Dawno nie spałem "jak trup" przez dziewięć godzin. Po przebudzeniu głośno powtarzałem: "Dobry jest Pan." Napłynęła chęć - wspólnej cichej modlitwy z żoną - na kolanach, ale ona miała inne natchnienie. W oddzielnym pokoju odmówiłem modlitwę w samotności.
Zły słusznie odwiódł ją od tego, bo to byłby wstęp do wspólnej modlitwy rodzinnej! To najgorsza rzecz dla niego! W to miejsce sprowokował nas do dyskusji nad Słowem Bożym! Sam zobacz jego "dobre" natchnienia!
Żona przeczytała słowa z Ewangelii z krytyką mojej niechęci do fałszywych chrześcijan! Niczego i nikogo na świecie nie brzydzę się bardziej! To są najgorsi wrogowie Pana mojego, Jezusa Chrystusa. Niezwykle szanuję i poważam ateistów, ale żona widzi to w innym świetle...wskazując od Szatana: nie oceniaj, nie wywyższaj się, przecież takim chrześcijaninem może zostać wezwany...powiedz mu, zwróć uwagę najlepiej na osobności, delikatnie, aby się nie obraził!
Tak właśnie radzi demon, a to ma być kierowane do "pobielanego grobu", Judasza lub fałszywych nauczycieli. Każdy zna takich z telewizji...zdradzi Zbawiciela, nawet namaszczony kapłan i biegnie do szczekaczek pogańskich! Czy Pan Jezus był delikatny dla: "Plemion Żmijowych?!" Specjalnie piszę z dużej litery, aby wyrazić to w z r o k o w o!
Właśnie jest u mnie taka pani, która za mną chodzi do kościoła! Ona jest podstawą góry lodowej, która składa się ze "śpiewaków" oprowadzających kapłana z Monstrancją. "Panie Jezu wybacz im!"
Teraz przypomniała się kobieta dająca wczoraj świadectwo w audycji radiowej, której małżeństwo - po odnalezieniu Jezusa - jest teraz takie jak nasze! Właśnie przestrzeganie kalendarzyka małżeńskiego daje radość w seksie...dopiero teraz odkryła cielesność i piękno miłości!
Pozostałem w domu, aby jechać na przegląd samochodu, a teraz rozprasza informacja o służbach naszych partnerów ze Wschodu, którzy szantażują nasz rząd ("jeżeli nie będziecie współpracować...wydamy naszych agentów w waszym rządzie!") Tak zostałem odciągnięty od pragnienia modlitwy. Sam zobacz jak działa Szatan. Bój duchowy nad nami, nie widzą tego normalni ludzie (niewierzący), a jest to dla mnie wielkie cierpienie.
Podczas jazdy samochodem z radia padną słowa: "nie będziesz dwom panom służył" oraz o rozdarciu w duszach służących naszej ojczyźnie oraz okupantom. Z pięknej melodii padnie ostrzeżenie, że wybije godzina!
Czy mam z panią rozmawiać jako lekarz chrześcijański? Trzęsie się pani jak poganka...wszystko może panią przestraszyć. Nigdy nie zgłosiła się pani do Matki Bożej o pokój w sercu. Proszę żyć z godziny na godzinę. Najlepsza będzie modlitwa do Ducha Św. Proszę nie grzeszyć modlitwą o zdrowie, bo Stwórcę boli od tego głowa!
Przytakuje z dziękowaniem, a ja dodaję, że mam teraz pokój w sercu, nic nie może mnie przestraszyć, a w wypadku niebezpieczeństwa zasłoniłbym panią własnym ciałem!
Przypomniałem sobie, że rano czytałem przebieg Męki Jezusa na krzyżu - opisuje to lekarz w ks. "Biblia i medycyna". Mam pragnienie opracować przebieg takiej męki w szczegółach medycznych: np. relacja neurologa w wypadku urazu, chirurga i torakochirurga w przebiciu boku Zbawiciela!
Teraz badam atrakcyjną 50-kę, a właśnie płynie "Lambada", atmosfera garsoniery. Wiem, że to kuszenie, ale nie martwię się, bo w myślach, wzroku i dotyku - wszystko mam opanowane!
