Po przebudzeniu miałem problem: czy przed dyżurem w pogotowiu być na Mszę św.? Natchnienie sprawiło, aby spać, bo „wszystko powie mi zegar”. Tak będzie o 6.20. Dotychczas korzystam z tej metody (24.02.2021 r.), bo obudzony przez Anioła wstaję rześki.
W sercu popłynie pieśń: „O Pani, o Pani nasza!”, a Msza św. od pierwszych chwil sprawi wielką radość wewnętrzną. Na ten czas kapłan będzie mówił pewnym i silnym głosem, że Pan Jezus wskazał jedyną możliwość zbawienia, nie ma innej drogi. W tej chwilce moją osobę zalała światłość słoneczna (smuga przez witraż).
Msza św. jest wielkim darem Syna Bożego...dla nas, śmiertelników. Poprosiłem o milczenie i napłynęło powtarzane: "Matka, Maryja...milczenie”. Kazanie było rozważaniem listu syna z seminarium do matki, która chciała wiedzieć czy ma powołanie. Popłakałem się, bo były tam piękne słowa o służbie Panu Jezusowi.
Po Komunii św. siedziałem z zamkniętymi oczami i dziękowałem Jezusowi za ten dar. Dopiero po 2 godzinach napłynęła radość z poczuciem napełnienia przez Ducha Świętego. W tej chwilce zrozumiałem, że każdy mój czyn ma wartość nieprzemijającą. Teraz, już w pogotowiu z radiowej Mszy św. padną słowa, że nikt poza Panem Jezusem nie może doprowadzić nas do Boga.
Jak dobry jest Pan...jak mnie dzisiaj nagradza. Piękne słoneczko, łagodna woń zieleni, śpiew ptaków, praca w parku-lesie, a do tego ławeczka, gdzie mogę trwać w kontemplacji: „Dzięki Ci Boże za te dary”.
Z książki Jana Bosko („Sny i wizje”) padną słowa ostrzeżenia: „miej się na baczności”, bo szatan niespodziewanie może zranić każdego duchowo! Jakby na ten moment współpracownik biegał i dzwonił w jakieś sprawie, inny przeszkadzał zagadując o rządzie („badał moje poglądy”). Dodatkowo wezwano karetkę do babci (w mojej klatce schodowej), która nigdy nie wychodziła (nie widziałem jej od 15 lat)! Jej mąż, wzorowy komunista zmarł wcześniej.
Mieszkanie zostało zmienione w norę, zapchane różnymi rzeczami ze smrodem w całej klatce. Zapach przeniknął moje ubranie, a wzywającej sąsiadce chciało się wymiotować.
Jakby dla równowagi trafiłem do dwóch domów, gdzie były wesela. Za każdym razem miałem poczucie, że: „Sakrament małżeństwa to piękna uroczystość, ale do chwili rozlania wódki”. Z drugiej strony Pan Jezus dokonał pierwszego cuda na weselu.
Wróciło moje „wesele” z umęczeniem żony myjącej później gary oraz jej wczorajsza modlitwa w kuchni...na kolanach z różańcem w ręku. Łzy zalały oczy, a serce ścisnął ból, bo Bóg prowadził ją poprzez wiele cierpień...tak doszliśmy do Niego! Nie ma innej drogi, a wszelki sukces ziemski oddala od Boga.
Dalej Jan Bosko pisze: „Błogosławiony to ten, co dla nas głupich był pośmiewiskiem i przedmiotem szyderstwa"! To myśmy zboczyli z drogi prawdziwej...umarli dla łaski Bożej. Takim właśnie byłem przez 40 lat. Tutaj ciekawa rzecz, nie możesz stać się naprawdę dobrym bez Boga...nie dasz rady!
Proś o łaskę zmiany życia, bo już samo pragnienie bogactwa może zdeprawować serce...nie mówiąc o posiadaniu, władzy i sukcesie światowym. Dzień zakończyło oglądanie serialu „Mojżesz”... APeeL
O świcie jechaliśmy karetką z małym chłopczykiem, który pytał matkę: „czy to jest słońce”? Prawdopodobnie pierwszy raz w życiu wstał o tej porze.
