Mimo przebudzenia na Mszę świętą o 7:15...pozostałym w łóżeczku. Później przez pięć godzin przepisywałem zaległe dni dziennika ze stycznia 1996 roku. Na wieczornej Mszy świętej o 17.00 byłem drętwy i wyszedłem na początku adoracji przed Najświętszym Sakramentem (w ramach Nowenny do św. Józefa).

    Przed powrotem na czuwanie o 20.00 pomyślałem o odczycie intencji modlitewnej tego dnia. W Ewangelii Pan Jezus dał przypowieść o właścicielu winnicy, który darował dług dzierżawcy...natomiast ten dopadł swojego dłużnika i wtrącił go do więzienia.

    Nie wiem czy dobrze uczyniłem (chyba wola własna), że zadzwoniłem, a później napisałem pismo do Okręgowej Rady Lekarskiej w W-wie (poniżej).

                                                                                                           Okręgowa Izba Lekarska

                                                                                                     02-512 Warszawa u. Puławska 18

                                                                                                                   Panie Prezesie!

      14 lat trwa napad na mnie. Za co? Za to, że jako katolik stanąłem w obronie naszej wiary i krzyża Pana Jezusa, który powalił na Kaszubach kolega psychiatra

                                     Krzyż Kaszuby

Całą sprawę pokazano w trzyodcinkowym reportażu w telewizji Trwam (2007 r.). Ja taki krzyż postawiłem na początku mojego nawrócenia (30 lat temu)...leżał na byłej trasie E7.

                                        Krzyż mój... 

     Ponieważ w internecie trwały bluźnierstwa - wywołane przez wyżej wymieniony czyn kolegi - napisałem prośbę do  AM w Gdańsku, aby go poskromili.  Pismo  dałem do wiadomości Naczelnej Izby Lekarskiej, aby wiedziano, że istnieje taka sprawa.

    Proszę zobaczyć cały ciąg napadu... 

1. Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł  - z treści mojego pisma - rozpoznał u mnie zaocznie chorobę psychiczną. Napisał sam do siebie, ponieważ był równocześnie wiceprezesem OIL w Warszawie, aby powołać komisję lekarską do zbadania mojego stanu zdrowia psychicznego. Mam to na piśmie od śp. Andrzeja Włodarczyka.

2. Okręgowa Rada Lekarska nie wezwała mnie i po raz drugi zaocznie rozpoznano u mnie chorobę psychiczną.

3. Pierwsza komisja lekarska miała nieprawidłowy skład (dwóch lekarzy było funkcjonariuszami ORL, a może być tylko przewodniczący)! Przebieg badania był żenujący (nie wg obowiązującego schematu, ale w formie oskarżeń i pogaduszek).

4. Ta komisja nie poinformowała mnie, że mogę przybyć z mężem zaufania i nie wypełniła obowiązku skierowania mnie do określonej placówki z wyznaczonym lekarzem i wizytą. Kazano mi leczyć się! Nie wiadomo na co i gdzie? 

5. Kontrolna komisja lekarska w czerwcu 2008 roku była bez przewodniczącego, kolegi Medarda Lecha, szefa Kom. Etyki Lekarskiej! Zbadał mnie, ale "bez zainteresowanego" (mam to na piśmie). 

6. W tym czasie miałem dwa zaświadczenie zezwalając na pracę...

- od psychiatry upoważnionego do badania pracowników (do końca 2008 r.)!

- oraz od badającego cały personel (jeszcze dwa lata)!

 7.  Do kolegi przysłano elaborat zmuszający go do kontrolnego badania, co uczynił wchodząc do mojego gabinetu (przy pacjencie) z zapytaniem: czy jestem mistykiem świeckim? Tyle i aż tyle. Prawdopodobnie nie miał pojęcia, co to oznacza?

 8.  Cały proces od początku był i jest  nieważny, a prawo wykonywania zawodu wyrwano mi w sierpniu 2008 roku (strasząc kodeksem karnym)...w czasie odwołania do Sądu Administracyjnego! 

    Pan Prezes pisze o dynamice stanu zdrowia w czasie. O jakiej dynamice mowa, bo Pełnomocnik ds. Zdrowia Lekarzy, psychiatra Jolanta Charewicz stwierdziła, że jestem zdrowy. W OIL nagrano naszą rozmowę i pisano do jej pracy anonimy z treścią badania. Zadzwoniła do mnie zdenerwowana z pytaniem: dlaczego piszę do jej pracy anonimy? Nigdy nie napisałem i nie napiszę żadnego anonimu.

     W 2013 roku badała mnie najwyższa w RP komisja lekarska złożona z konsultanta krajowego do spraw psychiatrii profesora Marka Jaremy z profesorem Andrzejem Kokoszką oraz przewodniczącym reprezentującym ORL. Na tej komisji moim mężem zaufania była dyrektorka, która odpowiadała za moją pracę...

    Ta komisja lekarska nie stwierdziła choroby, ale dokonała uniku i skierowała mnie do Rzecznika Praw Lekarzy. Nawet nie odebrałem pisma, ponieważ kolega znał sprawę i wciąż zarzucał mi bak szacunku dla funkcjonariuszy (sakralizacja samorządu lekarskiego). 

   Po każdych wyborach proszę nową Okręgową Radę Lekarską o unieważnienie całego  zbrodniczego procesu. Dziwne, bo takie pismo jest zawsze traktowane jako moja chęć do poddania się następnemu badaniu psychiatrycznemu! Chyba ktoś tak czyniący powinien być przebadany przez taką komisję.

                                                                      KRL

   Dlaczego w aktualnie otrzymanym piśmie brak jest słowa o w/w łamaniu moich praw przez funkcjonariuszy publicznych z Izby Lekarskiej? Kto pisze i daje Panu Prezesowi takie pisma?    

Dlaczego nie przestrzega się rozporządzenia o badaniu chorych lekarzy?

Dlaczego za nic mamy Etykę Lekarską?

Dlaczego na moją krzywdę nie odpowiedziała Rzecznik Praw Lekarzy (2018 r.)?

Dlaczego trwa dalsze celowe nękanie mojej osoby (karalny stalking)? 

Do wiadomości: Naczelna Izba Lekarska

  Podczas modlitw z wiernymi do św. Józefa ofiarowałem całą Nowennę za kolegów samorządowców zapartych w swoich poglądach. Może choć jednemu drgnie serce...

                                                                                                                               APeeL