O 2.00 w nocy zerwano do ambulatorium..."ból zęba". To głupstwo, ale "Panie Jezu pomogę z radością!" Pielęgniarka powołana do niesienia pomocy mówiła oburzona, że nie mamy leków na takie przypadki. Do zęba włożyłem wacik nasączony lignokainą oraz podaliśmy tabl Garden. "Panie Jezu, ilu masz najemników!" Napłynęło, aby "pomodlić się za nią i podobne pielęgniarki!"
Podczas modlitwy w łóżku (mamy jeden pokój z drugim dyżurantem) napłynął obraz pięknie klęczącej żony, beduina modlącego się na pustyni do Allacha...wreszcie Husajna na dywaniku. Klęknąłem na łóżku, bo nie wolno odmawiać "Ojcze nasz" leżąc zdrowym!
Nad ranem napadł mnie brutalny sen erotyczny...weszła jakaś tłuścioszka, która pragnęła zaspokojenia, jest niepłodna, trzeba się spieszyć, bo zza drzwi napływają rozmowy personelu. Po moim ukojeniu widzę ją w bardzo krótkiej haleczce, która ma piękne, długie koronki. Teraz weszła do mnie inna pani...
O 6.20 obudziłem się w stanie wzwodu, "badam" czy nie było polucji...smutek napłynął do serca - miałem spokój z takimi kuszeniami, bo wielka jest ich moc. Założyłem kożuch, bo w gabinecie jest zimno i na kolanach odmawiałem: "Ojcze nasz". W czasie obsługi ciała płynęła modlitwa przebłagalna za pacjentów, którzy zgłoszą się dzisiaj do mnie. Nawet jestem ciekaw kogo Pan sprowadzi.
Pracę zacząłem wcześniej, przesuwają się "przypadki" zmieszane z nasłanymi przez Szatana: murarz z bólami krzyża, "staruszka" z żółtaczką hemolityczną, która kwalifikuje się do renty, młoda z krwiopluciem, zaniepokojone trądzikiem, bóle przyczepów kolana, emerytka z dusznością astmatyczną, młoda z nerwicą i migreną, przedwczesne przekwitanie, oldboy z dyskiem, wyrzucana z mieszkania. Przybyła też wdzięczna z kurą (dzięki moim radom otrzymała rentę). Demon przysłał też pijaczkę, która przyjmuje świętokradcze Komunii św.!
Około południa serce i okolicę nadbrzusza (splot słoneczny) zalała słodycz duchowa z wielkim pocieszeniem w sercu...dzisiaj, gdy to przepisuję (28.06.2023 r.) wiem, że było to działanie Ducha Świętego.
Podczas przejazdu na Mszę św. wieczorną dziękowałem za wszystko Matce Bożej, a w kościele padną słowa wdzięczności Panu Jezusowi za łaskę bycia w Jego Domu na ziemi. Na chórze kościelnym padłem na kolana odmawiając na kolanach: "Wniebowstąpienia Pana Jezusa!" W tym czasie płynęły słowa pieśni: "Tyś mi otworzył drzwi".
Na ten czas św. Paweł (Dz 18, 1-8) zamieszkał u "pewnego Żyda", któremu pomagał w pracy i "co szabat rozprawiał w synagodze" i "udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem." Ponieważ bluźnili odszedł do pogan.
Od siebie dodam, że po otrzymaniu łaski wiary ciągnie do "chorych duchowo", bo zdrowi nie potrzebują lekarza. Psalmista wołał ode mnie (w Ps 98, 1-4): "Wobec narodów objawił zbawienie"...wówczas o Bogu Ojcu, bo nie było jeszcze Pana Jezusa!
Natomiast Zbawiciel w Ewangelii: J 16, 16-20 zapowiedział swoje odejście i powrót po trzech dniach, ale uczniowie nie rozumieli tego. Dodał jeszcze: "Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość". Dodam do tego, że tak jest dotychczas...
W wielkiej jasności zrozumiałem, że zbawienia doznaje różni ludzie: od siostry organistki poprzez poprzez głośno śpiewającej do "brygadzisty" i duchownych...wśród których widzę siebie. Jednym słowem: to lud Boży! APeeL