Wspomnienie Męczeństwa św. Jana Chrzciciela
Jadę na Mszę świętą, a łzy płyną z oczu. Nie wiedziałem, że czekają mnie wielkie przeżycia duchowe, a zarazem znój w przychodni (niewolnik).
Na ten moment od Ołtarza św. padnie Słowo przekazane przez proroka (Jr 1,17-19), aktualne, bo dotyczy wszystkich wzywanych i powoływanych dotychczas, a ja jestem tego dowodem.
"Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać".
Zdziwisz się, ale dzisiaj mamy internet i moje świadectwa płyną na cały świat. W tym czasie wśród swoich nie jestem mile widziany (rodzina, znajomi, środowisko lekarskie), nienawidzi mnie władza wciąż ludowa (opieka nad krzyżem i dawanie świadectw wiary) oraz demoniczne struktury, których celem jest zniszczenia Królestwa Bożego na ziemi.
Psalmista wołał z dziękczynieniem ode mnie (Ps 71,1-6.15.17):
"W Tobie, Panie, ucieczka moja (..) Wyzwól mnie i ratuj w Twej sprawiedliwości,.
Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją, Panie, Tobie ufam od młodości.
Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość i przez cały dzień Twoją pomoc".
Prawdziwe jest zawołanie (Mt 5,10): "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi". Na ich szczycie jest największy człowiek na ziemi św. Jan Chrzciciel, który zginał z ręki Heroda (Ewangelia: Mk 6,17-29), bo wskazywał, że prowadzi grzeszne życie.
Nie mogłem wyjść z kościoła po Eucharystii i jak zwykle chciałbym tutaj zostać, na wieczność. "Jak dobrze w Twej Świątyni, Panie". Z tego powodu nie odzywałem się do żony (pragnienie odosobnienie i milczenia)...dla zmylenia w samochodzie słuchałem radia Maryja.
Jeszcze nie wiedziałem, że dzisiaj czeka mnie znój w pracy: zacząłem od 8:00 i skończyłem o 15:30. Następnego dnia zaplanowałem na złość wzięcia zwolnienia z powodu zespołu przemęczenia.
Lekarze nawet umierają z tego powodu porannym, ale jutro nabiorę mocy i zrezygnuje z tego planu. Jednak rano "spojrzy" wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, a łzy zaleją oczy. Nagle napłynie moc podczas słuchania piosenki w obcym języku: "Jezus! Alleluja!" Krzyczałem tylko:
"Jezu! Jezu! Jezu mój, niech będzie błogosławiony Twoje Imię.
Jezu mój! Cóż mnie ukoi na tym świecie?"
W nocy popłakałem się z powodu zamordowania św. Jana Chrzciciela. Przypomniały się też słowa świętego Augustyna o dwóch narodzinach i o tym, że Pan Jezus czekał na jego powrót, a tak też było ze mną! APeeL