Wstałem ledwie żywy, ponieważ do 2:00 w nocy porządkowałem zapisy, konwertowałem stare oraz edytowałem wczorajsze świadectwo wiary. To wyczerpujący wysiłek, a nawet krótki odpoczynek oznacza zalewanie potami, rozmyślania podsuwane przez Szatana (dręczenie), a nawet straszące sny. Tak wolno kończy się to zesłanie...

    Ludzie pytani wokół co jest z nami po śmierci nie potrafią jasno powiedzieć, że czeka nas życie wieczne. Jest oczywiste, że mamy przyszykowane trzy miejsca pobytu: Czyściec (Poprawczak), Piekło (wieczne potępienie) oraz Królestwo Niebieskie (wieczne szczęście). Kto w to wierzy? "Nie wiem, jeszcze nikt nie przyszedł i nie powiedział".

    Tragedia polega na tym, że nasza dusza nie ginie nawet w piekle. Wyobraź sobie brak wszelkiej nadziei na zmianę swojego losu ze świadomością wiecznego cierpienia...namiastką jest dożywotnie więzienie. 

    Jacques Fesch w celi śmierci otrzymał łaskę nawrócenia (napadł na kantor z zabiciem policjanta), którą opisał w książce: "Za pięć godzin zobaczę Jezusa"...w przejmującym dzienniku dokumentującym ostatnie dwa miesiące swojego życia.

                                                     Jacques Fesch

   Bardzo słaby pojechałem na Mszę świętą o 6:30, a serce zalewała nienawiść, co wydaje się dziwne, ponieważ znalazłem się w Domu Pana. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że Szatan nie ma zabronionego wstępu do tego świętego miejsca. Dlatego mogą tutaj wchodzić także jego wysłannicy.

    Tak było z głupią duchowo posłanką lewicy Joanną Scheuring-Wielgus, która 25 października 2020 weszła z mężem i transparentami na Mszę św. do kościoła św. Jakuba w Toruniu. Sprawę zwolenniczki zabijania dzieci nienarodzonych umorzono, ponieważ protest był "milczący i trwał 60 sek".

             Posłanka Scheurin - Wielgus                     Posłanka Scheuring Wielgus

                       Głupia duchowa                                            Zarazem "cwaniara"...

    Zważ, że ci ludzie głoszą zarazem tolerancję, a walczą z Prawem Bożym (Dekalog). Dla niej guru to Robert Biedroń, patrzyła w niego jak w obraz, a to też wzór obrońcy..."spółkujących inaczej".

    Wielu nie wierzy w Boga, bo wiara katolicka jest przyczyną wszelkiego zła na ziemi. Jeden z takich głosicieli zainstalował w moim komputerze dwa programy szpiegowskie, narobił fotografii mieszkania telefonem "smoleńskim", a przy bankomacie skopiował telefonem kod...i za wszystko przyjął 300 zł "na stare pieniądze"! 

    Na tle wszechogarniającej miłości Boga Ojca, co zdarza się rzadko miałem ukazany stan serc wysłanników Belzebuba. Naprawdę są groźni dla katolików...napływa wówczas chęć mordowania takich. Sam byłem wstrząśnięty, ale chodziło o ukazanie demonicznej przyczyny nienawiści do nas.

    Szatanowi inne wiary nie przeszkadzają, nawet sam podsuwa takie szukającym Boga Objawionego! Różne są formy nękania katolików i to na całym świecie. Możesz to ujrzeć na blogu prof. Jana Hartmana, ale tak jest z wieloma przewodnikami bluźnierców i bezbożników. Dziwne, że dzieje się to szczególnie w naszym narodzie, który obecnie jest wybrany w miejsce Izraela.

    Ponownie Szatan skierował mnie ku udającemu świętego, który okresowo przychodzi codziennie do kościoła (jest takich kilku, reszta to kobiety). Jednemu z proboszczów podsunięto ładnych, ale przebranych kapłanów. Jakże mogą mylić pozory, a właśnie w Ewangelii (J 13) Pan Jezus ujawni Judasza (uprzedzi o tym Piotra) w którego wstąpi Szatan. A tak zawsze udawał  zatroskanego o biednych, poszkodowanych ze wskazywaniem na demoniczne "dobro".

    No cóż Apostoł Piotr był świadkiem wszystkiego i powiedział dzisiaj: "Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie". Odpowiedział Jezus: życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz."

