W śnie znalazłem się na rozległym polu z dojrzałymi warzywami (czas zbioru) oraz w starej chacie zjadanej przez korniki (do rozbiórki) z zaskoczoną babcią (odejście) i liczną rodziną. To sen symboliczny o przemijaniu.

     Po dwóch godzinach snu zostałem wyrwany na Mszę św. roratnią z późniejszą litanią do NMP przed Monstrancją przy czterech zgaszonych świecach!

   Jeżeli uważasz, że każde nabożeństwo jest pełne duchowości, wielkich i niezapomnianych przeżyć duchowych to jesteś w błędzie. Gdyby tak było to ludzie nie jeździliby do centrów handlowych tylko zbieraliby się na modłach.

    Pierwszą przeszkodą jest pokonanie ciepłego łóżeczka z poczuciem bezpieczeństwa, bo na zewnątrz jest zimno i ciemno. Później spotkałem znajomą, która życzyła mi zdrowia, a ja zapytałem dlaczego nie chciało jej się wstać i przybyć na spotkanie z Matką? Potwierdziła fakt, że nie chciało jej się wstać, ale już godzinę później trafiła do  kościółka o nazwie „Biedronka” z okazjami i słodyczami...

    Podczas Ew. Mt 9 Pan Jezus powołał dwunastu apostołów ze słowami o wielkim żniwie...o porzuconych owcach, które giną bez pasterza. Jako znak od Boga otrzymali łaskę: uzdrawiania chorych, wskrzeszania umarłych, oczyszczania trędowatych i wypędzania złych duchów.

    W moje serce wpadły słowa o znękanych i porzuconych tłumach, a w wyobraźni zobaczyłem Pana Jezusa straszliwie katowanego w ciemnicy...te same metody zastosowano w stosunku do ks. Jerzego Popiełuszki.

   Popłakałem się, bo trwa bunt mojego ciała z powodu 7-miu lat sadystycznego znęcania się także nade mną, ale „ujrzałem” Świętą Twarz zalaną krwią i spętane nogi Zbawiciela. Nie doszedłby z krzyżem na Golgotę i tylko dlatego przymuszono Szymona do pomocy.

   Na szczycie Pan Jezus doznał łaski, ponieważ Longin nie złamał Mu goleni, ale przebił prawy bok. Nagły wstrząs przepłynął przez moje serce...dłużej tego uderzenia prądem duchowym nie wytrzymasz.

    Po Eucharystii, która w odczuciu lekko pękła moje serce zalał pokój, a dusza zaczęła śpiewać „pokój zakwitnie kiedy Pan przybędzie”. Tak się właśnie stało.

   O 11.00 po odespaniu zaległości napłynęło zalecenie, aby zrobić zapisy i być na Mszy św. pogrzebowej mojego pacjenta.

    Pod kościołem serce zalało poczucie łaski jaką jest pogrzeb katolicki. Przypomnieli się Ukraińcy poszukujący zwłok swoich żołnierzy zabitych przez obecnych agresorów oraz grób, którzy użyczono Panu Jezusowi.

   Przepłynął czas pogańskiego życia w którym żartowałem z mojego pogrzebu (jak Jerzy Urban), a do tego momentu trzeba przygotowywać się całe życie i prosić o łaskę świętej śmierci. Wówczas Pan zadba o wszystko, bo ważny jest dzień pochówku, a nawet pogoda.

     Przypomniały się momenty w których stwierdzałem zgon:

1)  u obcej babci w wiosce zasypanej śniegiem - wybawiłem jej najbliższych z kłopotów

2) w bardzo biednej rodzinie, gdzie dziadek umarł na czas 1-Komunii wnuczka...zaleciłem, aby połączyli te uroczystości (przy stole) 

3) w Wielkanoc nie wezwano mnie do nagłego zgonu mojego pacjenta, ale policję i niepotrzebne zabrano zwłoki do prosektorium, a później nie wydano aktu zgonu!

   Po wejściu do kościoła popłakałem się, ale nie z powodu zgonu ciężko chorego, który przeżył swój czas, ale z powodu łaski Boga, który w swojej miłości tak pięknie to wszystko urządził. Szkoda, że kapłani żegnają każdego tak samo i mówią, że „cierpiał z Chrystusem”...

   Uniesienie doszło do szczytu, gdy zwłoki wyświęcono, a trumnę okadzono. Nie lubią tego demony. Siostra zaśpiewała prośbę ode mnie do Pana Jezusa, aby był przy mojej śmierci i wziął mnie za rękę. To wielka łaska, bo taka śmierć jest pełna dostojeństwa.

