W radiowym "Słowie na dzień" (o 7.05) będzie wspomnienie o Duchu Św. i Jego darach. Nawet znalazłem książeczkę na ten temat. Napłynęło polecenie, aby do pracy iść pieszo, co uczyniłem i w wielkim uniesieniu duchowym odmawiałem część Bolesną Różańca.

       "Panie Jezu,Ty poprzez Swoją modlitwę w odosobnieniu pokazałeś,gdzie mamy uciekać w chwilach zagrożenia...pokazałeś,że stworzeniu nic nie pomoże w udręce duszy...trzeba uciekać do Boga Ojca w modlitwie!"

    Dzisiejszy post, modlitwę i milczenie przekazuję w intencji zbawienia pacjentów, którzy zgłoszą się do mnie. "Błogosławiony Owoc Żywota Twojego, Jezu który zniosłeś dla mnie śmiertelną katuszę - biczowanie!" Pod przychodnią czekał na mnie przyjaciel - porzucony kundel, któremu wczoraj przywiozłem 3 kilogramy tanich ochłapów. Teraz cieszy się ze mną.

    Tak się złożyło,że w gabinecie rozmawiałem z pacjentką o Różańcu, która była zdziwiona, że wiem tak wiele o tej najpiękniejszej modlitwie świata! Zgłosiła się też synowa umierającej - potwierdziła, że teściowa jest spokojniejsza od czasu postawienia przed nią wizerunku Jezusa Miłosiernego. Napisałem jej receptę na morfinę i dałem tekst modlitwy przebłagalnej.

    Około południa po tych przeżyciach i pod wpływem smutnej melodi płynącej z "Radia dla ciebie" napadła mnie wielka tęsknota za Panem Jezusem...chciałbym wyjść i krzyczeć: "Jezu mój! Jezu! Jezu!" Łzy płynęły po twarzy, a to kłopot przy pacjencie. Przesuwali się chorzy, a wielu z nich to ateiści.

    Właśnie jest u mnie dobrze sytuowana,pewna swego ziemianka,ale docierało do niej Słowo: "nie dotrze pani do Mądrości Bożej przy pomocy rozumu ludzkiego...trafi pani na manowce, jak racjonaliści. Proszę zrozumieć, że Pan Bóg kocha panią bardziej ode mnie, bo ja już należę do Niego...jestem Jego sługą. Wyraźnie spodobało się to, że Bóg kocha ją bardziej ode mnie!

    Prawie kończy się ten dzień udręki, a na poczekalni kapłan mówi: "Szczęść Boże". Moje serce zalało pocieszenie duchowe i radość. Podczas powrotu w słońcu i łagodnych powiewach wiatru zawołałem: "Panie Jezu podczas niesienia krzyża...mogła być taka właśnie pora, wielu wyległo na ulice Jerozolimy z ciekawości! Jak zniosło to wszystko Twoje Święte Serce? Ojcze nasz."

   Teraz od godziny kręcę się po mieście, a tu nagle natchnienie: "Nabożeństwo majowe"! Ja wiem, że moją tęsknotę może ukoić tylko i wyłącznie Eucharystia! Dlatego napływały przeszkody w wyjeździe na działkę?W nagłej tęsknocie zawołałem...

"Jezu mój, Panie i Królu mojego serca.

Ty, który obdarzasz Prawdziwym Szczęściem i różnymi cierpieniami!

Ty, który dajesz tak wiele...Jezu!"

    Dzisiaj dzień postu - nie czuję głodu fizycznego, ale moją duszę przeszywa głód duchowy. Zły nie daje za wygraną: napuścił żonę i dyskutujemy, a jest to zabijanie duszy! Właśnie krzyczę: "każdy parafianin powinien się zadeklarować i płacić podatek...niedopuszczalne jest, aby święte ręce kapłana ubijały pieniądze na tacy i rozdawały Ciało Pana Jezusa. Czy źle mówię"?

    Zważ na owoc takiej dyskusji: to rozproszenie! Zły ma nieskończone metody kuszenia: wykorzystuje nawet Prawdziwe Dobro! Tak było właśnie w tym przypadku, ponieważ w złości mogłem zrezygnować z pójścia na nabożeństwo.

     W drodze do kościoła szedłem "noga za nogą", prawie nie było mnie dla świata. Skończyłem modlitwę z zawołaniem: "Jezu! Ty wiedziałeś, że ja pod wpływem Ducha Św. rozpoznam Twoje Święte Dzieło. Ty, Jezu...wiedziałeś, ponieważ dla mnie zawisłeś na krzyżu hańby...dla mnie z Miłości!"

    Na ten czas Pan powiedział do św. Pawła mówił (Dz 18,9-18): "Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście". To wprost Słowa Boga do mnie!

   Wróciły wczorajsze Słowa Zbawiciela (Ewangelia: J 16, 20-23a): "Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina". Tak właśnie jest dotychczas, bo katolicy są dyskryminowania, a w krajach islamskich zabijani.

  W czasie nabożeństwa łzy płynęły po twarzy, a po przyjęciu św. Hostii wróciłem do świata. Podjechaliśmy na działkę, a w drodze powrotnej postawiłem wazonik z kwiatami pod "moim" krzyżem...od dzisiejszych pacjentów, a wielka radość zalała serce...

    Jeszcze rano podziękuję Bogu Ojca za ten dzień, który przekazałem w intencji zbawienia pacjentów z którymi spotkam się...

                                                                                                                                   APeeL