W śnie jestem ogarnięty światłością, a nawet znalazłem się na jakimś podwyższeniu. Dziwne, bo w tym właśnie miejscu, w drodze do kościoła znajdę gromnicę (symbol Światłości Pana)! 

   Zerwałem się na roraty, bo w sercu trwało nocne pragnienie spotkania z Bogiem. Włączyłem transmisję radiową Mszy św. i trafiłem na wspomnienie św. Andrzeja Apostoła. Napłynęła  sekundowa łączność ze świętym, który został ukrzyżowany, a z duszy wyrwało się zawołanie:

    „Panie Jezu! Ty nadal posyłasz wybranych do Twojej służby”. Zaspy, wiatr i ziąb, a w kościele garstka wiernych Matce Najświętszej. Zapaliłem dwie gromnice, bo celebracja zaczyna się w ciemności i usiadłem w przedsionku świątyni - przed krzyżem Pana Jezusa i tak mi dobrze.

    Na ten moment św. Paweł mówi: „nadeszła dla was godzina powstania ze snu (...) zbawienie jest bliżej nas (...) Odrzućmy więc uczynki ciemności (...) Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień (...)”. Rz 13, 11-14

    Kapłan wskazał na to, co wiem: Pan przychodzi do nas codziennie i daje nam Samego Siebie. Podczas Komunii św. spojrzała figurka Matki Bożej Niepokalanej, która jest zabierana do domów przez dzieci.

   Padłem na kolana, a wzrok zatrzymał obraz błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki oraz krzyż Zbawiciela. Wprost czuję ból Serca Pana Jezusa, bo duże miasto, a tylko „resztka” czeka na Jego przyjście.

   Pod kościołem szukałem właściciela gromnicy, a zgubiła ją...żona! Idę ponownie do Domu Pana i pragnę odczytać intencję, aby zacząć modlitwę: „za posłanych, szerzących światło, głoszących...niosących wiarę”? Doszedłem do słowa: wiara, a przede mną kobieta niesie paczkę. Napływa także film „Dwaj ludzie z szafą” i tak doszedłem do  odczytu: za niosących światło wiary.

    Siostra śpiewa pieśń „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody”.  Ponowna Komunia św. na ręce Matki Pana Jezusa...„Pan blisko jest, oczekuj Go. Pan blisko jest, w Nim serca moc”!

     22.30 Program Kuby Wojewódzkiego, gdzie trafił Szymon Hołownia (TVN Religia), który momentami „ewangelizował”, a właściwie uczestniczył w obrażaniu naszej wiary.

     Następnego ranka w wielkim bólu  dokończę moją modlitwę, a w „św. Agonii” (Pan Jezus umiera na krzyżu) dziesięć razy zawołam: „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?” To cierpienie jest nieprzekazywalne...

                                                                                                                                              APEL