Zapytasz: skąd taka intencja i dlaczego dzisiaj? To świadectwo wiary będzie dowodem na moje zalecenie, aby nic nie planować.

    20.04.2023 poddałem się sanacji jamy ustnej, aby wykonać nową protezę. Poprosiłem św. Józefa o prowadzenie, a wówczas są makabryczne przeszkody, ale wszystko kończy się dobrze. Szatan wcześniej włóczył mnie po "reperujących", którzy udawali, że potrafią podścielić ubytek w dziąśle. Straciłem czas i pieniądze...

   W swojej pracy nie stykałem się z początkowymi objawami sepsy, która obecnie stanowi wielkie zagrożenie naszego zdrowia i życia. Jednym z poważnych ognisk są bakterie beztlenowe w zepsutych zębach, które zostają uwolnione do krwi (samoistnie lub podczas zabiegu).

    Na tym problemie zbijał forsę szef Złotego Melona (Jurek Owsiak, stworek służb wszelkiej maści). Powinien dać nazwę prawdziwą: Czerwony Melon. Ciekawe jakby pomógł mi?

   Stary człowiek, ma stare zęby...i nie jest trudno o "niewybuch". Tuż po zabiegu (20.04.23) zażyłem antybiotyk, a złe poczucie i bóle ciała wiązałem z samą ekstrakcją. 

   Cały dzień przespałem, a w nocy miałem wstrząsające dreszcze, zlewne poty i bałem się wstać, aby zamknąć szparę w oknie. To było 15 godzin po ekstrakcji. Specjalnie opisuję te objawy jako ostrzeżenie dla pewnych swego, bo bezpośrednie świadectwo ma wielką moc.

                                              Sepsa 1              

     Oto obraz "zarazy"...sepsy i w przenośni Naczelnej Izby Lekarskiej, gdzie mądrusie zabierają lekarzom pwzl. Wielu z nich nie pracuje od lat z chorymi, ale nadal pouczają nawet ordynatorów. Kto ich opłaca, przecież za darmo nie szkodzą, a może jest to zaraza ruska?

  Żadna normalna infekcja nie ma takiego przebiegu...sprawia to bezpośrednie dostanie się bakterii do krwiobiegu. W 30 godzinie pojawiła się gorączka 38.5. To był szczyt boju w którym wspomogła mnie modlitwa żony, bo ja nadal żartowałem, że zabierze mnie pogotowie, co było realne.

                                                      Modlitwa przy umierajacych 

  Po wczorajszym zagrożeniu miałem pojechać na Msze św. wieczorną, ale o 6.40 usłyszałam moje imię łagodnie wypowiedziane...przez żonę, która w tym czasie była w kościele. 

    Natychmiast wiedziałem się, że mam być na spotkaniu z Panem Jezusem o 7.15. Szczerze popłakałam się wołając jak małe dziecko: "Tato! Tatusiu! Dziękuję, dziękuję!" Ja wiem, że prawdziwi mężczyźni nie płaczą, ale w tym przypadku jest to wielka łaska Boga Ojca, wprost czuję jego uzdrowienie.

      Czego się bałem, przecież piszę, że nie chcę tu być? To prawda, ale mam do opracowania jeszcze 3 tys. dni dziennika! Odejście jest lepsze dla mnie, ale nikt nie może tego dokonać.

    W wielkim uniesieniu duchowym jechałem do kościoła, a w serce wpadło słowo "szczęście" ze śpiewanej piosenki. W drzwiach świątyni przywitała mnie pieśń siostry: "Szczęśliwy dzień dzisiaj nastał! Alleluja!"

   Natomiast kapłan w słowie zalecił dziękowanie za wszelkie dobro otrzymywane od Boga, a w moim sercu jest to Eucharystia!

   Psalmista  na ten czas wołał (Ps 33):

"Okaż swą łaskę ufającym Tobie

(..) Sławcie Pana na cytrze, grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach.

(..) Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, na tych, którzy czekają (..) aby ocalił ich życie od śmierci (..) i żywił ich w czasie głodu".

    Wróciła moc do pracy na Poletku Pana Bogaa ostateczne dobre poczucie będzie na Mszy św. wieczornej 24.04.2023.

   Podczas oczekiwania na Ciało Pana Jezusa z obrazu "spojrzy" s. Faustyna, a ja poproszę, aby podziękowała Bogu Ojcu za moje uzdrowienie. Eucharystia ułożyła się pionowo, wzdłuż jamy ustnej, a to oznaczało "My"...                                                                                                                                                                              APeeL