Po powrocie do bazy (o 5.00) czytałem "Sny i wizje" Jana Bosko (ur. 16 sierpnia 1815 w Becchi, zm. 31 stycznia 1888 w Turynie), który twierdził, że na Mszy św. za każdym człowiekiem stoi zły duch (czasem kilku) i podsuwa różne pokusy oraz rozpraszające myśli.
To prawda do której doszedłem sam! Tak też napisał o swoim odczuciu czytający mój dziennik („Eliasz” z tygodnika „Idziemy”)...patrz witryna. Dalej święty potwierdzał moje doświadczenie, że Podniesienie przerywa diabelskie działania. Natomiast po zjednaniu z Ciałem Duchowym Pana Jezusa wszystkie demony uciekają!
Dodatkowo Duch Święty sprawia nasze wołania do Boga Ojca...w których pragnie się chwalić Stworzyciela z dziękowaniem za wszystko. Zważ jak podobne są przeżycia osób mających łaskę wiary na całym świecie...niezależnie od czasu.
W swoim otoczeniu ks. Jan Bosko nie zawsze był rozumiany. Próbowano nawet zaaranżować sytuację umożliwiającą zamknięcie go w szpitalu psychiatrycznym. Dzisiaj, gdy to przepisuję dodam, że Królestwo Boże nigdy nie upadnie.
Ktoś powie przecież już upada, młodzież przestaje chodzić do kościoła i wypisuje się z lekcji. Tak, ale to oznacza Paruzję...ponowne przybycie Pana Jezusa. Wówczas „jeden zostanie wzięty, a drugi zostawiony”. Dlaczego martwisz się o jutro, a nie o wieczność?
3 Maja 1990 r. Matka Boża stała się moją Matką...wówczas planowałem spotkanie w miejscu nawrócenia, ale jeszcze nie wiedziałem, że przeszkadza w tym szatan. Piszę to, a łzy płyną z oczu...rozumie to zaskoczony moją łaską.
Jakby w nagrodę dzisiaj jesteśmy sami: ja i Matka (nie ma domowników). Serce zaczęło wołać od Ducha Świętego:
"Matko moja wskaż drogę, pomóż w szukaniu i błądzeniu, nie pozwól zgubić Twoich śladów. W zamian nic nie chcę i nie liczę na nic. Położę z wdzięczności u Twych stóp bukiet z kwiatów...lilii, róż i słoneczników oraz z nieśmiertelników z kłosami".
Dzwony kościelne wzywają na Mszę św.! Dlaczego nie słyszałem ich przez tyle lat? Przyszedłem wcześniej i usiadłem w ciszy szepcząc modlitwy...”jak tutaj dobrze, w pokoju zalewającym serce”, gdy na zewnątrz trwa zgiełk i szum z pędzącą na sygnałach policją i pogotowiem do wypadku.
W pobliżu usiadła matka z dziewczynką 6-7 lat, która uklękła i złożyła dłonie. Oto obraz niewinności...piękna i pokory! Kto z dorosłych może przyjąć taką pozycję z czystym sercem? Kapłan rozpoczął Mszę św. od modlitwy do Pani o Niepokalanym Sercu. W tym czasie doznałem ucisku w okolicy splotu słonecznego, a z radością zmieszał się smutek.
Zły podsunął poród z brzydkim łożyskiem, ale ja nie przyjmuję tego jako coś nieczystego, bo jest to cud stworzenia. Szatan „mówił” przez to kłamliwie, że Pan Jezus urodził się jak każdy z nas. Belzebub dobrze wie o cudownym poczęciu Zbawiciela i Jego cudownym porodzie. Matka Boża ukazała się w Grocie Betlejemskiej z Dzieciątkiem na rękach w otoczeniu chórów anielskich.
Zrozumiałem, że moje modlitwy do Pana Jezusa o milczenie zostały wysłuchane. Mam wskazaną Matkę Prawdziwą, która pomoże mi. Poprosiłem o upominanie i wspieranie w napadach złego. Popłakałem się podczas pieśni: „Tyle jest serc wciąż czekających na Ewangelię” oraz „Upadnij na kolana”.
