Przebudziła mnie gra na akordeonie i śpiew sanitariusza oraz krzyk pijanego na weselu. To sen "do przodu", który sprawdzi się na dyżurze w pogotowiu.

     O 4.00 przy lampce nocnej czytam "Echo Medziugoria" (Objawienia Matki Bożej Pokoju). Dlaczego boimy się śmierci, gdy Jezus daje nam życie wieczne? Śmiercią straszy nas Szatan, który zna prawdę.

   Nienawidzi nas, bo wie, że został wygoniony z Królestwa Bożego...raz na zawsze! Większość nie ma świadomości posiadania nieśmiertelnej duszy, a on nie ma interesu, aby to ujawnić...dlatego nie usłyszysz tego słowa w kościele, bo "zmartwychwstaniemy w czasach ostatecznych". Nie wiem, co to oznacza, bo natychmiast jesteśmy...po odrzuceniu ciała, które na nic się nie przyda.

    Tam, gdzie przyjdzie Matka i Syn pojawia się także Szatan. Na niego mamy broń, którą jest modlitwa. Właśnie "otworzył" się zbiór modlitw...w tym poświęcona Matce Jezusa!

    "Dziękuję Ci, Maryjo za Twoje macierzyńskie wezwanie. Matko mego Zbawiciela, Królowo Pokoju, dzisiaj ofiarowuję Ci z miłością moje życie. Pan Jezus umierając na krzyżu przekazał mi Ciebie. Weź mnie w Twoje ramiona, Matko, tak pragnę kochać Jezusa! Ty Go kochałaś, z Tobą, chcę nauczyć się - słuchać słów Ojca - i wypełniać Jego wolę, Maryjo!

    Z Tobą chcę nauczyć się kochać wszystkich ludzi jako siostry i braci, gdyż wszyscy należymy do Ciebie. Poświęcam się Tobie, aby moja modlitwa była modlitwą serca w której znajdę siłę do pojednania. Zawierzam Ci moją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pragnę jak Jezus wzrastać u Twego boku. Niech odtąd, razem z Tobą wszystko we mnie uwielbia Pana!

    Niech moja dusza z Tobą raduje się Jego miłością i miłosierdziem! Poświęcam Ci także całą rodzinę, przyjaciół i tych wszystkich z którymi się stykam lub pracuję. Tak jak Ty, pragnę być napełniony Duchem Świętym. Oby moje serce tak jak Twoje słuchało Jego natchnień. Matko Pokoju, niech za Twoim pośrednictwem moje słowa staną się nieodwołalne, niech nigdy nie dam się omamić grzechowi".

     Jak pięknie ułożone słowa aktu oddania się Matce Bożej. Ponownie zasnąłem i tuż przed obudzeniem ujrzałem wysoką postać św. Antoniego, ale bez Dzieciątka. To oznaczało, że nie będziemy mieli dziecka, bo to już inny dzień.

- Proszę modlić się za męża, on sam nie poradzi sobie z nałogiem...proszę wołać o pomoc do Matki Prawdziwej.

- Omamionym ciemnością nie wytykać niewiary, ale modlić się za nich...przecież za nimi stoją ciemne postacie i musimy osłabić modlitwą ich moc!

    Dzisiaj jest wyjątkowy nawał pracy z sześcioma wizytami domowymi: "Jezu mój! Jezu! Dlaczego jest tak zła organizacja...wszystko na mnie". Idę na górę, prawi płaczę, ponieważ w złości odmówiłem przyjęcia jeszcze jednej chorej. "Przepraszam Panie Jezu...przepraszam! Ojcze nasz! Jezu pomóż proszę!"

    O 14.00 wyruszyłem na wizyty, a od 15.00 mam dyżur w pogotowiu!

- Proszę nie bać się śmierci...nóg, których pan nie ma (po amputacji)...odzyska w momencie śmierci! Nie do wiary, ale tak jest!

    Pędzę na wizyty wg mojego planu, ale samochód skręcił (kto go skręcił) do pacjentki z figurą Matki Bożej i "Rycerzem Niepokalanej " (cały numer poświęcony o. Kolbe). Reszta poszła gładko.

    Jako nagrodę otrzymałem czekoladę z orzechami (miałem wielką chęć) i dwa pachnące rogale z masłem. Teraz jasno wiem, że to pocieszenie od Jezusa.

    Zauważyłem, że obecnie w czynieniu zła natychmiast przepraszam Zbawiciela. Niekiedy wiem, że coś nie wypada robić...właśnie skarżyłem się na kierownik pogotowia na źle ułożony grafik (katolikami wpychają niedziele i święta kościelne).

    Z sanitariuszem grajkiem pojechaliśmy do chorego stróża, który w nocy rozrabiał na weselu. Sam mówił, że śpiewa po pijanemu i wówczas zabawa kończy się, ponieważ tym śpiewem, rozpędza gości!

                                                                                                                 APeeL