Po przebudzenia o 4:00 - do pierwszej Mszy świętej o 6:30 - udało się zapisać  wczorajszą intencję: za zacofanych duchowo. W prowadzeniu przez Boga odbywa się to zawsze, "co do minuty".

    W drodze do garażu wróciło obdarowanie, a ja z krzykiem zawołałem: "Boże! Jakże jestem niegodny, niegodny, niegodny!" Zarazem dziękowałem Bogu Ojcu za wszystko, a szczególnie za łaskę wiary, której nie możesz kupić za pieniądze. 

   Przykro mi, że tak obdarowane miasto, pełne ludzi mogących handlować czasem  (drugim darem Boga Ojca) nie przychodzi tutaj. Ogarnij cały świat, a dopiero wówczas ujrzysz, że żyjesz w raju na ziemi. W tym momencie gdzieś na krańcach ziemi podobny do mnie marzy o najmniejszej kaplicy z kapłanem.

    Zarazem nie ma w nas wdzięczności za ojczyznę wybraną w miejsce Izraela. Szuka się przyczyny nękania nas przez Zgniły Zachód, a czynią to wysłannicy Mefistofelesa (Kłamcy i Niszczyciela):

- różnej maści czerwoni i różowi internacjonaliści (łac. inter „między” + natio „naród”) – ideologia wyrażająca dążenie do równouprawnienia i współpracy wszystkich narodów) oraz Komintern (międzynarodówka komunistyczna)

- kolorowi, którzy przytulili się do nich w imieniu których "ojciec" Robert Biedroń powiedział, że dostaniemy "figę z makiem"

- oraz POlacy z fałszywym przewodnikiem chorym na władzę i "pilarzem" Sławomirem Nitrasem małpującym Janusza Palikota ze wsparciem ulicznic lesbijki Marty Lempart.

    Przewodzi im "niezależna" TVN ("cała prawda całą dobę") kojarzona ze "Stokrotką" mającą błogosławieństwo nieświętej pamięci Jerzego Urbana.  

    Napłynęli koledzy  lekarze, którzy napadli na mnie oraz wszyscy niegodni z b a w i e n i a czyli powrotu do Królestwa Niebieskiego! "Boże mój! Na darmo poszła Bolesna Męka Zbawiciela. Jakże cierpi twoje serce Ojcze, gdy widzisz takich na całym świecie! Jakże cierpi Pan Jezus, gdy najbliżsi sprawiają rozrywanie mojego serca".

    To żyjący dla życia, nieświadomi istnienia nadprzyrodzoności oraz Stwórcy Wszechrzeczy. 99.99%  została omamiona - na tysiące tysięcy sposobów - przez siły ciemności: od wymyślonych wiar do umiłowania byle czego.

   Na szczycie tej góry stoją bożki typu Kima i Putina, którzy uważają, że realizują własne plany prowadzące do władzy nad światem. Przekonani są o swojej wielkości, nawet żądają nienależnej czci.

    W prowadzeniu przez Mefistofelesa nie są straszeni, bo to nastąpi na końcu. Teraz napływają do nich natchnienia ukazujące ich przyszłą wielkość, pamięć historii i wietrzne przetrwanie (od wiatru).

   Tuż po przebudzeniu podsuwana jest ich wielkość, szacunek z tego powodu od poddanych z zadziwieniem wielkich. Efektem tego są piersi obwieszone orderami, a to są szatańskie śmieci, który nie dają zbawienia. Taki jest efekt wyznawania Boga Śmierci i to wiecznej!

    W tym czasie niewierni zarzucają nam, że chodzimy do kościoła ze strachu przed Piekłem i Szatanem, a nie z powodu nadprzyrodzonej miłości do Boga Ojca, w Trójcy Jedynego. Zacofani duchowo dowiedzą się wszystkiego po śmierci, ale będzie za późno.

    Wszelkiej maści demony zacierają łapska, bo główna bitwa toczy się nad nami...o życie naszych dusz. Świat potrzebuje interwencji Opatrzności Bożej ("cudu jak nad Wisłą"), ale nie przetrwa dzięki "resztce Pana", bo zagłada nie nadchodzi, ale biegnie, a nawet pędzi! W tym czasie mass media piszę o wszystkim i o niczym, a nawet w kościele nie widać "straszenia", a bardzo przydałoby się.

Nagle zaczęły napływać obrazy z całego świata...wzajemnego szkodzenia sobie. Trafiłem na obrazy Polaków mordowanych na Ukrainie oraz zamarzniętych na śmierć w transportach na Syberię, których trupy wyrzucano z wagonów. Nikogo nie zabijano ("oni pomarli"). To był system wydajniejszy od hitlerowskich obozów koncentracyjnych.

    Dzisiaj wg Radka Sikorskiego W. W. Putin robi to "detalicznie", a nie hurtowo. Sam zobacz maniaka zacofanego duchowego, udającego frajera ("bo tu się liczy kasa"). Jutro gość fiknie i w jednym błysku...zobaczy wszystko we własnym sumieniu i sam wskoczy do Czeluści!

    Jakby na ten czas Pan Jezus uzdrowił niewidomego (Mk 8,22-26). Eucharystia zwinęła się i zamieniła w "mannę z nieba", Boży pokój zalał duszę, a z serca wyrwał się krzyk: "Jak miła jest świątynia Twoja Panie".

   Z człowieka normalnego (duże ciało z małą duszą) zostałem odmieniony duchowo (małe ciało z dużą duszą). Czyni to kapłan zamieniający chleb w Duchowe Ciało Pana Jezusa, które łączy się z moja duszą! To Cud Ostatni i większego już nie będzie!

   W ekstazie, która będzie trwała godzinę popłakałem się po powrocie do domu...mojego miejsca na ziemi! W takim stanie pragnę ewangelizować, wyjaśniać błędy, dawać rady duchowe, cieszyć się razem z nawróconymi.

    Dopiero minęły cztery godziny, a ja już tyle przeżyłem:

- wysiłek w pośpiechu, aby zapisać wczorajsze świadectwo wiary

- bycie na spotkaniu z Panem Jezusem

- zjednanie duszy z Duchowym Ciałem Pana Jezusa

- powrót do domu z płaczem na jego progu

- zapisanie tego świadectwa dla Ciebie!

    Jutro odmówię całą moją modlitwę - towarzysząc grającym w piłkę - w intencji tego dnia...

                                                                                                       APeeL