Późnym wieczorem w szpargałach znalazłem moje stare zapiski (nie wiem skąd są te zalecenia):
1. Milcz! Unikaj tych, którzy nie dążą do twojego celu, nie wdawaj się z nimi w rozmowy…
2. Nie dopuszczaj do wnętrza człowieka obcego...pozostań sam z sobą (człowiekiem wewnętrznym). Wszystko czyń w skupieniu.
3. Nie sądź - nie będziesz sądzony. Sądź samego siebie, bo w momencie stworzenia byłeś aniołem.
4. Idź za Bogiem z prostotą, a to da ci pokój serca…
APeeL
Od rana myślałem o św. Dominiku Savio, który zmarł w wieku 15 lat. Ksiądz Jan Bosko miał od niego przekaz, że istnieje miejsce szczęśliwości doczesnej i wiecznej...piękności jakiej śmiertelne oko nie może ujrzeć.
Podobnie jest ze światłością wiekuistą, której nie może sobie wyobrazić normalny człowiek. Wskazał też, że dusza może ukazać się człowiekowi w postaci ciała ziemskiego, ale tylko za zezwoleniem Boga. Jasno ujrzałem, ile dobra mogę uczynić każdego dnia: „Jezu, mój Jezu...Ojcze nasz”.
Gdybym wcześniej ujrzał dzień mojego udręczenia nie uwierzyłbym, że można to wykonać! Po 30 latach mogę powiedzieć, że cały czas trwało moje niewolnictwo. Kiedyś, w czasie największych kłótni pod drzwiami powiedziałem do pacjentów: „moi drodzy chrześcijanie, tak nie można”. Nastała cisza. Nikomu nie odmówiłem, wszystko wyjaśniałem i tłumaczyłem...nie tylko o sprawach ziemskich.
- Teraz rozpoczyna się walka o duszę pana żony, proszę uważać na możliwość samobójstwa!
- Takie próby już były odpowiada mąż wierzącej.
- Z tym co pani posiada, może zostać pani Królową w Etiopii!
- Te same próby od lat i tak samo źle je pani znosi (upada)!
Śmiertelne umęczenie sprawiło zadowolenie z udzielanej pomocy, wytrzymaniu naporu i nie odmówieniu nikomu. To jeszcze nie koniec, bo czeka mnie dyżur w pogotowiu, gdzie mam być nękany (wg demona).
Babcia bez opieki w walącej się chacie, bóle nerek, gorączka, zakażenie, uderzenie w głowę i robaczyca! Dopiero o 22.00 zrozumiałem te udręki (przeszkody), bo zacząłem czytać o c z y s t o ś c i! To cnota, którą nie może pokonać szatan. Skromność, prostota, niewinność, najczystsza miłość, szczerość, szlachetność:
„Błogosławieni, którzy kroczą drogą życia nieskalani, wypełniając prawa Pana”. Niewinność i pilnie strzeżona czystość to uszczęśliwiający stan łaski uświęcającej, źródło wszelkiej mądrości i cnoty...jak wielką chwałą jest zachowanie tego w życiu pomiędzy niegodziwymi. Poddanie próbom daje wielkie zwycięstwo!
Czy wiesz jak wygląda dusza niewinna...z nią zawsze jest Maryja! To dziecko Boga! Dla takiej duszy niebo jest już na ziemi. Nic dla niej nie oznacza niewola, kajdany, potężny świat, przeciwieństwa. Niewinność to zwierciadło odbijające Boga!
Czystość jest tak delikatna, że grzech śmiertelny niweczy ją na zawsze: zamyka się niebo, nie wówczas Boga w sercu, droga usłana gwiazdami zamknięta. Łaska Boga i Jego Miłosierdzie przywraca tytuł dziecka Bożego, ale nie przywróci się utraconej niewinności. "Biada tym, którzy przynoszą zgorszenie”.
„Panie Jezu wybacz, Jezu wybacz, Jezu wybacz”...nagle wracają wspomnienia czynionego zła! Pokutuj będąc czystym. Walcz ze słabościami, pokutuj i módl się z umartwianiem serca i zmysłów. Pilnuj się każdej chwili życia.
