Motto: "prawy do lewego"...
Czy wiesz jak ciężko jest człowiekowi, który otrzymał łaskę wiary? Nie chodzi o normalnie wierzących, ale o zawołanych przez Boga, a szczególnie wybranych. Na forach spotyka mnie zarzut pychy duchowej, a przecież ta łaska nie zależała ode mnie, bo "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was"...
Nie możesz postanowić, że od jutra będziesz gorliwym katolikiem...nie dasz rady, bo Przeciwnik Boga przewróci cię w twoich myślach, nawet nie wspominam o jego sztuczkach, szczególnie mocnych na przebudzonych.
Przecież każdy zna bunt narodu wybranego, wyprowadzonego z niewoli egipskiej, który chciał tam wrócić...zamiast dotrzeć do obiecanej ojczyzny ziemskiej, mlekiem i miodem płynącej.
Byłem jak wszyscy, a nawet kandydatem na komunistę i dlatego jest mi łatwo zrozumieć niewierzących. Powtórzę, że tylko łaska Boga Ojca może ich wyrwać z tego stanu. Sprawia to nasza modlitwa, przyjmowanie cierpień zastępczych, Msze święte i to w różnych sanktuariach.
Nagle padasz na kolana, żegnasz się i tak się to zaczyna. Większość dziwi się mojej łasce, tak jak ja ich niedowiarstwu...mimo świadectw wiary i cudów ukazywanych właśnie dla nich! Mnie nie są potrzebne...nawet ich pragnienie obrażałoby Boga Ojca.
Musisz zrozumieć, że wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej. Nic nie da dyskusja z niewiernymi, ponieważ nie ma w nich duchowości, a Pan Jezus określa to, że nie odróżniają swojej prawej ręki od lewej. Taka jest prawda, bo Słowo Boże wykorzystują w walce z Prawdą!
Redro. W magazynie Plakat Ludzkie ręce Wikipedia Leworęczność
Przypominają się słowa piosenki: "prawy do lewego", a to oznacza pozdrawianie współbiesiadników z każdej strony stołu.
Pojechałem na Mszę świętą poranną, ale niezbyt docierały czytania, bo byłem drętwy, ale uwagę zwróciły słowa św. Pawła (Hbr 11,1-2.8-19): "Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy".
To trudny język dla zwykłych wiernych. Mnie nie jest potrzebna "poręka" tego, co się spodziewam, bo dzisiaj jest to wzajemna miłość do Boga, w Trójcy Jedynego. Jego działanie widzę w codziennych kłopotach. Nawet ten zapis jest z natchnienia Ducha Świętego, bo nie wiedziałem jak dotrzeć do intencji tego dnia z jutrzejszą modlitwą.
Dalej św. Paweł udowadniał, że wiara sprawiła posłuszeństwo Abrahama, tak poczęła też Sara mimo podeszłego wielu, a ja z łaski wiary wiem, że mamy Prawdziwą Ojczyznę do której wracamy tuż po śmierci w ciele duchowym (po odrzuceniu ciała fizycznego).
Padną też słowa z mojego serca (Łk 1,69-72.74-75), że "z mocy nieprzyjaciół wyrwani" będziemy służyć Bogu "bez trwogi, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni nasze"!
Natomiast Pan Jezus (Mk 4,35-41Hbr 4,12) uciszył wiatr i jezioro z zapytaniem uczniów: "Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?"
Eucharystia ułożyła się w zawiniątko dla żniwiarza na niwie Pańskiej. Ten dzień mojego życia, Mszę świętą z Eucharystią przekazałem w w/w intencji. Może Bóg da tym braciom światło wiary.
Tak jak było ze mną, a także z Szawłem prześladowcą chrześcijan, którego Pan powołał na swojego sługę. To mistyk mistyków, mój obecny profesor teologii. Spotkamy się kiedyś, a wówczas podziękuję mu...szczególnie za jego stwierdzenie, że nie chciał być tutaj, ale pożyteczniejszym było jego powołanie przez Boga (uchylił się od tego papież Benedykt XVI!).
Jutro odmówię w tej intencji całą moją modlitwę...
APeeL
Oto agonistyka duchowa z zamkniętego już blogu: "Listy ateistów" (www.polityka.pl) Tanaki czyli profesora Jacka Kowalczyka. Ciągnie mnie do takich, bo zdrowi nie potrzebują lekarza. Poniżej dałem trzy moje komentarze jako Teista...
04.04.2020 Ciernista droga grzechu Tanaka
Mój komentarz jako Teista…
Panie Jacku!
Ja mam wielki szacunek dla ludzi bez łaski wiary (ateistów), ale nie mogę godzić się na demoniczne szyderstwa „wyzwolonego”.
Pisze Pan; "Pozbyłem się gnębiącego mnie we wcześniejszym dzieciństwie dławiącego lęku przed śledzącym każdy mój krok srogim obserwatorem i sędzią w niebiosach oraz wynikającego z tego częstego poczucia winy za drobne i mniej drobne grzechy".
