Wczoraj miałem dzień drętwoty duchowej, a w takim stanie nic nie mogę napisać. Jakby dla ukazania kontrastu - podczas porannego przygotowywania się do Mszy świętej - napłynęło natchnienie, że Stwórca  z a w i e r z y ł  mi. 

    Zarazem miałem odczucie, że jest to pomoc w odczycie późniejszej intencji modlitewnej dnia. Potwierdziło to Słowo Boże, które padło podczas nabożeństwa o 6:30. Łzy zalały oczy, a serce wdzięczność za ocalenie, przecież wielokrotnie mogłem zginąć marnie! Gdzie wówczas bym trafił?

    Przypomniała się wyprawa szkoleniowa do Szczyrku...opłacona przez firmę - na którą jechałem szereg godzin - modląc się w uniesieniu z pragnieniem bycie w kościołach, które tam są. Demon skusił mnie muzyką w barze...mogłem umrzeć z przepicia i musiałem wrócić do domu. "Boże mój kochany! Panie mój!"

    Pan wzywa i wybiera kogo zechce, przykładem jest święty Paweł, okrutny prześladowca pierwszych chrześcijan...przekonany, że  czyni to w Imię Jahwe. Takich powołanych grzeszników było wielu. Jest to wynik Mądrości Boga Ojca, który pokazuje, że każdy może zostać świętym.

     Na Mszy św. o 6.30 wzrok zatrzymał obraz siostry Faustyny oraz figura Pana Jezusa z Najświętszym Sercem. W tym czasie siostra zaśpiewała pieśń do Boga Ojca, aby nie karał nas za grzechy, za które żałujemy. Serce Boga Ojca jest milion razy większe w miłosierdziu niż serce najlepszego ojca ziemskiego.

    Napłynął czas mojego nawrócenia z poszukiwaniem spowiednika. Po modlitwach trafiłem do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia Strapionych (Sanktuarium w Lewiczynie). Teraz dziękowałem Bogu Ojcu...za obdarzenie mnie zaufaniem!

   Prorok Izajasz wołał od Pana (Iz 1, 10.16-20), abyśmy dali "posłuch prawu naszego Boga", zaprzestali czynić zło! "Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją (...)". Natomiast Psalmista dodał od Boga (Ps 50): "Temu, kto prawy, ukażę zbawienie"...

   To już było potwierdzeniem intencji, którą poznałem przed przybyciem do kościoła! Dodatkowo Pan Jezus przestrzegł (Ewangelia: Mt 23, 1-12): "Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie".

     W sercu pojawili się wezwani i wybrani, słudzy pańscy...często kierowani specjalnie do Seminariów z zaleceniem czynienia bezeceństw (nawet sa "tacy przebierańcy"). Nie obchodzą mnie ich grzechy (mogę tylko modlić się), bo oni nie kalają swojej posługi!

    To od nich otrzymuję Chleb Życia dla duszy...Cud Ostatni (Eucharystię). Przekazuję to każdemu, którego od wiary odwracają pogańskie mass-media. Dlaczego nie bębnią o koledze Tomaszu Grodzkim...prawie papieżu, który towarzyszy w szaliczku Donaldowi Tuskowi w jego tyradach.

   Ten natomiast wybiela sam siebie, a brał czynny udział w zamachu w Smoleńsku. Już niedługo stanie przed Sądem Ostatecznym i wpadnie do Czeluści. Do ostatniego oddechu ma szansę się uratować, ale celem jego życia jest głupia w ł a d z a (choroba psychiczna). Zmarnował zaufanie...

     Ilu takich nie wierzy w Boga, bluźni i odwraca się od Stworzyciela naszych dusz. Przepłynęła niechybna zagłada świata, ponieważ "nasz człowiek w Moskwie", naśladowca bożka Stalina...zapragnął władzy nad światem.

     Wzrok zatrzymała tablica "Golgota XX wieku" z brakiem wzmianki o ofiarach bolszewizmu. Dziwi też wizerunek Lecha Kaczyńskiego z żoną, która była za aborcją. Dom Pana to nie mauzoleum, nie możemy czcić dwóch panów...nawet największego człowieka na ziemi.

    Siostra ponownie zaśpiewała pieśń o przeproszeniu Boga Ojca za grzechy, którymi Go raniłem. Po Eucharystii padłem na kolana pod wielkim obrazem Trójcy Świętej, a Ciało Pana Jezusa ułożyło się w postaci kielicha kwiatu.

    Po nabożeństwie podjechaliśmy zapalić lampkę pod moim krzyżem, którego czas ponownie pochylił (30 lat wstecz złamał się i padł na trasę W-wa - Kraków). Później trafiłem do miłej protetyk, która naprawiła protezę w godzinę, a wcześniej w poszukiwaniu pomocy...przeganiano mnie jako natręta. W czasie reperacji odmówiłem moją modlitwę w intencji tego dnia...

                                                                                                                                    APeeL

 

 

Aktualnie przepisano...

07.01.1996(n) ZA POŚWIĘCAJĄCYCH SWÓJ CZAS BOGU...