Szatan nie chciał, abym to przeczytał, ale samo czytanie nic nie daje, bo tuż po nawróceniu się nie przeskoczysz płotka odgradzającego ten i Tamten świat!
APeeL
Kończy się dyżur w pogotowiu, które jest w środku lasu i w oczekiwaniu na zespół o 5.00 rano słuchałem śpiewu ptaków: puchacza, sroki, skowronków, wróbli, szpaków oraz piania koguta.
Jak pięknie to stworzone, a właśnie przypomniało się zalecenie pozdrawiania Matki Pana Jezusa...trzy razy dziennie. Trafiłem do dzieciątka z biegunką. W drodze do szpitala czytałem, że lilia symbolizuje niebiańską cnotę czystości! Dlatego św. Józef na obrazach jest pokazywany z tym kwiatem...mam taki w pokoju wyrzucony przez kogoś na śmietnik!
Z tą cnotą walczy szatan! Wszystko wygrasz samozaparciem, postem i modlitwą, dzięki której będziesz unosił się do Nieba. Tak zaleca Jan Bosko (1815-1888)...późniejszy założyciel stowarzyszenia salezjanów. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że do naszej przemiany potrzebna jest Eucharystia.
Teraz wołam do Matki: „Ucieczko grzesznych. Zbawienie wierzących. Pełna pobożności, łagodności i miłosierdzia”...
Po powrocie do domu w Mszy św. radiowej trafię na kazanie księdza Józefa Zawitkowskiego (1938-2000), który z różnych źródeł ułożył litanię do Matki Bożej („Matko skowronków”)...popłakałem się. Mogę powiedzieć, że dzisiaj odkryłem istnienie Matki Pana Jezusa.
Zważ, że kilka lat temu żyłem tylko tym światem, a dzisiaj nie poszedłem za głosem natchnienia, aby trafić do jednego z kościołów, bo żona zrobiła pranie! Pojechałem bez celu na działkę, a miałem trafić do Matki Bożej i modlić się za innych.
My mamy inne drogi duchowe...ja mam iść za głosem Boga, a nie patrzeć na poczynania żony. Zarazem podkreślę, że idąc za głosem Boga (wykonując Jego Wolę) trafiamy na przeszkody od demona.
Na Mszy św. wieczornej moje serce i duszę przeszyły zdarzenia wywołujące łzy w oczach:
1. ujrzałem wybranie naszego narodu, a dowodem jest Jan Paweł II
2. wzrok przykuła twarz Madonny Częstochowskiej z bliznami
3. wołałem za kierowcę, który załatwił mi benzynę (obiecałem mu to): „Panie daj mu Światło, daj mu wiarę...proszę”…
Jednak po litanii Loretańskiej nie podawano Eucharystii...nadal człowiek miota się, bo poszedłem na piwo! Czy tak miał przebiegać ten dzień?
APeeL
Zbudziłem się zbolały (kac), a serce powtarzało: „Dobry jest Pan"...jeszcze chwilka snu, usypiam, a wraca „Dobry jest Pan”. Teraz szatan psuje uniesienie duchowe podsuwając braci, którzy służą władzy opanowanej przez chorobę „ruską” czyli szpiegomanię (poczucie otoczenia szpiegami).
Kiedyś wrogami byli Amerykanie, a teraz przyjaźnimy się z nimi (przepisuję to 21.02.2021), ale tamten system wciąż trwa (zdrajcy śledzą „Amerykanów”). Zobacz ówczesne żartobliwe kuszenie Belzebuba, które jest aktualne, bo podsuwał mi napisanie książki o mojej ojczyzny:
„Kraj Uszatków i Patrzałków” z całą masą przezwisk: „pan Patrzałkiewicz i pani Patrzałkiewiczowa, a ich córka to Patrzałkiewiczówna” oraz inny pan „Wytrzeszczkiewicz" lub „Wypatrzałkiewicz"! Każdy dzisiaj zna "Ucho prezesa", które kojarzy się Jarkiem i kotem...