    Podczas zabierania wieńców upadł mały goździk, który zmarły dał mi w podziękowaniu. Stoi teraz przed pięknym wizerunkiem Pana Jezusa z Najświętszym Sercem, a żona przypomniała, że przynosiłem od niego pachnące kwiatki (miał szklarnię).                                                                            APEL     

 

   Podczas opracowywania tego świadectwa Pan zaprowadził mnie do parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Kocku.

                                                                     Pogrzeb

     Prawo do katolickiego pogrzebu ma każdy ochrzczony, który do śmierci wytrwał w wierze i praktyce życia Kościoła. W parafii jest zwyczaj odprawiania Mszy świętej pogrzebowej z obecnością ciała zmarłego w kościele, takie prawo przysługuje wszystkim, którzy uczestniczyli w życiu wspólnoty kościelnej.

    Jeśli zaś ktoś swoim życiem zaprzeczał przynależności do Kościoła, nie uczestniczył w życiu wspólnoty wiary, dokonał różnego rodzaju jawnych aktów przeciwnych nauczaniu i praktyce Kościoła, to nie powinno się wprowadzać jego ciała do kościoła.

    Należy, stosownie do okoliczności, odbyć obrzędy pogrzebowe na cmentarzu, natomiast Msza święta w intencji tego zmarłego niechaj zostanie odprawiona w kościele bez wnoszenia jego ciała (kan. 1184n.)

    Jeśli wcześniej zmarły nie utrzymywał kontaktu z parafią lub wyraźnie sobie tego nie życzył, zmarły nie chciał mieć nic wspólnego z Kościołem, za życia żył niezgodnie z wiarą, trudno go zmuszać po śmierci i wprowadzać jego doczesne szczątki na Mszę Św. 

    Nie może tego robić ani rodzina, ani kapłan. Jest to forma uszanowanie jego woli i stylu życia jaki prowadził. Są to bardzo trudne sytuacje dla rodziny jak i dla kapłana, wymagające wielkiej delikatności i ostrożności.

    „Tym wszystkim zaś, którzy nie akceptują w pełni nauczania Kościoła, duszpasterze winni uświadomić, że przyjmowanie sakramentów nie jest ani magiczną koniecznością, ani formalną usługą ze strony Kościoła, którą można nabyć za pieniądze z jakichkolwiek względów bez stosownej postawy życiowej, czy gotowości do jej zmiany. 

     Sakramenty udzielane przez Kościół i we wspólnocie kościelnej są darem, który jest nieodłącznie związany z aktualną, żywą wiarą i prowadzi do ubogacenia życia poszczególnych osób oraz odnajdywania przez nich miejsca we wspólnocie wierzących. 

    Nie mogą więc w zwykłych warunkach być udzielane w oderwaniu od prawdy życiowej, a więc przy braku gotowości dostosowania życia do tego, co te sakramenty oznaczają i co powodują. Inne zasady stosuje Kościół tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. w przypadku niebezpieczeństwa śmierci”.

(Z nauczania Biskupa Siedleckiego, Wskazania Biskupa Siedleckiego w sprawie udzielania sakramentów świętych, (23.01.2010 r. nr 11).

     Napisałem, że bardzo dziękuję za pięknie wyjaśnienie komu należy się posługa Kościoła świętego po naszej śmierci, bo ze Świątyni Boga Objawionego robi się zakład pogrzebowy.

                                                                                Szczęść Boże 

   Dziwne, bo Pan wskazał na mój „wiersz” z 08 lutego 1988 r. (z początku nawrócenia)...

                                                  Ś m i e r ć

Ręka z tlenem opadła. Kroplówka wyłączona

   Już nie tu - jeszcze nie tam

Twarz jasna...

Cielak pod młotkiem klęka. Ktoś przebił kota widłami.

 

Głowa w bok przechylona. Sztuczny oddech przerwano

   Już nie tu - jeszcze nie tam

Przyszedł lekarz...

Borsuk upadł pod kijem. Ryba z siatki wypadła.

 

Powieki zamknięto i przyciśnięto. Szczękę podwiązano

    Już nie tu - jeszcze nie tam

Ręce skrzyżowano...

Krzyknęła świnia pod obuchem. Kogut zatrzepotał skrzydłami.

 

Piżamę zdjęto i medalik. Garnitur czarny, buty nowe

   Już nie tu - jeszcze nie tam

Zgon zapisano...