„Nigdy  nie byłem, nie jestem i nie będę godny”...

     Po Mszy św. porannej serce zalało poczucie naszej niegodności wobec Majestatu Boga. Dziwne, bo właśnie czytałem podobny opis u s. Faustyny. Pan nigdy nie wypomina naszych podłości, ale ciemne strony naszego życia wracają jako wyrzuty sumienia, bo moje grzeszne życie zgubiło wielu (muszę się za nich pomodlić, dać na Msze).

   Pojękuję tylko i chce się płakać, bo niczego już nie odwrócisz. Niektóre grzechy sprawiają, że rośniemy duchowo widząc własną marność. Napływa refleksja; gdybym „tego i tego nie uczynił” mógłbym naprawdę upaść...to tak jak z oparzeniem palca. Tak ujrzałem swoją niegodność.

     Katolik Bronisław Komorowski spotkanie z leśnikami w Józefowie rozpoczął od nabożeństwa i przyjął Komunię św. a jest w faryzejskiej partii opowiadającej się za In vitro oraz za częściowym zabijaniem nienarodzonych.

   W złości dzwoniłem do proboszcza tamtejszej parafii; przecież na początku nabożeństwa mógł powiedzieć; kto  nawet w myślach jest za In vitro nie może przystąpić do św. Hostii. Nie wiem jak postępować w takich sprawach, które ranią serce moje i Boga, ale postraszyłem przewielebnego.

   „Gazeta wyborcza” donosi o abp Paetz’u, któremu JP II zabronił wyświęcania kapłanów...pisali nieprawdę, że zniesiono mu zakaz posługiwania.

     W kościele myślałem o łamaniu prawa; proboszczowie powinni być przenoszeni co pięć lat, bo w ten sposób trwa dekret Bieruta i dobrych kapłanów „karze się” złymi parafiami.

    Wieczorem usiadłem przed kościołem; „jak tu dobrze Panie u Ciebie, z dala od zgiełku tego świata”. To sekundy w których stajesz się innym  człowiekiem. W moim stanie niczego nie potrzebujesz i niczego nie pragniesz...oprócz Pana.

    Pierwszy raz miałem wielkie przeżycia podczas śpiewania litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa; Dom Boży, a to nasz Kościół święty, Gorejące Ognisko Miłości...wprost widziałem  promieniste Serce Pana, Brama Niebios, a u mnie to Otwarte Niebiosa! 

    Nagle zauważyłem nową figurę Pana Jezusa w czerwonym płaszczu i zrozumiałem moją łaskę. To łaska współcierpienia z Panem Jezusem....”Święty Boże, Święty Mocny, Święty, a Nieśmiertelny zmiłuj się nad nami”. Ja jestem niegodny tej łaski, bo nie przyjmuję jej w moim sercu, które miota się od chęci powrotu do Boga do pozostania dla dzieła Pana, a to często także czas grzeszenia.

    Zostałem sam w kościele z Panem Jezusem. Nie wiedziałem, że spotka mnie  tak wielkie cierpienie duchowe. Napłynęła niechęć do tego życia i świata. Całą modlitwę odmówię następnego dnia, a dojdzie jeszcze intencja; za gromadzących dobra ziemskie.

   Pan pokaże mi machających rękami podczas podchodzenia do Eucharystii, zwykłe opóźnianie rozpoczęcia nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a  także zabieranie wszystkich „starych” kwiatów przez bogatą kwiaciarkę! Kwiaty te zostawiają nowożeńcy i są własnością kościoła. Po przebraniu mogą stać w bocznych ołtarzach.

    Proboszcz ma różne pomysły, jeździ na wycieczki, a kościół brudny i nie pomalowany. Siostry służki nie podleją kwiatów na ołtarzu, gdzie króluje Matka Niepokalana, bo to „nie leży w ich obowiązkach”. Kościelny nie splami się komżą, bo czuje się robotnikiem...

    Hiszpania, naród katolicki usuwa krzyże ze sfery publicznej, a w naszym Sejmie RP ten święty znak wisi nielegalnie (nie usankcjonowano aktu zawieszenia). Zastanawiałem się nad otrzymanym znakiem; proboszcz nie zauważył mnie, bo przyklęknąłem za osobą otrzymującą Ciało Zbawiciela...odchodził z Komunią św.!

   Pan Bóg pokazał mi moja niegodność, a sprawia ją wielki grzech; to pycha duchowa. Biskup w telewizji „Trwam” mówił; każdemu z nas śni się elitarność, wyżyny intelektualne, zostanie ekspertem...kusi pycha ludzka! To wielka prawda, ale jak rozmawiać z poganami, wrogami, a nawet błądzącymi kapłanami.

    Zobacz różne niegodności; od upadku arcybiskupa  poprzez mnie  do służek MB Niepokalanej.   APEL