Obudziły mnie straszące sny: oto z bratem stoimy przed szybą zamkniętego sklepu, wewnątrz którego jest moja zmarła babcia, a ja mam odczucie, że przebywa też tam ojciec. Po wejściu do środka babcia wstała ożywiona i skarżyła się na kuszenie, a ja poradziłem jej, aby modliła się.

    Teraz sprzątałem w stodole...wyraźnie widziałem budowę wierzei, więźby dachowe, wszystko było straszliwie zakurzone. Tak jak w starym budynku, gdzie spędziłem dzieciństwo! Dodatkowo myłem brudne szyby, moc pracy, a czasu mało.

    Natomiast w fazie sen - jawa do mojego serca napłynęła wszechogarniająca miłość do niezliczonych dusz z mojej rodziny. Tak jest, bo nawet nie wiem ile jest ich w drzewie genealogicznym! Pojawiła się też ciocia Aurelia, której dom w Gdańsku-Oliwie był namiastką domu rodzinnego podczas studiów w AM w Gdańsku. Może jest to podziękowanie od tych dusz za moje modlitwy? Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.03.2023) z radia Maryja płynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a przede mną Droga Krzyżowa z późniejszym nabożeństwem (Nowenna do św. Józefa) i czuwaniem przed Monstrancją.

    W kuchni padłem na kolana: "Jezu! Och, Jezu! Ponownie proszę Cię o objęcie Twoim Miłosierdziem wszystkich z mojej rodziny...przebywających w Czyśćcu! Panie, Ty pragniesz dzielić się Twoim Miłosierdziem, a tak mało prosi".

    Pomyślałem, że mam poświecić za te dusze ten dzień (10.03.2023) z Mszą św. i Eucharystią, Drogę Krzyżową i nabożeństwo do św. Józefa.

   Wówczas podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej napłynął obraz s. Faustyny i małej Tereski. Poprosiłem, aby byłe ze mną tego dnia, bo z nimi będzie mi lżej, a później w Tamtym świecie będą moimi znajomymi.

    Tak bliskie mojemu sercu są te dwie święte. Ukojony kładę się spać o 3.50, a Szatan ponownie straszy w snach...tańczyła całkowicie naga dziewczyna z wygibasami. Zobacz możliwości Bestii!

    Dodatkowo o 6.50 zrywa mnie telefon od pacjenta i trafia się zgrzyt poranny w dyskusji z żoną. Prawie nie można oddzielić nocy od dnia! Napływa natchnienie, aby otworzyć "Dzienniczek" s. Faustyny, gdzie trafiam na słowa o Panu Jezusie, który pośród wielu cierpień był spokojny. Jak wielka to pomoc w tym momencie: mam być spokojny w cierpieniu. Powtarzałem to wielokrotnie.

    Tak też będę pracował dzisiaj. Słuchałem lamentacji zdrowych i przestraszonych...aż nie chce się pracować w tym zawodzie, ponieważ medycyna leczy tylko psyche i soma, nie dotykając duszy. Moje miejsce jest wśród bardzo starych i umierających, beznadziejnie chorych. Jako lekarz widzę własną bezsilności...wobec wyroków Boga oraz niemożności opanowania medycyny.

    Nic nie da nowoczesny sprzęt, którym nie pokonamy śmierci, a z nią walczymy nie wiedząc i nie wierząc, że walczymy z życiem wiecznym duszy. Nowoczesne metody zwiększają wiarę w moc ludzi! Przecież najmądrzejszy profesor od astmy nie wie jak leczyć hemoroidy.

- Pani jest zdrowa, diabeł goni panią po lekarzach..proszę w drodze powrotnej cały czas odmawiać "Zdrowaś Maryjo"...takiej prawdziwej rady nigdzie pani nie dadzą. Pani sama wie, że przyprowadził panią tutaj strach!

    Podczas smacznego obiadu (stołówka w przychodni) zostałem zawołany do modlitwy "Ojcze nasz", a w momencie dojścia do "chleba naszego powszedniego" uśmiechnąłem się w sercu i zrozumiałem, że przed posiłkiem trzeba zawsze odmówić tę modlitwę i za wszystko podziękować! Przecież zapomniałem podziękować Bogu za ten dar...tak dobry obiad!

    Teraz w typowej wiejskiej chacie zbadałem bardzo chorego rolnika. Specjalnie tak usiadłem, aby uniknąć "wdzięczności". Żona okrążyła stół i gwałtem wsuwa "podziękę"!

- "Panie Jezu, Ty to wszystko widzisz i wiesz, znasz moje serce...przecież dzisiaj pracuję w intencji zmarłych z rodziny!

    Szatan to bardzo groźny przeciwnik - wszystko popsuje. Aniela Salawa pisze, że straszliwsze od wszelkich pokus szatańskich jest poczucie odrzucenia przez Boga! Tak, to prawda...stąd próba dla Pana Jezusa na krzyżu: "Boże mój, Boże czemuś Mnie opuścił". To było dodatkowe cierpienie...brak poczucia Obecności Boga Ojca!

    To straszne przeżycie, wiem to i dziwię się porównując doznania! Jak pięknie Aniela pisze o naszym stosunku do ludzi: trzeba być delikatnym, wyrozumiałym, cichym, nie wtrącać się do spraw obcych, stronić od rozmów i unikać wszelkiej ciekawości.

    Ja zauważyłem, że to wszystko przychodzi w momencie "zawołania" przez Boga Ojca. Wówczas uciekasz od całego świata i nie ma w tym żadnej mojej zasługi. Można to porówna do napadu chęci spania! Jaka w tym zasługa - kładziesz się i śpisz! Jezus zawoła, a wówczas uciekasz od świata, biegniesz do kątka, szukasz ciszy, milczenia i skupienia...

                                                                                                                             APeeL