Nie poszedłem na roraty, bo jutro jest Marsz Kłamstwa wg Stefana Niesiołowskiego, a władza jest podenerwowana. Wczoraj postanowiłem iść z gromnicą w ciemnym kościele, ale zdenerwowałem się, bo pod klatką o 6.15 przejechał znajomy rowerzysta...
Obłęd śledzenia mojej osoby trwa od 25 lat, a jest to niezgodne z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Jestem zrównany z terrorystami islamskimi, a żyję tylko wiarą, modlę się za wskazanych przez Boga, ostrzegam i zapraszam wszystkich do nawrócenia!
Odrywa się ludzi od Boga, bo zamiast na Mszę św. muszą biegać za mną lub chodzić „krok w krok”. Niektórzy złoszczą się, ale powinni mieć pretensję tylko do siebie, bo oddali swoją wolną wolę nie Bogu tylko jakiemuś nędznikowi.
Jak mam to udowodnić? Przecież nie mogę tego zapisywać i fotografować...tak jak robią to mnie: od kierowcy w pogotowiu poprzez panią na balkonie do siostry w barze, która zajęła moją część spadku po rodzicach i musi rewanżować się, tym którym służy.
Pozostałem w domu, bo nie chcę się denerwować i wyszedłem około 12.00 z pragnieniem modlitwy, bo odczytałem intencję z poniedziałku: „za służących kłamstwu”. Podczas modlitwy:
1. Zaprosiłem spotkaną fryzjerkę na codzienne nabożeństwa, ale wykręcała się chorym mężem, zaczęła skarżyć się na okropną policję i na końcu zaproponowała mi bezpłatne ostrzyżenie! W tym czasie okręciła sobie głowę szalikiem udając, że jest jej okropnie zimno.
Prawie doznałem wstrząsu, bo to ludzie obdarowani, a nie ma w nich żadnej wdzięczności Bogu z całkowitym lekceważeniem życia przyszłego.
2. Koledze przekazałem jak ma pozbyć się nałogu palenia...z pomocą Matki Bożej i przekazaniem tego cierpienia na Jej Ręce w intencji pokoju na świecie. Zaczynamy od piątku...nie wolno zrezygnować w upadku, później dołączyć środę, a dalej poniedziałek i po czasie podeptać papierosy.
3. Konkubinę zmarłego poprosiłem, aby dla niego nawróciła się z przystąpieniem do Sakramentu Pojednania, a jest właśnie dobry czas. Później podziękuje mi, a on jej...
4. Pacjenta, któremu uratowano nogi (bypasy naczyń) poprosiłem, aby podziękował Bogu za tą łaskę i ofiarował całe cierpienie Matce Bożej z prośbą o prowadzenie.
Widziałem i czułem, że moje słowa wpadały w jego serce. Dziękował kilka razy, a ja zaleciłem, aby przywożono go do kościoła. Innemu, po operacji żylaków k. dolnych zaleciłem to samo, bo ma rany, które nie chcą się goić.
5. Spotkałem moją pacjentkę, której wstawiono staw biodrowy, ale utyka z powodu przeciążeniowego zwyrodnienia przeciwnej stopy. Na jej tle zobaczyłem łaskę, bo przed laty po pijanemu złamałem sobie obie kostki boczne i zrosły się bez gipsu.
Dzisiaj wiem, że miałem chodzić, mówić do ludzi, zapraszać ich do kościoła, dawać świadectwo wiary...dlatego Bóg pomógł mi wówczas.
6. Zagadałem jeszcze niewierzącą, która uważa, że „jeszcze nikt tam nie był i nie powiedział jak tam jest”. Powtarzała to z uporem, a ja ostrzegłem ją, że jest zbałamucona przez znajomą, która nienawidzi „latających do kościoła”!
Na Mszy św. wieczornej Pan Jezus powiedział: "Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest ono do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili». Mt 11, 16-19
Św. Hostia pozaginała się kunsztownie jakby w podziękowaniu, a następnie zwinęła w dar. Dzisiaj, gdy ostatecznie odczytałem intencję (17.12.2014) w wielkim bólu odmawiałem moją modlitwę, a Pan sprawił, że spotykałem tych, których bezskutecznie zapraszam do nawrócenia... APEL