Nad ranem - w głębokim i dobrym śnie - "wędrowałem" po różnych gabinetach, stykałem się z wieloma ludźmi, a na samym końcu kolega z przychodni pokazał mi druk ZUS-N14 z Okręgowej Izby Lekarskiej, który dokładnie widziałem.
Obudzono o 6.45...dokładnie na Mszę Św. o 7.15. Niewierzący w nadprzyrodzoność zapyta: jak to obudzono? Nie będę pisał, że to zrobił Anioł Stróż, bo ktoś pomyśli, że "dziadkowi odbiło na starość".
Tak właśnie do naszego życia podchodzą nieświadomi, że nasze ś w i a t y przenikają się. Królestwo Boże jest na wyciągnięcie ręki, a nawet w nas. Znowu zacznie się wyjaśnianie, co to oznacza?
Wróćmy do "obudzenia z nieba", a wówczas zrywasz się jak skowronek...na spotkanie z Panem Jezusem. To jest zawsze na czas, wszystko idzie sprawnie...od kąpieli z pobraniem leków do wypicia kawy.
Szatan nie znosi radości z prowadzenia przez Boga Ojca...podsunął mi, że "dzisiaj jest niedziela, a ja niepotrzebnie się spieszę, bo już jest za późno"! Zobacz jak Bestia gra na naszych słabościach i pośpiechu.
Kapłan rozpoczął Misterium od zawołania do Boga Ojca, abyśmy w czystości serc przygotowali się do Tajemnicy Wcielenia Pana Jezusa. Natomiast mój prorok Izajasz wołał o chwale i wspaniałościach Boga Objawionego (Iz 35,1-10).
"Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy. (..)
On sam przychodzi, by zbawić was. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą (..) język niemych wesoło krzyknie. (...)
Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach: osiągną radość i szczęście (..)"...
Moje serce przeszyła strzała miłości, a łzy zalały oczy, ponieważ wciąż jestem zadziwiany słowami tego brata z którym spotkamy się po śmierci. Wszystko co pisał i co teraz śpiewamy było z natchnienia Boga. W tym czasie psalmista dodał (Ps 85,9-14), że: "Bóg przyjdzie, ażeby nas zbawić (..)". Pan sam obdarzy nas szczęściem!
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii: Łk 5, 17-26 odpuścił grzechy porażonemu, a faryzeusze potraktowali to jako bluźnierstwo, bo grzechy może odpuszczać tylko Sam Bóg. Jednak porażony wstał z łoża i zabrał je.
Eucharystia wywołała ekstazę, a siostra zaśpiewała, że: "Pan przyjdzie z zastępami świętych". Później członkowie chóru złożyli jej - śpiewane "na głosy" życzenia - z okazji imienin: "Życzymy, życzymy i zdrowia i szczęścia i błogosławieństwa przez Serce Maryi"...
To wszystko sprawiało poczucie mojego szczęścia, a napływające kuszenia ofiarowałem za kolegów z samorządu lekarskiego. Pozostałem sam w świątyni kończąc wczorajszą modlitwę. Z radości duchowej i wdzięczności za taki początek tego dnia zapaliłem dwie lampki pod nowym krzyżem Pana Jezusa (przed kościołem).
Nie wiedziałem, że przez 4 godziny załatwię wiele spraw: w banku, spółdzielni mieszkaniowej (kapiący kran i zimny kaloryfer), zepsuty sprzęt oraz sprawę spadku w Urzędzie Skarbowym (nic nie płacisz po 10 latach od śmierci spadkodawców).
W tym czasie spotkanym dawałem świadectwo wiary i za wszystko dziękowałem Jezusowi oraz Bogu Ojcu. Przy tym widziałem wyraźnie prowadzenie...w mojej codzienności!
Na zakończenie tego dnia dodatkową radość sprawił specjalista od mojej strony internetowej, ponieważ Joomla wprowadza zmiany, ale przez ten czas daje zabezpieczenie...
APeeL