Mój los był odwrotny, bo przebyłem drogę…od bezbożności do jedynie prawdziwej wiary katolickiej. Pan neguje istnienie duszy i nadprzyrodzoności. Nic wielkiego, ale dlaczego szydzi Pan z mojej wiary…nawet to nie jest ważne, ale z Boga Ojca?
<<Stwierdza Pan; Prawdziwy ateista nie może zwalać winy na diabelskie podszepty /../ Nie może też pozbyć się poczucia winy i wyrzutów sumienia poprzez wyznanie ich księdzu /../ musi z nimi dojść do ładu sam>>
Ewa-Joanna napisała od Szatana, że sąsiadka po zrobieniu świństwa „poleci do spowiedzi”, a z niej „nikt tego nie zdejmie” i musi z tym żyć. To jest wielka ignorancja duchowa...
Ma Pan pewność, że "nie może liczyć w ciężkich chwilach na opiekę i pomoc wyimaginowanego wszechmocnego “tatusia” w niebiosach /../ wszystkowiedzącego i absolutnie doskonałego /../ bez możliwości pocieszania się, że “taka jest wola boska”…
Nawet nie wie Pan, że pisze to pod dyktando małego demona, bo sam Belzebub nie jest potrzebny. Coś strasznego. Dlaczego czuje się Pan bezkarny?
Kończy Pan jako nihilista. "Wreszcie, nie tylko nie może pocieszać się nadzieją na życie wieczne /../ bo wszystko przepadnie w chwili śmierci wraz z jego mózgiem".
Teraz pieski i kotki „umierają”…a więc zdychamy, zakopują i koniec. W takim razie z Kim walczymy? Proszę zejść z tej drogi, a będzie ciężko w opętaniu intelektualnym…
16 kwietnia 2020 Dzięki Bogu popęd śmierci w Kościele zwycięża Tanaka
Mój komentarz jako Teista…
Panie Jacku, a nawet bracie Jacku!
Pisałeś, że masz węch obywatelski. Każdy z nas ma jakichś charyzmat. Ja wyczuwam na wielkie odległości swąd Szatana. Tak dawno nie wchodziłem na ten blog, a Pan przyprowadził mnie tutaj wczoraj oraz dzisiejszej nocy. Właśnie opracowywałem stary zapis (1993 r.) o tolerancji w stosunku do niewierzących.
Doznałem szoku czytając tylko początek rzygowin Szatana. Nie masz łaski wiary, jesteś dennym ignorantem duchowym, ale mienisz się specjalistą…od bluźnienia. Ja wiem jak odbywa się „twoje” pisanie. To tylko płynie przez ciebie, dlatego ten zapis jest tak długi. Na pewno poszedł Ci gładko…
Negujesz wszystko, co święte, ale przez to dajesz dowód, że nie wiesz jak działa Czarna Bestia. Sam pchasz się na śmierć i to wieczną, bo negujesz istnienie duszy. Między innymi także za Ciebie była intencja modlitewna; 17.04.2020(pt) ZA ODRZUCAJĄCYCH WIARĘ OBJAWIONĄ. Wyjaśniło się zaproszenie Pana Jezusa na dwie Msze Św.!
Nie skończyłem jeszcze mojej modlitwy, wspomnę o Tobie, aby Pan dał Ci Światło, bo giniesz w oczach. Poproszę specjalnie, bo gubisz siebie i nieświadome dusze. Patrz na znaki jakie otrzymasz, bo masz rozum z inteligencją od Przeciwnika Boga…
18.04.2020 Czy sumienie jest potrzebne? Tanaka
Mój komentarz jako Teista
Panie Jacku!
Piszesz; „Gdybym wierzył w Boga, tobym się nie zastanawiał. Bóg mnie tym sumieniem obdarzył”! Staruszku…znowu wpadłeś na minę, bo jako ateista-antyklerykał w walonkach wszedłeś na teren święty. Nie uznajesz istnienia duszy, a chcesz „rozpracować” tak prostą sprawę.
Ponadto dyskutujesz z podobnymi sobie. Jaki sens ma młócenie słomy? Tracisz tylko czas (drugi dar Boga) i będziesz musiał zdać z tego relację. Uczepiłeś się jedynie prawdziwej wiary jak rzep psiego ogona. Przecież możesz poruszyć problem państwa wyznaniowego jakim jest Islam. Tam też wg ciebie jest „bozia”. To jednak nie uda się, bo Szatan zna Prawdę i dał Ci swój znak na czole. Trudno będzie go zdrapać.
Powiem Ci, że „szukasz”, a masz sumienie, ale zamulone. Któregoś dnia krzykniesz: „och! to tak jest!”, padniesz na kolana z przepraszaniem, a wszystko będziesz miał zmazane. Zważ, że piszę to w Niedzielę Miłosierdzia Bożego.
Panie Jacku!
Dalsze dywagacje; „Ale jak to może sobie wytłumaczyć ateista? Dlaczego niektórzy ludzie mają sumienie, a łajdacy są go pozbawieni?” Każdy ma duszę z Boskim Sędzią (sumieniem)…pisałem o tym – w moim dzienniku – tuż po nawróceniu.