W śnie prowadziłem normalne życie: byłem w jakimś szpitalu starego, gdzie badałem pospiesznie chłopca z podejrzeniem nowotworu, dotknąłem jego brzucha, ale płynu nie było. Później znalazłem się w bibliotece pobliskiej parafii, gdzie wyraźnie widziałem książkę z rozważaniami o życiu i śmierci.
Kierowca karetki z tej miejscowości potwierdził, że jest tam biblioteka, którą prowadzi siostra zakonna. Przy okazji zrelacjonował zdarzenie...usunięcia dwóch stuletnich kasztanów, bo nowy ksiądz stwierdził, że psują płot.
Po uzyskaniu zezwolenia na ich wycięcie przybyli prawdziwi katolicy z łopatami i siekierami. Drzewa odkopano, odsłonięto korzenie i część podcięto, a później próbowano je przewrócić przy pomocy lin stalowych zawieszonych na różnej wysokości.
Traktory...nie drgnęły, a obciążony ośmiokołowiec - z blokadą na wszystkie koła - zostawił tylko ślady kół w asfalcie. Dalej podkopano, podcięte i z wielkim trudem przewrócono te dwa piękne drzewa.
„Tak przyjemnie stało się pod nimi podczas nabożeństw”, a ksiądz włożył tyle wysiłku w uratowanie płotka. Można powiedzieć, że drzewa umierają stojąc...dodałem. W ciszy - w drodze do chorego - przez serce przepłynęły refleksje:
Pień brzozy biały
Wstaje świt...
Jeszcze słowik nie śpiewa
Dziecko krzyczy z bólu, a matka z ojcem zerwana
Pies wyje, a koniowi spuszczono krew
Cielak leży na wozie...na rzeź
Jeszcze nie umarł zły i lata jak opętany
W dziurawym dachu rośnie wierzba
Z oddali słychać oddech chorego...
Dziwne, ale wejdź: „Modlitwa do drzewa”…
APeeL
W śnie o typie eksterioryzacji (OOBE) byłem w pobliskim w bloku „wojskowym” zamieszkiwanym przez żołnierzy zawodowych, którymi się opiekowałem. Kościół zakazuje tego, ale ja doznaję tych przeżyć tylko w śnie...
Znalazłem się tam jako niewidzialny obserwator, gdzie przy zastawionym stole znajomy porucznik po wypiciu wesoło monologował. Właśnie dzisiaj ma być u mnie, zapytam go o tą biesiadę.
Teraz, gdy to przepisuję (09.12.2018) pomyślałem o takiej obecności na spotkaniu: Putin-Donald mniejszy na sopockim molo i w namiocie…
Przed pracą złapałem „kapcia”! Wówczas ciążyło we mnie poczucie determinizmu, który jest przekleństwem w religiach wschodnich. Właśnie przybył do mnie ojciec córki z dwójką dzieci, która zamordowała męża.
"Nie wolno Panu patrzeć do tyłu. Nie miał Pan żadnego wpływu na to zdarzenie. Tak naprawdę - to chyba miało się zdarzyć"...
Pracowałem intensywnie w przychodni i pierwszy raz w życiu miałem radość z powodu doznawanych przykrości! Ludzie wciąż napływali, każdego trzeba było wysłuchać, a niektórych pocieszyć.
O 17.15 podano informację o potężnym trzęsieniu ziemi w Armenii. Cóż znaczą drobne sprawy pojedynczego człowieka (w tym wypadku moje) w stosunku do tego nieszczęścia!
Wstyd się przyznać, ale nic nie czułem. Z tego wynika, że nieszczęściem jest to, co dotyczy naszej osoby lub najbliższych! Ponadto ja nic nie mogę zrobić w ich sprawie. Na pewno mógłbym przyjąć na wychowanie jakieś dziecko z tego rejonu. Gdyby tak wszyscy inni uczynili...
APeeL
Po przebudzeniu w nocy myślałem o tym jak ciężko jest Panu Jezusowi, gdy patrzy na ten świat. Ludzi wierzących (przeżywających sacrum) jest bardzo mało...można ich policzyć na palcach.
Moje rozeznanie wynika z osobistego poznania ludzi, którzy uciekają do Boga (wierzą) w chwilach dla siebie ciężkich. W normalnych warunkach o Bogu nie pamiętają...chodzą do kościoła (z obowiązku). „Panie Jezu jestem z Tobą w Twoim cierpieniu, tak wielkim, że dla ludzi niepojętym”...
Nie wiem dlaczego pomyślałem o Rosji i Leninie, który stworzył system z natchnienia Szatana. Dzieło to dodatkowo zostało wypaczone przez złych ludzi. Wierzę, że Lenin była dobry. Wierzę, że w swoim wnętrzu nie był zbrodniarzem.
Nie wiem czy za jego przyzwoleniem wymordowano całą rodzinę Romanowych (sfingowany napad bandytów podczas konwoju). Mam świadomość, że nikt nie modli się za Lenina...nawet wywoła to uśmiech! Poproszę Jezusa Chrystusa o łaskę dla tego człowieka.
Dzisiaj, gdy to przepisuje dodam, że żadna modlitwa nie idzie na marne. Jeżeli Lenin jest potępiony to nasze wołanie wspomoże inne dusze przebywające w czyśćcu spragnione powrotu do Domu Boga...
Wspomnę też, że - we właśnie czytanym w radiu Maryja „Dzienniczku” - s. Faustyna żarliwie modliła się za Rosję. Pan Jezus stwierdził, że krępuje Mu ręce przed uderzeniem w ten kraj, który ze swoich granic wypędził Boga...
My patrzymy na ich „moc”, bo napadają na słabszych, ale drogi Boga nie są naszymi...niespodziewanie zostaną zniszczeni przez Chiny!
