Motto: "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina"...
    Przed snem oraz po przebudzeniu o 1:00 powtarzałem wkoło: " Boże przepraszam!" W błyskach przepływały różne moje upadki...także po nawróceniu i trwa to dotychczas. To jest szczególnie niebezpieczne, ponieważ można stracić wszystkie zasługi do momentu takiego grzechu.
    Demon chciał zmienić czas Mszy świętej, ale nie dałem się zwieść, bo to zmieniłoby przebieg tego dnia życia! Podziękowałem za samochód, bo było zimno i wiało, a na chórze kościelnym dalej przepraszałem.
    Psalmista wołał ode mnie (Ps 33): Mamy nadzieję w miłosierdziu Pana Sprawiedliwi, radośnie wołajcie na cześć Pana (..) Sławcie Pana (..) grajcie Mu (..) Bo słowo Pana jest prawe (..)."
    Zobacz, co do ludu mówi Apostoł Piotr (rybak). "Kto wierzy w Boga nie będzie zawiedziony". Dzisiaj stwierdził (1P 2, 4-9): "Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym (..)." Przecież nie kończył KUL-u lub teologii! Podobnie jest ze mną, bo Bóg może powołać kogo chce.
     Pan Jezus w Ewangelii: J 14, 1-12 potwierdził, że w domu Ojca jest mieszkań wiele. "Idę przecież przygotować wam miejsce. (..) przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem".
     Uczniowie pragnęli ujrzeć Boga Ojca, mnie taki dowód jest niepotrzebny. Pan dodał "Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. (..) Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie."
    Z góry wzrok zatrzymało bicie się w piersi wiernych ze słowami: "moja wina"...zarazem to dotyczyło także mojej osoby. Zważ, że wielu nie uznaje swoich win, a nawet święci muszą się spowiadać i to szczególnie oni, ponieważ mają mocniejsze pokusy. W tym czasie patrzyły korniki niszczące obudowę organów. Tak też jest z naszymi grzechami, nic nie widać, a dusza marnieje!
    Teraz wezwany z ciemności na kolanach wołałem do Boga we własnej litanii, gdzie padnie też zawołanie: "Panie mojej wieczności". Wyraźnie mam podawane natchnienia, które odczytuję. Nawet pomyłki lub przeszkody są od Boga, abym nie szedł własną drogą donikąd.
    Po Eucharystii, Cudzie Ostatnim wystąpiła ekstaza. Trzymałem św. Hostię jak największy skarb, nie moglem wstać z kolan i otworzyć oczu...tak chciałbym umrzeć! W słodyczy duszy i serca ponownie wolałem do Boga, poprosiłem Pana Jezusa, aby podziękował Bogu za cud stworzenie wszystkiego.
    Demon chciał całkowicie zmienić przebieg tego dnia, a po drzemce zostałem obudzony na mecz, gdzie odmówiłem zaległą modlitwę: "za tych którzy martwią się o wszystko, a zapominają o duszy". Później krążyłem pustymi uliczkami miasta modląc się w intencji tego dnia.
    Ty, który szukasz drogi do zbawienia musisz zrozumieć, że jest tylko jedna: "bądź Wola Twoja". Przecież masz to pokazane na posłusznym dziecku, które słucha dobrego ojca. Później, już jako syn lub córka Boża ma pozwolić działać łasce Boga. To wymaga ćwiczenia, a także próśb do Ducha Świętego o prowadzenie. Wówczas zaczniesz odróżniać natchnienia płynące ze strony Królestwa Bożego oraz od sił ciemności.
    Im wyżej wejdziesz po drabinie do nieba, tym bardziej bolesny może być upadek, ponieważ stajesz się celem szkodzenia ci przez demony...szczególnie przez podsuwane czynienie pozornego dobra ("róbta co chceta"). Tą drogą idą mocarze tego świata, oferujący nam zmyślony Raj na tym łez padole.
    Niby przypadkowo trafiłem na dyskusję z wypicowaną towarzyszką Joanną Senyszyn z lewicy kawiorowej...wyćwiczona nawet w mowie ciała, nóżka na nóżce, odmłodzona jak Magda Gessler. Towarzyszka w odróżnieniu od demonów nie boi się nawet wody święconej! Wszystko ładnie opakowane, spokój wypowiedzi, nie kłóci się w odróżnieniu od przedstawiciela rolników z Marszałkowskiej i reprezentujących prawicę. Obrońcy normalności krzyczeli głośno, bo nic nie wiedzą o walce duchowej i biegnącej do nas zagłady (Apokalipsy).
      Wierzącym nie wolno dyskutować z opętanymi intelektualnie, bo do pozbawionych łaski wiary...bardziej trafiają argumenty od Kłamcy i Niszczyciela (Mefistofelesa). Nawet trudno wyobrazić sobie, co szepcze jej demon, bo po otwarciu ust wskazuje na zło, które czyni nasza wiara...podobnie jak Jan Hartman.

    Wyobraź sobie, że  mamy taką królową, babcię Joannę od demonów. Przed laty miała znak od Boga...trafiła na "życie po życiu". Przez dwa miesiące milczała o wierze, ale później jej przeszło. Napisałem na jej blogu, że uwierzyłaby po zobaczeniu Boga "twarzą w Twarz"...
   Polska katolicka to kraj zacofany, w którym trwa inwazja demonów podsuwających sprawy, które jeszcze niedawno nie przeszły by nam przez myśli (deprawacja seksualna dzieci). A jest to czas na ubrania się w wory pokutne, ale władcy rzadko wysłuchują proroków. Ze zgniłego zachodu płynie do nas fala pogaństwa. Może nas uratować tylko Opatrzność Boża, ale nie widzę poruszenia...także w kościołach.
   To czas śmierci stojącej na naszych granicach ze śmiercią prawdziwą dusz obojętnych, agnostyków w sensie "chyba tam nic nie ma"  z piramidą niewierzących i wiedzących, że Boga nie ma (tow. Joanna).
    Jak odczytałem ostateczną intencję? Przed obiadem strąciłem koronę cierniową z figurki Pana Jezusa...
                                                                                                               APeeL