     Przed dyżurem w pogotowiu wysłuchałem Mszy św. radiowej. Łzy zalały oczy przy słowach Boga Ojca o umiłowanym Synu. Pan Jezus z "Prawdziwego Życia w Bogu" wskazał, aby nie badać Tajemnic Bożych i nie rozmawiać na ten temat z tymi, którzy nie mogą tego zrozumieć, ponieważ to wymaga nawrócenia. Trzeba przyjść do Boga jak dziecko (t IV, str. 165).

     Dzisiaj jest wielki pokój na dyżurze w pogotowiu ratunkowym, nikt nie przeszkadza w modlitwach. W tym czasie miałem wyjazd do wiejskiej chatki z mijaniem figur Matki Najświętszej. Trafiłem do rodziny pełnej dzieci z kotkiem smacznie śpiącym w łóżeczku jednego z nich. "Patrzył" też obraz św. Rodziny z Dzieciątkiem trzymającym gołąbki. Jakie natchnienie miał jego autor, nie wiedział, że sprawi tak wielką radość. Podobne gołębie górowały właśnie nad podwórkiem!

    Zabieram dziadka dla bezpieczeństwa dzieci, ponieważ przebył gruźlicę. W tym czasie płakała babcia. Dopiero teraz w ambulatorium zaczął się "młyn": krwawienie z nosa u pijaka, ospa wietrzna, zapalenie ucha, koklusz, ropień w gardle u starszego pana i bóle brzucha.

    Dwóch panów dziwiło się, że stwierdziłem nietolerancję mleka oraz szkodliwość picia alkoholu (brak enzymu: oksydazy alkoholowej). Wszystko szło błyskawicznie. Tak przepłynie nasze życie z tajemnicami (jeszcze niedawno krążyło słońce i świecił księżyc)!.     

    O 16:00 przybył chłopczyk, który doznał urazu czaszki...skierowałem go do szpitala, a serce zalał straszliwy ból ze łzami w oczach (współcierpienie z jego ojcem).  

    Zrywają do drgawek u 12 letniej dziewczynki z porażeniem mózgowym. Ta rodzina niesie krzyż Pana od jej narodzenia. W niebie płaczą z nimi. Po zastrzyku czekałem na efekt, z telewizora płynęły obrazy zbrodni świata, a ze ściany "patrzył" Pan Jezus w koronie cierniowej i Matka Boża z Dzieciątkiem. Zważ, że demon chciał zmienić kolejkę wyjazdów. Wówczas byłby inny ciąg przeżyć duchowych..

      Siostrze wskazałem na "chybił- trafił" zdanie z "Prawdziwego Życia w Bogu"...

- Zosiu obecnie nie mam ci nic do powiedzenia!

     Natomiast do dyspozytorki padły słowa: "O! Stworzenie! Jakże mało mnie znasz! Spędzasz całe swoje życie szukając swego szczęścia w błahostkach, podczas gdy Ja, Wszechobecny ofiarowuję ci miłość, radość, pokój i wolność, aby wyzwolić cię z lochu zła!

      Moje łaski są liczne, ale nie uświadamiacie sobie Mojej Obecności i nie wiecie jak wiele łask może otrzymać ode mnie wasz duch. Proszę moich wiernych o modlitwy, o zbawienie dla dusz. Wszystko zniknie pewnego dnia, wszystko zużyje się jak ubranie, ale wasza dusza będzie żyła na zawsze. Wkrótce Pan Żniwa przyjdzie zebrać swoje żniwo. Bądźcie gotowi na spotkanie z Bogiem, z Panem żniwa". 

     Nagła radość Boża wróciła do serca. Jakże pasowała w tym momencie cz. chwalebna różańca. Łzy zalały oczy, ponieważ napłynął obraz mojego klękania i żegnania się przed Eucharystią. Jak wielka to łaska Boga Ojca...

      Później z włączonego telewizora popłyną kolędy przy akompaniamencie gitary i śpiewu górali. Przez całą noc prawie "płacili za spanie", a po wstaniu o 7:00 napłynęło poczucie obecności Pana Jezusa.

    Na ten czas Maria Valtorta powiedziała do Pana Jezusa ("Prawdziwe Życie w Bogu"): "Przyjdź objąć całą moją istotę (...)  niech wszystko, co odtąd uczynię, będzie wykonywane jedynie dla Twojego Dzieła (...)".

   To wprost moje pragnienie. Może Pan sprawi jakąś zmianę, bo mam zbyt mało czasu na modlitwy! Jakby do mnie Pan Jezus powiedział: "Podoba mi się, kiedy widzę, że poświęcasz mi swój czas. Żadne ofiary podjęte w Moje Imię nie są daremne". 

     Na trwającym dyżurze w pogotowiu...po północy zerwano do porodu! Płyniemy karetką, przyjemnie, ciepło, radują rozświetlone choinki przy domach oraz śnieg...wrażenie trwania Świat Bożego Narodzenia!

     Podczas przejazdu do szpitala zaleciłem rodzącej, aby zbliżyła się do Matki Bożej Niepokalanej i oddała Jej i św. Józefowi swoje dzieciątko. Zdziwisz się, ale moje słowa wpadły w jej serce i rozumie to każda niewiasta wystraszona porodem...   

                                                                                                                                     APeeL