To coś w stylu Stanisława Ignacego Witkiewicza czyli Witkacego („wariata z Krupówek”), który lubił szokować. Uwielbiał przywdziewać dziwaczne stroje, układać erotyczne wiersze i przesyłać je niczego niespodziewającym się znajomym, zbierać osobliwe przedmioty jak rzekomy niedopałek papierosa samego Piłsudskiego.
Czasami zakładał płaszcz, za pasek którego zatykał berety w kilku kolorach, żeby nosić je na zmianę. Podejmował gości w jaskrawych piżamach lub zupełnie nago (Wywiad A. Augustyn z J. Deglerem, Pożal się Boże, jeśli masz komu) http://wyborcza.pl/1,76842,8204652,Pozal_sie_Boze__jesli_masz_komu.html
Żarty skończyły się w przychodni, gdzie trafiłem na „młyn” z otrzymaniem pomocy:
- po przerzuceniu kartki w kalendarzu...pojawiała się MB Częstochowska
- wzrok zatrzymał wiszący na ścianie zadumany Pan Jezus Gliniany...wykonany przez chorą w Instytucie Reumatologii w W-wie, gdzie się specjalizowałem.
Bardzo piękne jest stanowisko mojej pracy...niewierzący lub wróg wiary źle czułby się tutaj. Kłamca też nie lubi takich miejsc. Później, pod fartuchem pielęgniarka przyniesie piękny krzyż Pana Jezusa...po zlikwidowanym oddziale wewnętrznym. Aktualnie mam go w mojej izdebce i tak już będzie do śmierci.
Teraz babulińka wydłubuje z węzełka jakieś papiery. Nie chcę przyjąć żadnego podarunku, łapie moją rękę do całowania, nie pozwalam...trzymaliśmy się tak przez chwilę. Natomiast kobieta około 50-ki o pięknej twarzy z powodu niejasnego mlekotoku obnażyła monstrualnej wielkości piersi. To jej dodatkowe cierpienie - sama o tym mówiła.
Mlekotok jest jednym z objawów hiperprolaktynemii, czyli stanu kiedy obserwuje się zwiększone stężenie prolaktyny (hormonu produkowanego przez przedni płat przysadki mózgowej). Tak jest w ciąży i po porodzie. Przyczyn może być wiele i wymagało to specjalistycznej diagnostyki.
Nasze ciało fizyczne jest cudem stworzenia...jego budowę wciąż odkrywamy. Zważ na zwykłe powłoki brzuszne: jakże są wytrzymałe, a ich budowa jest koronkowa.
Lewie żywy zszedłem do pogotowia (na dole) z pragnieniem kilku minut snu, ale w momencie zasypiania dyspozytorka wchodziła i mówiła jedno słowo: „pacjent” i tak przez 2 godziny. W tej szarpaninie doszedł jeszcze wyjazd do pacjenta u którego za szafą zauważyłem duży obraz Pana Jezusa.
- Patrzcie Jezus za szafą!
- Tak zostało po malowaniu.
Dzień chylił się ku zachodowi, a przywrócone święto 3 Maja sprawiło niezadowolenie nomenklatury („klawiatury”); sprawiono zaburzono dostawy chleba i benzyny, a mamy z żoną jechać do odległego kościoła, gdzie chce iść do spowiedzi.
Napłynęło poczucie, że benzyna będzie załatwiona (kierowca kupi mi na wyjeździe), a z książki „Sny i wizje” św. Jana Bosko popłyną słowa: „Wszystko uzyskasz łagodnością, posłuszeństwem i nabywaniem wiedzy. Trwaj w łasce uświęcającej. Nie odrzucaj pomocy Boga - znasz przecież wartość cnoty!
Grzech ma dużo atrakcji. Zło powtarzane daje karę naturalną, mimo, że Bóg przebacza. Pokora, poświęcenie, dobre uczynki w Imię Jezusa, dobra wola, łaska Boga - to przynosi naprawienie szkody. Zdasz relację z każdego zła i dobra. Idź ku swojemu nieznanemu przeznaczeniu - na ciebie czeka wieczność! Bóg pragnie uczynić chwałę z twojego życia”.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (21.02.2021) to były prorocze słowa...
APeeL