    Wszystko odmieniła Eucharystia. Wrócił normalny stan duszy, ustąpiła nienawiść: co mnie obchodzą inni?! Tak samo błędnie oceniają moją osobę i wiarę.

                                                                                                            APeeL

 

Podczas zapisu trafiłem na powiązane świadectwo wiary...

03.05.2012(c) ZA FARYZEUSZY...

    Każdy wróg wiary katolickiej krzyczy, aby oddzielić Państwo od Kościoła, ale wielu z nich lubuje się w celebracjach uroczystości religijnych, aby uwiarygodnić swoje działania polityczne.

   Taki przykład daje prezydent Bronisław Komorowski („wierzący inaczej”), który jest za zabijaniem dzieci szczególnej troski (z gwałtu, z wadami i poczętymi przez chore matki) oraz Donald Tusk, który wziął ślub „wyborczy” i jeździł do Częstochowy w świetle kamer. Ciekawe jak wyspowiadał się z obalenia rządu Jana Olszewskiego („nocna zmiana”)?

   Niezwykle faryzejskie jest zachowanie posła Stefana Niesiołowskiego, który zionie diabelską nienawiścią do przedstawicieli normalnych Polaków, a jako katolik jest przeciwnikiem radia Maryja i telewizji Trwam.

    To pijani nieszczęśnicy, którzy chwieją się pomiędzy Prawem Boga, a uzyskaniem pełni władzy nad ludźmi uczciwymi! Ich celem jest przebiegła polityka i tryumfowanie nad innymi. Dlaczego kapłani podają tym ludziom Najświętszy Sakrament?

    Poganie śmieją się z obrzędów Kościoła świętego, ale puchar piłkarskich mistrzostw wożą po ulicach naszych miast...jak relikwię! Dobrze, że nie każą kłaniać się i klękać.

    Czy Pan Bóg może takie działania karać? Może i to widzimy, ponieważ obecny rząd szerzy zgorszenie i przyzwala na to innym. Stąd tragedia Smoleńska z demolką państwa, rozkradanie wszystkiego i szaleństwa mafii przejmującej władzę.

    Do tego doszły katastrofalne powodzie, wypadki i trąby powietrzne. Niewierny powie, że to „przyroda”. Cóż oznacza dla Boga skierowanie trąby powietrznej na dąb, aby pokazać, że mieliśmy wielkie szczęście i zobaczyć jak podziękujemy? Tak się dzieje, gdy nie mamy błogosławieństwa Bożego.

    Jakby z przymusu idę na Msze św. za ojczyznę, bo to nabożeństwo jest zewnętrzne: witanie władz lokalnych oraz posła, a także "zasłużonych". Nie pomyliłem się, bo wszystko było dobrze zorganizowane, przybyli najstarsi towarzysze, ale wiernych była garstka...

    Co chwilę mdlał jakiś młodzik wystawiony do pocztu sztandarowego. Nie mamy już armii, ale przebranych w mundury uczniów. Dodatkowo rozpraszały panie w strojach „plażowych” i amant w krótkich spodenkach.

    Ksiądz profesor w kazaniu o patriotyzmie mówił o miłości do Kościoła katolickiego. W ten sposób sprytnie ominął powrót bolszewizmu. Dalej większa część narodu kontroluje mniejszą, więzi, gnębi i likwiduje w różny sposób. Ci ludzie trwają w bałwochwalczych świętokradztwach służąc Bogu i bożkom (władzy, posiadaniu, chwale własnej).

    Jak oni się spowiadają? Na pewno mówią o przeklinaniu, piciu wódki, zdradzaniu żony, itd. Kapłan powinien pytać tych ludzi o współpracę z okupantami, bo towarzysze mają słabą pamięć. Niech odpowiedzą tylko: "tak lub nie" i żałują, bo podchodzą do świętokradzkiej Komunii św. i dodatkowo gubią swoje dusze.

    Prezydent w przemówieniu z oburzeniem czytał słowa o zdradzie, a mateczka HGW wymówiła wynajmowanie lokalu poświęconego pamięci Ryszarda Kuklińskiego, który nas ocalił. W oczach marnieje „wolna” ojczyzna, a Episkopat wciąż boi się ustanowienia Jezusa Chrystusa Królem Polski...  

                                                                                                                    APeeL