Proszę modlić się do Matki o dobry przebieg porodu i pokarm dla dzieciątka! Tak radzę tej, której podczas porodu udusiło się pierwsze dzieciątko (podwójne okręcenie szyi pępowiną). Taki poród...to rzecz straszna.
Wyjaśnię, że w macicy jest łożysko...wymiennik między matką i płodem. Ten wymiennik jest przyczepiony do ściany. Wszystko, co dobre płynie z tego wymiennika pępowiną do ciałka dziecka (przez pępek).
W momencie porodu jesteś wypychany, ale pępowina z łożyskiem zostaje. Dla -musimy ją odcinać. Jeżeli ta pępowina okręci szyjkę dzieciątka...to oznacza szybką śmierć! Tej matce trafiłem w serce - ona ma lęk i słucha mnie z otwartymi ustami. Dodatkowo wyjaśniłem, że pokarm to "żywa krew"...
- Proszę wyłączyć rozum i odczytać Wolę Stwórcy dotyczącą dalszego życia...to bardzo ważne dla maturzystki!
- Ten szerszeń, który prawie pozbawił pana życia...to znak od Ojca, który mówi do pana po imieniu: "uważaj, bo twój byt wisi na nitce, bądź gotowy!"
Dziwne, ale dzisiaj nikt nie wychyla się z płaceniem...jestem z tego zadowolony! Ostatnia pacjentka, spóźniona rzuciła na dwie butelki (podaję w wartości alkoholu, bo zawsze jest w odpowiedniej cenie)...szkoda!
W centrali nasiennej zostałem dodatkowo obdarowany, ale w zamian oddałem im "krówki" i czekoladę. Tłumaczyłem im jakimi metodami działa zły! W tym czasie zapomniałem o jego mocy.
Wróciłem do domu z zakupami, stęskniony żony. "Matko moja. Pani Przeczysta...jak dobry jest Pan". Napłynęła chęć modlitwy, a w domu niespodzianka, bo syn urzędował z koleżkami i nabałaganił. On jest naiwny i ma podsuwanych potomków bezpieczniaków.
Na tym przykładzie Bóg pokazuje przykrości, które Mu czynimy. Po krótkim śnie w którym napływały kuszenia: "jak ci Twój Jezus teraz pomoże?" z różnymi sprośnymi obrazami. Nawet wstydzę się prosić o pocieszenie, bo tyle jest ludzi udręczonych!
Z serca popłynie niespotykany smętek. Takie kuszenie ma wielką moc. Na ten czas wzrok zatrzymała książeczka "Cztery Ewangelie", gdzie padną do mnie słowa: "oczyść mnie Panie Jezu".
Tak, bo ja jestem w tej chwilce trędowatym, który wymaga oczyszczenia (nie zachowałem milczenia, prawiłem synowi kazanie). W moim przypadku powinienem założyć atak złego (po św. Hostii), który ma zadanie sprawiać utratę naszej czystości (dlatego: "oczyść mnie Panie").
Jeszcze przed chwilką w sercu była była wielka złość..mógłbym mordować ludzi! Zerwałem się z mocą i przez dwie godziny sprzątałem garaż, gdzie znalazłem zwietrzałą sól. Podczas zakończenia pracy napłynęło: "ty jesteś taką solą, a co jeżeli zwietrzejesz?"
To prawda, bo radzisz innym, a sam upadasz. Każdego dnia jestem inaczej prowadzony, próbowany na tysiące sposobów. Grzech, upadek, słabość, zaskoczenie - wszystko to: "pytania z Biblii - co zrobić?"
W naszych upadkach jest tylko jedna droga...ucieczka do Pana Jezusa. Nie szukaj innej - tą wypróbowałem! Teraz mam radość ze sprzątniętego garażu, kolacji, wódeczki, żony i "złego" syna. To dzień "czerwony" wg mojej kwalifikacji (upadku w kuszeniu).
Oceń po czasie owoce działania: wg woli własnej oraz Boga Ojca. Właśnie pokazują ośrodek odwykowy dla alkoholików...jakże ci ludzie męczą się z nałogiem, a siły Boże czekają na prośby o pomoc...
APeeL