APeeL
Już dawno nie miałem tak wiele pracy, którą skończyłem o 16.10. Dziwne, ponieważ - jadąc w celu nakarmienia bezdomnych psów - nie zatrzymałem się przy prawie śmiertelnie potrąconym człowieku (chodziło o to, aby „być”)...przy którym bezradnie kręcili się świadkowie. Po chwili przybyło pogotowie, a gdyby nie było karetki.
Na domiar przybędzie jego matka, bo syn alkoholik jest nieubezpieczony, a ma złamanie czaszki...odzyskał już świadomość. Dodatkowo matkę nikt nie zawiadomił przez dwa dni. Słyszała o wypadku, pytała sąsiadkę, bo syn nie wrócił do domu...nawet jej córka była przy wypadku!
Pan pokazał mi jasno zły czyn, a zważ, że jestem już przebudzony. Wstydziłem się też przyznać, że nie pomogłem...to też nie było chwalebne.
Ta kobieta mówiła mi o wielkich cierpieniach, które przechodziła w życiu: utrata męża, czwórka dzieci, często nie miała pieniędzy na żywność, obecnie nie ma zdrowia, a syn jest w szpitalu. Ja wiem, co oznacza bieda. Dzisiaj wielu ludziom jest bardzo dobrze! Może taki zobaczyć siebie w tym kontekście...
Pacjentkę bez nogi maltretowałem pytaniami dotyczącymi co czuje w nodze, której nie ma! Ja mam tą nogę! Ona mnie boli, swędzi, niekiedy uciska pod kołdrą...muszę wówczas ją przekładać. Wówczas dopiero stwierdzam, że jej nie mam. Córka pielęgniarka bardzo często musi dawać jej zastrzyk z pyralginy...z powodu bólu!
To jest to! Umierasz, wiesz lub nie wiesz o tym, dotykasz ciała masz, wszystko czujesz, a więc żyjesz! Jeżeli ktoś umrze w nocy...budzi się i żyje! Szoku doznaje dopiero w kontakcie ze znajomymi, którzy całkowicie nie reagują na niego! On ich widzi i słyszy, a oni są zablokowani...
ApeeL
Koniec dyżuru w pogotowiu, gdzie są prysznice, a ja lubię taką kąpiel, bo jest związana z masażem ciała. Moja dusza zaczęła niespodziewanie śpiewać: „do Ciebie Panie wznoszę moją duszę" i przypomniałem, że podobnie było podczas snu.
Pamiętam o obietnicy Bogu, że godzę się na dodatkowe obowiązki w pracy, a właśnie mam wyjazd o 7.22 (dyżur do 7.30!). Większość wówczas mamrocze i złorzeczy chorym. Nic nie mówię, bo to jest próba mojej wiarygodności, a przez to pracę w przychodni skończyłem o 18.30!
Teraz zastanawiam się co oznacza śmierć szczęśliwa. Nie umiałem znaleźć na to odpowiedzi, a przecież św. Józef jest Patronem Dobrej Śmierci i jest taka modlitwa...
Każdy odpowie, że taka, aby się nie męczyć...umrzeć, aby nic nie wiedzieć! Jednak śmierć nagła jest nieszczęściem, trzeba być świadomym daru przyjęcia Wiatyku. To śmierć bez opuszczenia przez najbliższych w pełnej świadomości przejścia na drugą stronę!
Przepisuję to 23 grudnia 2018 r. a z radia Maryja padają słowa o śmierci podczas której Pan Jezus zabierze mnie do Siebie, do życia wiecznego.
Pan zaprowadził mnie też na jastrzabpost.pl Kuba Wojewódzki o śmierci Ani Przybylskiej: „Niech Bóg za to przeprosi”...https://jastrzabpost.pl/newsy/kuba-wojewodzki-o-smierci-ani-przybylskiej-niech-bog-za-to-przeprosi_52809.html#galeria0
Szałmen szokuje relacją z uczestnictwa w Mszy św. (5 października 2014 r), ale tak jest z negującymi posiadanie duszy i życia wiecznego, bo wówczas śmierć oznacza nicość, niebyt i zwierzęcy koniec…
<<Uczestniczyłem ostatnio w pogrzebie Ani Przybylskiej. Ksiądz w kościele mówił z zaangażowaniem sprzedawcy mebli. O jednej z najcudowniejszych istot, jakie znałem, wygłaszał frazesy rodem z Wikipedii.
Padały slogany o tym, że „Bóg jest łaskawy i sprawiedliwy”. To największe kłamstwo (…). Tylko bezlitosny egoista potrafi zabrać młodą matkę trójce dzieciaków – stwierdził Wojewódzki i dodał: Jak padły słowa „Przeprośmy za nasze grzechy”, to aż zacisnąłem pięści z bezradności (…) A kiedy ten wasz Bóg przeprosi rodzinę Ani? Niech przeprosi Jarka, że zabrał matkę jego dzieci.>>
Dano tam mój poniższy komentarz...jako jedyny z 26 października 2014, 00:09
<<Jestem lekarzem i tak się stało, że w 45 r. życia doznałem nawrócenia, a egzystowałem tak jak Kubuś Parchatek. Dzisiaj wg podziału duchowości R. Dawkinsa jestem wiedzący, że Bóg Jest (Kuba wie, że Boga nie ma).
Może ktoś zorganizuje nasze spotkanie, bo ciągnie mnie do takich…chorych duchowo. Ciekawe byłyby moje zapytania, bo Kuba Wojewódzki nie wie, że posiada duszę, a jego wyskoki są wynikiem opętania intelektualnego. Sam z tego nie wyjdzie>>…
APeeL