Tuż po przebudzeniu w wyobraźni jestem na dużej sali, gdzie udowodniam moją rację w sporze (niewinnie oskarżony). Dochodzenie swego jest bardzo przyjemne, bo oto uznają naszą rację, a  prześladowcę skazują.

      W ten sposób nie doszłoby do naszego zbawienia. Pan Jezus był niewinny, co stwierdził sam Piłat, a słowem nie odezwał się do  Heroda...w ten sposób stał się głupim dla świata. Nagle wiem, że to kuszenie i zaczynam jak dzieciątko: „Aniele Boży, Stróżu mój. Ty zawsze przy mnie stój”.

    Modlitwa prosta, ale dawno nie odmawiałem, a książeczka otworzyła się na wizerunku Pana Jezusa Miłosiernego. Czytaj: „przebaczenie, przebaczenie, przebaczenie”! Ta pomoc wystarczyła i oto jestem w Domu Pana.

    Siedzę jako człowiek normalny. Nie wiem o czym były czytania, a słów śpiewanego psalmu nie usłyszałem. Tablice elektroniczne z przepływającym tekstem służą bankom, firmom i oszustom. Wyobrażam sobie, co czuje na moim miejscu niewierzący.

    Właśnie setnik wzywa Pana Jezusa w poczuciu niegodności do swojego chorego sługi, który był bliski śmierci: <<Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony >>   Łk 7, 1-10

      Idę do Eucharystii, a siostra śpiewa o łasce jaką jest Ciało i Krew Pana Jezusa. Nagle moje serce z cielesnego stało się duchowym i zostało zalane słodyczą i pokojem. To nie zależy ode mnie i nie mogę tego wywołać jakąś techniką. To początek przemiany mojego ciała z duszą...w duszę z ciałem.

    Przewaga duszy sprawia, że ciało słabnie, maleje i zanika...pragnie świętej ciszy, a nawet wiecznej ciszy. Padłem w ławkę z Panem Jezusem i nie mogłem wyjść, bo napłynęło pragnienie zaśnięcia („odejścia”), aby zmysły nic nie odbierały.  

   To obdarowanie spadło nagle i nie można go przekazać. Najlepiej pokazałaby to animacja z nałożonym głosem. Jestem z Panem i nic mnie nie obchodzi. Nie chcę niczego, chce być tutaj, bo  tak dobrze w tym przedsionku Nieba. Przypomina się psalm z piątku:

                                 „Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja.

                                 Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich.

                                 Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego. (...)

                                 przy ołtarzach Twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże!

                                 Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,

                                 nieustannie Cię wielbiąc. Ps 84, 3-6. 12

    Teraz płynie: „Jam nie godzien Panie tego, coś mi dał (...) nie mam nic swojego”...przepływa poczucie niegodności tej Najświętszej Łaski na ziemi, a łzy cisną się do oczu.

    A jak zachowujemy się łącząc z Panem Jezusem: podchodzimy machając rączkami, żegnamy się jakimś pukaniem w klatkę piersiową, niektórzy nawet rozmawiają w oczekiwaniu na Cud Ostatni.

    Przed chwilką św. Paweł - z tego właśnie powodu - strofował braci w wierze, a po nauce "(...) skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: "Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę". Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie (...)”.1 Kor 11, 17 - 26. 33

     Piszę to, łzy zalały oczy, a dreszcz ponownie przepływa przez całe ciało. Taki jest u mnie test prawdy. Tylko nie mówi mi jak psychiatra, że to „brak krytycyzmu do własnych przeżyć”. Psychiatra nie ma żadnych przeżyć duchowych, a ocenia ś w i ę t e  doznania. Nabożeństwo wieczorne ofiarowałem na ręce naszej Matki, bo tylu woła, prosi, błaga, a skąd brać?

   Co z „Aniołem Stróżem”? W mojej książeczce nie ma tej naiwnej modlitwy, ale radzą, aby po wstaniu wołać: „Panie otwórz wargi moje”, a ja po przebudzeniu lubię gadać i żartować.

                                    „Aniele Boży. Stróżu mój,

                                     Ty zawsze przy mnie stój

                                     Rano, wieczór, we dnie, w nocy,

                                     Bądź mi zawsze ku pomocy,

                                     Strzeż duszy, ciała mego,

                                     I zaprowadź do żywota wiecznego”.     

      Wylała Pilica. Nad horyzontem opada czerwona kula słońca. Wrony rajcują na wysokich drzewach, a na antenach budynku policji ptaki zwołują się do odlotu. Bocianów już nie ma...zostawiły swoje uszkodzone dzieci: ten ma złamane skrzydło, a tamten poskręcane nogi. Nie ma co z nimi zrobić, bo brak pieniędzy na ich utrzymanie. Łabędzie dostojnie pływają jak gdyby nigdy nic...

     Pomyśl: ilu z nas jest przygotowanych do powrotu i godnych łaski zbawienia?     

                                                                                                                         APeeL

 


 Zapis ze skasowanego blogu...

13.09.2010(p)  Ciało więdnie w oczach...

    Spotkałem pokręconą staruszkę. Jakże ciała więdną, a ludzie kochają to życie. Bóg w Swojej Mądrości dał nam miłość do ciała, aby nie popełniać samobójstw. Garstka otrzymała łaskę miłości duszy z pragnieniem powrotu do Nieba.

    Uczestniczącą w codziennych nabożeństwach poprosiłem, aby odczytywała intencje, bo demon zaleci „dobro”: proszenie o zdrowie...u zdrowej, dziękowanie pomagającemu lekarzowi, rodzinę, itd....oszukuje  szczególnie  tych, którzy pewni są swojej pobożności. Prawie każdy poganin dba o swoją rodzinę i dziękuje temu, który mu pomógł. Jaka za to nagroda?

    Jak  to odczytać? Zobaczysz możliwości na przykładzie sprzątającej: po innych, lubiącej tę pracę, mającą z tego radość lub czyniącej wszystko "po łepku", zmuszanych do sprzątania, itd.)? Później Pan to potwierdzi w nieskończony sposób...nawet z poczuciem humoru. 

    Dzisiaj moje ciało zwiędło w oczach...

                                                                                                                      APeeL