Na Mszę św. o 6.30 zerwałem się - w momencie wychodzenia żony - po dwóch godzinach snu (od 4.00). To było ewidentne prowadzenie przez Boga Ojca, a świadczyła o tym wielka radość w sercu, radość z wykonania zadania i zadziwienie z uzyskanej pomocy...
Podczas wchodzenia do kościoła w serce wpadły słowa pieśni: "Zaufaj Panu, a on będzie działał!" Tak jest naprawdę i to wyjaśnia wczorajsze podanie intencji modlitewnej...tuż przed wyjściem na modlitwę z towarzyszeniem grającym w piłkę nożną.
Już nie muszę prosić w takich drobnych sprawach, ponieważ oddałem moją wolę Bogu Ojcu ("bądź Wola Twoja") i On najlepiej wie, co jest mi potrzebne w danej chwili. Jeżeli intencja jest nieprawidłowa to wówczas modlitwa jest ustna ("mówiona"), a ja muszę modlić się sercem, przeżywając i współcierpiąc z Panem Jezusem.
Jest to pokazane na dzieciątku prowadzonym przez swojego ojca ziemskiego. Uwierz mi, że tak jest naprawdę, a każdego dnia mamy wiele różnych problemów w których Stwórca jest przy nas, ponieważ jesteśmy Jego dziećmi. Chcesz iść swoją drogą? Masz wolną wolę i możesz to czynić, ale będziesz błądził.
Po co ci to: od marnowania czasu, pieniędzy ze złym owocem, który sprawi rozproszenie, niezadowolenie a nawet złości...na szczycie na Samego Boga Ojca! Widzimy to na forach, "bo, gdyby Bóg był to nie pozwoliłby na wojny, niesprawiedliwości, działania chama z Chobielina, bandytyzmu prokuratury i sędziów"...
Św. Paweł wspomniał o nawale cierpień (Hbr 10,32-39), które spotykają nawróconych...wystawionych "publicznie na szyderstwa i prześladowania (..) Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy". Tak było, tak jest i tak będzie, a znam to z własnych doświadczeń. Zresztą przeczytaj poprzedni zapis.
Psalmista zawołał (Ps 37):
"Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał.
(..) Pan umacnia kroki człowieka, a w jego drodze ma upodobanie".
Zostałem zadziwiony odkryciem, że mam podawane odczyty intencji modlitewnych (tak było wczoraj i tak stanie się dzisiaj). Kiedyś myślałem, że jest to niemożliwe, ponieważ Szatan mógłby zarzucać: modli się, ponieważ ma podawane! Sprawia to oddanie mojej woli i mojej drogi życiowej Bogu Ojcu...możesz ujrzeć to na posłusznym dziecku, które trzyma się ręki swojego taty.
Natomiast Pan Jezus w przypowieści o ziarnie wrzuconym w glebę (Mk 4,26-34), które kiełkuje i rośnie, nie wiadomo jak. Ja przy okazji ujrzałem cud tworzenia naszego chleba codziennego...z czarnej ziemi mam ulubiony ponad wszystko pokarm.
Nie przeczytasz nigdzie takiego świadectwa z "tu i teraz", prosto ze Świątyni Boga Ojca, a także z walki z Szatanem oraz jego zaciętymi wysłannikami...wrogami naszej wiary o różnej podłości w bluźnierstwach. Nie pokonasz takich, bo mają inteligencję upadłego Archanioła w czynieniu zła!
Trzeba zauważyć cud prowadzenia przez Boga Ojca, a przez to owoc swojego zawierzenia. Przecież nie miałbym tej radości, gdybym nie zerwał się i nie przyjął zaproszenia na tę Mszę świętą z kilkoma osobami, które przychodzą tutaj codziennie.
Kiedyś prosiłem proboszcza, aby zaprosił mających czas, ale odpowiedział, że nie będzie obciążał wiernych dodatkowymi obowiązkami. Sam zobacz. Cóż da ozłocenie naszego kościoła bez wiernych?
Musisz zrozumieć, że nasz Bóg Jest osobowy, to osoba duchowa bliska naszej duszy. To "Święty, Święty, Pan Bóg Zastępów"...Jego pełne są niebiosa i ziemia.
Po Eucharystii zostałem zjednany z Bogiem, kościół zalała cisza, a w tym czasie zaczęły bić dzwony kościelne. To znak zaproszenia Boga do Siebie, a to ostatecznie nastąpi po śmierci. Całkowicie odmieniony wracałem do domu...
Cały dzień byłem drętwy z powodu przewlekłego niedoboru snu. Zdziwiłem się ponownym zaproszeniem na Mszę św. o 17.00. Poranną mam dodać za napadających na naszą wiarę!
Postanowiłem pójść pieszo z odmówieniem mojej modlitwy, ale nie znałem intencji, która została podana błyskawicznie...tak jak wczoraj. Dodam, że około 16.00 oglądałem program telewizyjny "Drogówka" - z patrolem krążącym od wypadku do wypadku - z rycinami ukazującymi błędy kierowców. Dodatkowo wieczorem ujrzę kierowcę skręcającego w prawo z włączonym kierunkowskazem w lewo!
Zdziwisz się, ale ta sama Msza św. była całkiem inna: śpiewali tylko kapłani z ludem, wierni zapełniali ławki, wszystkie światła sprawiały bliskość Królestwa Bożego. Popłynęła pieśń, którą bardzo lubię "Pod Twą obronę Ojcze na niebie"..."Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios".
Wzrok zatrzymywał wizerunek Ducha Świętego oraz obrazy tego kościoła (starego, który przeniesiono i wybudowanego). A wszystko wyjaśniła pieśń: "Cóż Ci Jezu damy, za Twych łask strumienie". To dzień także za mnie, szczególnie Msza św. wieczorna.
Po ponownej Eucharystii krążyłem po pustym mieście odmawiając całą moja modlitwę w intencji tego dnia...
Nie zlekceważ tego mocnego świadectwa wiary...
APeeL