Tuż po wstaniu podziękowałem Bogu Ojcu za wszystko oraz poprosiłem, aby był ze mną. Tak też się stanie, ponieważ od rana będę opracowywał zaległe zapisy ze wskazaniem na dwa dni z 1991 r. To wyjaśni się później, ponieważ 5 maja 1991 będzie fragment dotyczącym obecnej intencji. Załączony skan jest dowodem autentyczności moich przeżyć (wówczas pisałem na maszynie).
Po nabożeństwie do Serca Pana Jezusa pozostałem na placu kościelnym, ponieważ dzisiaj jest masakryczny upał i duchota. Zarazem znałem już intencję z przeczytanego wcześniej czytania (Ap 1, 5a): "Jezu Chryste, jesteś świadkiem wiernym (..)"...
Oto moje wołanie z tamtego czasu...
Panie Jezu!
Bądź ze mną dawaj mi siłę świadczenia o Tobie i Twoim nieskończonym dziele.
Sprawiaj Jezu, abym z dnia na dzień stawał się narzędziem Twojej Ręki.
Da Bóg, że nadejdzie dzień w którym będę musiał oddać życie za Ciebie, tak jak Ty oddałeś za mnie.
Ja znam Ciebie, Jezu - Ty dałeś mi Swoje Życie jeszcze przed moim narodzeniem!
Proszę Cię nie karz nieświadomych, zaślepionych i głupich.
Proszę Cię daj pokój obojętnym i obudź w nich wiarę.
Jezu mój!
Nie odrzucaj szyderców, oszczerców, prześmiewców i tych, co plują i tych, co biją i tych, co kłaniają się ze śmiechem! Spraw Jezu, aby ciemnica z zimnym kamieniem, korona cierniowa, szkarłatny płaszcz i trzcina w ręku stały się symbolami Twojej pokory, cichości, cierpliwości i ufności Ojcu aż do końca!
To wołanie zapisałem w ciągu kwadransa z "przymusu", którego nie zrozumie normalny człowiek...bez działania Ducha Świętego. To tęsknota rozrywająca serce, której nic na ziem nie ukoi...nic! Przerwie ją śmierć czyli powrót do Domu Boga Ojca!
W czasie nabożeństwa Pan dał mi poczucie, że "wszystko, co złe w człowieku może być zmazane w ułamku sekundy." Nie potrafię tego wyrazić w naszym języku, ale obrazowo przypomina to odkurzenie rzeczy lub "obmycie" wodą święconą naszej duszy!
"Jezu mój...Ciebie wysłano tylko i wyłącznie w celu pokazania Drogi do Prawdy...czego więcej chcą?"
APeeL