W śnie spotkałem się z babcią...w wielkim grobowcu w którym jak ze studni brzmiał wyraźny głos jej siostry, która także zmarła i mówiła o jakiejś winie. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że to była prośba o wsparcie modlitewne, a nawet zamówienie Mszy św.

    Po przebudzeniu nie mogłem nadziwić się faktyczności tych duchowym spotkań z dokładnym głosem zmarłej 10 lat temu!. W ponownym śnie miałem kłopot z dojazdem na pogrzeb cioci.

    Po czasie znalazłem się w kościele. W czasie Mszy św. wszyscy stoli i patrzyli na mnie klęczącego. Wewnętrznie zapytałem: jak to jest, że zły ma możliwość atakowania przed wezwaniem do modlitwy?

    O trzeciej w nocy napływa natchnienie, abym wstał. Nie chciało się, bo po pracy byłem obolały, ale nie miałbym pokoju w sercu. Upadłem twarzą na ziemię odmawiając moją modlitwę...już dobrze, jak dobrze!

    "Panie Jezu dziękuję Ci i przekazuję moją pracę, mój ból...proszę Cię o Miłosierdzie dla zmarłych ze snu oraz za najdłużej przebywającego w Czyśćcu. Zrób to Jezu, jakże lubisz nasze prośby, a garstka to czyni! Proszę zachowaj to miasto, ten dom i tych ludzi...wybacz moim prześladowcom."

    Nagle wyobraziłem sobie, że Bóg woła mnie jawnie, a Szatan swoje knowania robi w skrytości - wie o wszystkim, co nastąpi i nęka (sny, pokusy, różne myśli i rozproszenia. Płynie piękny śpiew wiernych ludzi. Jak bardzo cierpimy na tym zesłaniu! Tylko garstka prosi o pomoc Pana Jezusa.

     Ponownie zaczynam pracę w Imię Jezusa...skończona o czasie razem z modlitwą wieczorną. Tak jak widziałem to wczoraj! "Dziękuję Panie Jezu. Dziękuję Matko Prawdziwa, Matko Jezusa, Mamo".

      Wszystko mnie boli, a ten ból łączy mnie z Jezusem, prawie chce się płakać. Miałem zamiar zapalić lampki pod krzyżem, a idę po piwo...tacy jesteśmy! Och, gdyby każdy pracował w łączności ze Zbawicielem - przez sekundkę zadrżało mi serce.

    W telewizji, w tłumie ludzi ujrzałem faceta plakietką: "Borys, Ty Praw" - ile jest siły w tych trzech słowach! Dyskutuję z synem i nie odpowiadam na jego pytanie: czy mógłbym oddać życie za Jezusa? Nie mogę odpowiedzieć mu, że to największe moje pragnienie! Dwie godziny wcześniej rozważałem dlaczego Jezus poddaje mnie takiej "obróbce"?

    Syn podał mi "Chłopów" Reymonta - jakże jest tam pięknie opisana scena Jezusa, który jest wśród ludu...w karczmie i to ze złymi pieskami. Czytam trzy strony i płaczę, bo "świętych nóżek nie czułem z utrudzenia". Po latach przeczytam to w książce "Oczami Jezusa" C. A. Ames. Kup, a nie pożałujesz. Rano próbowałem przeczytać żonie ten fragment z "Chłopów", ale głos mi się załamał i miałem łzy w oczach...

                                                                                                           APeeL