Tuż po północy trafiłem na blog prof. Jana Hartmana (www.polityka.pl Loose blues) z wpisem: "Tusk kontra Kaczyński to walka o wszystko".
Panie Profesorze!
Ruscy w ukraińskiej milicji obywatelskiej przysłali nam taki prezent. To proste jak kołek w płocie. Zajmowanie się dosadnym językiem VIP-ów...przez Pana Profesora jest nie na miejscu. Dzisiaj byłem świadkiem...prawie bójki przed meczem znajomych w piłkę nożna i to dla rozrywki. Taki granatnik pasowałby jak ulał.
Zarazem poniża Pan naszą małą ojczyznę...szczególnie atakowaną przez swoich w UE (machaniem rączkami czyli głosowaniem). Nawet Pan Profesor od razu zaczyna: "w dodatku Polska kojarzy się z katolicyzmem, a katolicyzm jest religią, która ma w świecie jak najgorszą prasę – trudno spotkać kogoś, kto ceniłby Kościół katolicki. Musi się przeto zadowalać wielką miłością własną".
Błagam Pana Profesora na kolanach: "niech Pan nie czyni tego, niech Pan zostawi wiernych Bogu Objawionemu". Mnie nie obchodzi Pana duchowość i nigdy nie szydziłbym z pana bożków.
Dalej pisze Pan o rzeczy oczywistej: jesteśmy małym krajem, jak się okazało życzliwym dla ofiar Heroda, ale ja dodatkowo widzę nas z Królestwa Bożego. Wiara upada, ale tak było też z Izraelem.
Teraz proroctwo typu Jackowskiego, a ja powiem jednym słowem: czeka nas zagłada. Wcześniej pisałem o tym na Pana blogu: "Afganistan lub zagłada". Teraz powtarzam: zagłada! Wszystko było zapowiadane, a Bóg jest "sprawiedliwy, ale nierychliwy".
Pan Profesor w tym czasie opisuje rządzących z wiadomym celem: wszystko może naprawić Donald Rusk (przejęzyczenie). Bardzo pięknie Pan Profesor pisze o tym królewiczu, naszej nadziei na forsę. Właśnie napłynęło natchnienie, aby otworzyć bajki Grahama Greena.
Donald Tusk. Blog Jana Hartmana Loose blues
Do pana Donalda pasuje książka: "Nasz człowiek w Hawanie"...gość zwerbowany, nie ma za grosz talentu, musi zmyślać raporty, aby otrzymać kasę i utrzymać się na stanowisku.
Pochwały Pana Profesora nie zaszkodzą mu i nie pomogą. Najgorsza byłaby pochwała przez Adama Michnika. Faktycznie, gdy wygra PiS to opozycję czeka katastrofa. Trzeba temu zapobiec, powinien wrócić Janusz Palikot obiecujący wypatroszenie Jarosława Kaczyńskiego.
Popierałem Pana Profesora na prezydenta RP, ale z "pisaniny" widzę, że nie byłby Pan prezydentem wszystkich Polaków. Ponadto głosi Pan nihilizm, czuję rozterki..."co to będzie, co to będzie?" Wprost strach jest mieszkać w RP.
"Droga do zwycięstwa prowadzi więc nie przez inflację, lecz przez walkę. Ludzie, którzy sprzedali się władzy, muszą wiedzieć, że czym prędzej uciekną z tego okrętu, tym większa jest szansa, że obejmie ich abolicja".
Nawołuje Pan Profesor do wojny domowej. Co później zobaczymy. Policzy się trupy, oczyści sejfy i ucieknie do jakiegoś kacyka na końcu świata. Zarzut, że Jarek trzyma się władzy jest dziwny, bo taki jest cel życia polityka! Jako pokerzysta marzyłem o stole z butelką, kartami i szelestami (hajsem).
Na zakończenie ponownie Pan Profesor piał o Donaldzie na białym koniu z mikrofonem w ręku: "to człowiek wykształcony, mający ogromne obycie i doświadczenie polityczne, człowiek mądry i jak na polityka mający pewien etos (..) Życzę nam odwagi w tej walce.(..) Do dzieła!"
Nowy Rok, a Pan Profesor wzywa do boju. Na pewno przed pisaniem było jakieś wzmocnienie...
dr. Bylejaki
Wcześniej w TVN24 pokazano Tomasza Terlikowskiego udającego katolika (b. szef Portalu Fronda), który napadł na abp. Marka Jędraszewskiego z powodu mieszania się do polityki! Natychmiast stał się ekspertem.
W ręku znalazł się mój zapis z czasu poprzedniego napadu na arcybiskupa. Prezenterka Marta Kuligowska z tej bezbożnej szczekaczki powiedziała; "nie idźcie tą drogą"...chodziło o wypowiedź o "czerwonej i kolorowej zarazie".
Arcybiskup miałby grzech, gdyby nie wskazał błędnej drogi zwabionych przez Szatana...szczególnie prowokatorów atakujących własnego Boga Stwórcę. Nie słyszałem słów oburzenia w tej stacji w obrazie penisa na krzyżu.
Nie protestowali nawet podczas małpowanej mszy przez bp Niemca z asystą dwóch dworaków z durszlakami na głowach! Nigdy nie wspomną o największych świętach naszej wiary, ponieważ nie chcą obrażać uczuć ateistów oraz wierzących w bogów wymyślonych.
Na Mszy św. porannej zdziwiony usłyszałem słowa św. Jana Apostoła: (1 J 2,22-28): "Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna (..) Jego namaszczenie poucza was o wszystkim". To okaże się ostateczną intencją tego dnia (za prowokatorów...poprzez szkodników do kłamców).
Natomiast w Ewangelii (J1, 19-28) Jan Chrzciciel przekazał, że nie jest Mesjaszem i wskazał: "Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała". Zważ, że bracia starsi w wierze dotychczas czekają na oczekiwanego Zbawiciela.
Eucharystia odmieniła mój stan: ponownie Ciało Pana Jezusa ułożyło się pionowo wzdłuż jamy ustnej ("My" z Bogiem), a słodycz zalała nawet usta. Podczas wychodzenia z kościoła na stoliczku wzrok przykuło "Echo Maryi Królowej Pokoju" z wizerunkiem Pana Jezusa i słowami: "Dla Twej chwały Ojcze!"...
Przekazałem Bogu mój wysiłek w dawaniu świadectwa wiary i w intencji tego dnia odmówiłem moją modlitwę...
Ogarnij wszystkich świadomych kłamców: Amber Gold, wciskających lipę św. Jehowy, zmuszających do wyznawania islamu (zabierają wolną wolę), szerzących deprawację oraz napadających na naszą ojczyznę. Na szczycie są kłamcy pragnący władzy nad światem...
APeeL