nawrócenia i zatracenia. Nie czekajcie, musicie wybrać już w tej chwili! Padłem na kolana z prośbą do Zbawiciela o milczenie...

    W ponownym śnie Szatan zaatakował mnie bluźnierczymi obrazami kobiety w kościele. Po przebudzeniu zawołałem: "Jezu mój, jakże groźny to przeciwnik...jak nienawistny za moje podziękowanie kapłanowi, że poruszał jego istnienie. Zbyt mało mówi się o nim, a to jego sukces w walce z Tobą".

    Poprosiłem: "Panie Jezu bądź dzisiaj ze mną, ponieważ pragnę milczenia". Po krótkiej dyskusji z żoną - inna ścieżka duchowa - napłynęło, abym "nie rozmawiał z nią o moich przeżyciach".

   Na dyżurze w pogotowiu - podczas pierwszego dalekiego wyjazdu - mijaliśmy wiejskie chaty...na bramie jednej z nich siedziała para czarnych kaczek...przy innej stała grupa mężczyzn, a dalej trwała para w miłosnym zespoleniu (świnia i knur)!

- Niepotrzebnie w piątek pan się upił...mówię do sanitariusza. W jego obronie odezwał się kierowca i z wielką nienawiścią zaczął mówić do mnie...o grzesznych kapłanach! Nie odezwałem się podczas jego tyrady o ich pijaństwie, rozwiązłości i chciwości.

    W tej sekundzie zrozumiałem jak należy bronić się w wypadku napaści słownej, gdy krzyczą na człowieka. Tak przecież czynił Jezus. Przy zamkniętych oczach zawołałem do Pana Jezusa, aby w ich intencji przyjął zapalone lampki pod krzyżem.

    Około 11.00 trafiłem do żony rezolutnego staruszka.

- Czy pan już wierzy w Matkę Bożą?

- Księża chcą rządzić!

- Ja mówię o Matce Bożej, a pan o kapłanach. Przeczytałem mu słowa naszej Matki, że: pomiędzy Szatanem, a Nią toczy się bój o pana duszę!

- Wierzę, wierzę...śmiał się.

    Nagle trafiłem do głuchoniemych, która gestami odmawiała "Ojcze nasz" z przekazaniem swojego cierpienia za tych, którzy grzeszą mową. Tam zarazem "choremu" sanitariuszowi nalałem kieliszek ze stojącej butelki spirytusu do nacierania ciała. Wrócił do życia, chorą ze złamaniem ręki zaopatrzyliśmy, a teraz mam przebudzić serce kierowcy...

- Panie kierowco, teraz giniemy wspólnie w wypadku! Jak pan myśli, co później?

- Nie mam pojęcia..odpowiada, ale widzę, że został trafiony! Wykorzystuję sytuację i opowiadam o cechach naszej d u s z y.

- Gdy umrę pierwszy skieruję do pana aniołów, a jako ocalony modliłbym się za pana i przyjmował cierpienia zastępcze!

   Trafiliśmy do biednej chatki, gdzie małej dziewczynce wręczyłem pieniądze, które znalazłem w kieszeni z poprzedniego wyjazdu. Babci załatwię sanatorium, a matkę z chorym dzieciątkiem zabraliśmy do szpitala. Całym sercem jestem z tymi biedakami. "Matko! Panie Jezu! Pomóżcie im"...powtarzając proszę!

   Wielkie przeżycia daje czytanie duchowe: "Jezus przyjdzie do ciebie w Św. Hostii, a wówczas zakwitnie pustynia!" Z całości przesłania MB Pokoju wynika, że główny przeciwnik Jezusa: Książę Kłamstwa pragnie zniszczyć całą ziemię! Nie usłyszysz o nim w naszej wierze, a to jego sukces!

    Znakiem przynależności do Matki Bożej jest różaniec zawieszony na szyi - kiedyś widziałem takiego pacjenta. Czy on rozumiał tę broń? Jakże bliskie jest mi życie Anieli Salawy. Czytam opracowanie o niej, pochłaniam to i wciąż się uczę;

- Mówi mądrze, bo milczy!

- Praca z chorymi to służba u Jezusa..."sługa Pański", a przez to sługa staje się Panem (tak jest w prawie Bożym)...

                                                                                                                            APeeL