Na dyżurze w pogotowiu, po powrocie z nocnego wyjazdu...z włączonego telewizora popłynie scena płaczu dziewczyny z powodu skradzionego jej samochodu, który otrzymała od ojca - po wielu prośbach!

    Ponownie zerwano na wyjazdy w środku pięknego snu, gdzie byłem w kościele na Mszy świętej, ale nie mogłem podejść do Eucharystii, bo właśnie "było wezwanie pogotowia". Ten sen wskazywał na chwalebny spokój.  Jakże ciężko wraca się z takiego snu do tego świata. Łapczywie napiłem się wody po 30 godzinach postu.

    Z trudem wstałem na wieczorną Mszę świętą, ponieważ ogarnęła mnie wielka słabość  z zawrotami głowy: "Tato! Tatusiu! Tato!" Tak stoję i wołam w oczekiwaniu na wyjście żony. W telewizji była scena o dzieciach które prosiły ojca o kupno chomika lub kanarka.

    Zimno, brzydko, pusto i niebezpiecznie. Ponownie miałem sen w którym stałem w kolejce do Eucharystii, a po powrocie do ławki trafiłem na członka rządzącej partii. Szatan dręczy ludzi...także w snach, bo wówczas jesteśmy bezbronni. Żona oddała córce nowy sweter o który prosiła! To nawet pewna bezczelność! My podobnie prosimy Boga o różne rzeczy, próbujemy, ale dostajemy zawsze to, co nam jest niezbędne.

    Dzisiaj obdarowany Dawid (2 Sm 12) zgrzeszył przeciw Panu, a przysłany prorok Natan przekazał mu, że zostanie ukarany: syn, który się urodzi, na pewno umrze. I tak się stało...mimo usilnych próśb kierowanych do Boga przez Dawida.

    Psalmista też (Ps 51) kierował wiele próśb do Boga Ojca, ale "o serce czyste, odnowienie ducha, radość ze zbawienia, uwolnienie od należnej kary z błaganiem o otworzenie warg z głoszeniem chwały Boga". Zobacz różnicę w naszych wołaniach...

    Natomiast w Ew Mk 4,35-41 uczniowie zbudzili Jezusa śpiącego w łodzi, której groziło zatopienie podczas gwałtownego szkwału.

    Przepływa cały świat cierpień, a ja jestem w środku tego bałaganu. Nie znałem intencji, ale Eucharystię przekazałem wcześniej Bogu Ojcu.

    Nagle przepłynął cały dzień oraz odczucie wielkości i wszechmocy Boga, który stworzył niebo i ziemię, a także nas...przecież może uczynić wszystko! Jeżeli jeden telefon Jelcyna do Clintona załatwia pokój to przecież Bóg Ojciec może zatrzymać trzęsienie ziemi, ale ludzie nie proszą! Brak wołań do Boga Ojca Najświętszego oznacza brak wiary!

    Z płaczem wołałem w intencji proszących, aby Pan był dla nich łaskawy. Sam poprosiłem o przejęcie moich spraw, w tym o światło dla kierownika, który mnie atakuje! Przepływały obrazy udzielanej z serca pomocy. Podczas płaczu uwagę przykuły słowa kapłana: "Prosimy Cię, zmiłuj się nad nami wszystkimi (..)  wybaw nas, prosimy Cię, Panie, od zła wszelkiego"...

    Jakże to wszystko stało się jasnej w jednej sekundzie! Jak wielka jest delikatność Nieba - nie mogłem mieć wyłożonej intencji. Płaczę, obcieram łzy, które płyną po twarzy.

    Eucharystia pękła na pół z trzaskiem - ja i Jezus: "My". Padłem na kolana, dziękując za wszystko z błaganiem o zabranie mi picia alkoholu..."Tato! Tatusiu! Tato!". W płaczu ucałowałem święte stopy Pana Jezusa na krzyżu. Jakże odmieniony wracałem do domu. Wcześniej, bez intencji odmówiłem część bolesną różańca i koronkę do Miłosierdzia Bożego.

Teraz płynie modlitwa "za proszących", a na ten czas w telewizorze pokażą koczowiska Romskich Cyganów, gdzie psie budy i matka dzieci prosząca o datki! Ogarnij cały świat: zrozum potrzeby wszystkich ludzi: oto matce zabrano córeczkę (manipulacja), proszący o łaskę, skazany na śmierć. Będzie tam też świadectwo kobiety z obrazami z Medjugorie. Ona oddała wszystko w ręce Boga Ojca. Dała świadectwo wiary i ja też to uczynię. Czytasz to właśnie po latach...

                                                                                                                                     APeeL